Jeśli ktoś jeszcze wchodzi na tą watahę i jeśli ktoś to przeczyta,to oświadczam iż zamykam watahę.
Dziękuję Alfa Hexagon
niedziela, 27 lipca 2014
sobota, 26 kwietnia 2014
od Nikki do Rin - ,,ZAŚWIATY''
-Słuchaj...wybacz,ale nie...może kiedy indziej,ale na pewno nie teraz....nie,przyjaźń to zbyt wiele...-Powiedziałam.
Rin kiwnęła głową...chyba zrozumiała.
-Twój ukochany...Insane,tak?
-Tak...-Uśmiechnęłam się do siebie słysząc jego imię.-A twoja siostra...jak ma na imię?
Rin?
Rin kiwnęła głową...chyba zrozumiała.
-Twój ukochany...Insane,tak?
-Tak...-Uśmiechnęłam się do siebie słysząc jego imię.-A twoja siostra...jak ma na imię?
Rin?
Od Rin do Nikki cd - ,, ZAŚWIATY''
Bestia
wpadła w szał. Po szarżowała wprost na mnie. Użyłam mojej zdolności do
spowalniania czasu i zrobiłam 2-4 kroki w lewo. Penie z perspektywy 3
osoby wyglądało to kozacko... Jednak nie miałam czasu... Bestia zaczęła
wierzgać.... Po jej ciele spływała ciemnoczerwona prawie czarna krew.
Nikki wgryzła się jeszcze mocniej by nie spaść. Potwór chciał ugodzić ją
kolcem jednak w porę złapałam za ogon stwora. Skakał i brykał jeszcze
minutę po czym padł na ziemie... Nikki zeskoczyła z niej stanęłyśmy nad
nią. Oddychała bardzo wolno, z z jej karku dalej leciała krew... Jedak
było jej o wiele mniej...
- Cóż za żałosny widok... Takie potężne stworzenie mroku... - powiedziałam. - Co teraz? - spytała Nikki. - Na początek skończmy zadanie... Nie ma większej hańby dla wojownika niż śmierć po przez zostanie ,,oszczędzonym'' przez przeciwnika... - podniosłam łapę i wbiłam w pierś potwora. Wierzgnął i zmarł... I nagle w głębi groty otworzyło się wyjście. - Chyba zdałyśmy... - powiedziała Nikki. - Tak udało nam się, ale następnym razem może się to nam nie udać... Musimy poznać się lepiej by bardziej sobie ufać... Zgodzisz się ze mną? Jeśli tak pytaj o co chcesz... - powiedziałam i udałam się w stronę wyjścia. < Nikki?> |
|
od Nikki do Rin - ,,ZAŚWIATY''
Zgodnie z wolą Rin,wlazłam na skałę.Oczywiście były drobne komplikacje,takie jak na przykład,wbicie ogona bestii w skałę obok mnie i upadek z ogromnej wysokości.Ale tak na ogół było OK.Gdy bestia była pode mną,spadłam na jej kark i wbiłam w niego zęby.
Rin?
Rin?
Od Rin do Nikki cd - ,, ZAŚWIATY''
- Co się k**** stało!? Przecież miałyśmy umowę!? - krzyknęła Nikki.
- Spokojnie... Jest duża szansa, że to jakaś próba czy naprawdę jesteśmy takie dobre... - szepnęłam.
- Czemu mówisz tak cicho? - spytała.
- Nie chcemy przecież obrazić naszej pracodawczyni... - uśmiechnęłam się, a jednocześnie odskoczyłam przed pierwszym atakiem bestii. Nikki wbiła zęby w jej łapę. Potwór machnął kończyną, a wadera wzbiła się na krótką chwilę w powietrze...
- Jak mamy z tym... g**** walczyć skoro całe ciało chroni pancerz.... - warknęła upadając.
- Poczekaj niech się przypatrzę musi mieć jakiś słaby punkt... Zajmij ją czymś! - powiedziałam.
- CO?! - krzyknęła. - Ja mam się narażać, a ty będziesz sobie patrzeć!? - Nikki spojrzała na mnie nie zwracając uwagi na potwora, który właśnie celował w nią ogonem.
- Uważaj! - zawołałam. Nikki zdążyła zrobić unik. Podbiegła do mnie.
- Szybko mądralo! Myśl!? - powiedziała.
- Musimy uważać na ogon... Za pewne kolec na końcu wypełniony jest jadem... Nie ma co atakować łap, brzucha... i szyj....
- To co teraz?
- Wojsko, a klan ninja różni się tylko tym, że jedno jest rodziną, a drugie trochę mniej... W oby dwóch grupach zaufać można tylko swojemu oddziałowi... Plan jest następujący... Ja odwracam uwagę ty wspinasz się na tamtą skałę i czekasz.... Gdy bestia znajdzie się pod tobą wgryziesz się w jej kark, a ja będę cię osłaniać do czasu, aż się nie wykrwawi... - powiedziałam.
- A niby dlaczego miałabym ci, aż tak zaufać? - spytała.
- Bo nie masz wyjścia....
< Nikki mój plan się uda?>
- Spokojnie... Jest duża szansa, że to jakaś próba czy naprawdę jesteśmy takie dobre... - szepnęłam.
- Czemu mówisz tak cicho? - spytała.
- Nie chcemy przecież obrazić naszej pracodawczyni... - uśmiechnęłam się, a jednocześnie odskoczyłam przed pierwszym atakiem bestii. Nikki wbiła zęby w jej łapę. Potwór machnął kończyną, a wadera wzbiła się na krótką chwilę w powietrze...
- Jak mamy z tym... g**** walczyć skoro całe ciało chroni pancerz.... - warknęła upadając.
- Poczekaj niech się przypatrzę musi mieć jakiś słaby punkt... Zajmij ją czymś! - powiedziałam.
- CO?! - krzyknęła. - Ja mam się narażać, a ty będziesz sobie patrzeć!? - Nikki spojrzała na mnie nie zwracając uwagi na potwora, który właśnie celował w nią ogonem.
- Uważaj! - zawołałam. Nikki zdążyła zrobić unik. Podbiegła do mnie.
- Szybko mądralo! Myśl!? - powiedziała.
- Musimy uważać na ogon... Za pewne kolec na końcu wypełniony jest jadem... Nie ma co atakować łap, brzucha... i szyj....
- To co teraz?
- Wojsko, a klan ninja różni się tylko tym, że jedno jest rodziną, a drugie trochę mniej... W oby dwóch grupach zaufać można tylko swojemu oddziałowi... Plan jest następujący... Ja odwracam uwagę ty wspinasz się na tamtą skałę i czekasz.... Gdy bestia znajdzie się pod tobą wgryziesz się w jej kark, a ja będę cię osłaniać do czasu, aż się nie wykrwawi... - powiedziałam.
- A niby dlaczego miałabym ci, aż tak zaufać? - spytała.
- Bo nie masz wyjścia....
< Nikki mój plan się uda?>
od Nikki do Rin - ,,ZAŚWIATY''
Wadera zniknęła i nie wiadomo z kont,wyłoniła się bestia.
-Czemu do nas przybyłyście...Czego od nas oczekujecie?!-Warknęła bestia.
Razem z Rin stałyśmy patrząc to na bestie,to na siebie.
Rin?!WTF?!
-Czemu do nas przybyłyście...Czego od nas oczekujecie?!-Warknęła bestia.
Razem z Rin stałyśmy patrząc to na bestie,to na siebie.
Rin?!WTF?!
Od Rin do Nikki cd - ,, ZAŚWIATY''
- Proszę daruj mojej... asystentce... ostatnio wiele przeżyła... To
prawdziwy szok po stracie ukochanego... nie pominę faktu, że stało się
to podczas jej chwili słabości... - powiedziałam to co wymyśliłam na
wstępie. Nikki wolno wstała, potrząsnęła głową i podeszła do mnie.
- Asystentka?! - warknęła cicho.
- Może być pomoc domowa/? - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Dobra niech zostanie asystentka... Mów dalej... Jestem ciekawa co uda ci się dowiedzieć mądralo... - mruknęła lekko popychając mnie do przodu.
- Nie wyjdziecie z tond żywe jeśli jeszcze raz mnie zaatakujecie zrozumiano!? - warknęła wadera.
- Zrozumiałyśmy... Przepraszamy za ten wypadek... Może zaczniemy od początku? - uśmiechnęłam się.
- Nie da się zmienić przeszłości... - odpowiedziała ponuro.
- W takim razie zmieńmy przyszłość...
- Chcesz negocjować ze mną?! - tupnęła łapą.
- Nie tyle negocjować co... Zawrzeć układ... Śmiem podejrzewać, że nie odrzuci pani pomocy od dwóch największych morderczyń na świecie... - zrobiłam krok do przodu...
- Na czym będzie polegała nasza umowa?
- Więc... Uratujemy... Czyli zlikwidujemy... tą... złą upiorzyce... Przypisując zwycięstwo tobie...A w zamian wskrzesiłybyśmy po ważnej dla siebie osobie i zniknęlibyśmy z tego królestwa... Zgoda?
- Zakładając, że przeżujecie... Zgadzam się...
< Nikki?>
- Asystentka?! - warknęła cicho.
- Może być pomoc domowa/? - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Dobra niech zostanie asystentka... Mów dalej... Jestem ciekawa co uda ci się dowiedzieć mądralo... - mruknęła lekko popychając mnie do przodu.
- Nie wyjdziecie z tond żywe jeśli jeszcze raz mnie zaatakujecie zrozumiano!? - warknęła wadera.
- Zrozumiałyśmy... Przepraszamy za ten wypadek... Może zaczniemy od początku? - uśmiechnęłam się.
- Nie da się zmienić przeszłości... - odpowiedziała ponuro.
- W takim razie zmieńmy przyszłość...
- Chcesz negocjować ze mną?! - tupnęła łapą.
- Nie tyle negocjować co... Zawrzeć układ... Śmiem podejrzewać, że nie odrzuci pani pomocy od dwóch największych morderczyń na świecie... - zrobiłam krok do przodu...
- Na czym będzie polegała nasza umowa?
- Więc... Uratujemy... Czyli zlikwidujemy... tą... złą upiorzyce... Przypisując zwycięstwo tobie...A w zamian wskrzesiłybyśmy po ważnej dla siebie osobie i zniknęlibyśmy z tego królestwa... Zgoda?
- Zakładając, że przeżujecie... Zgadzam się...
< Nikki?>
piątek, 25 kwietnia 2014
od Nikki do Rin - ,,ZAŚWIATY''
-Słuchaj,albo ożywisz Insane,albo ci łapy z d*%y wyrwę!!-Warknęłam i skoczyłam na tą waderę.
Ta jedynie dotknęła mnie łapą,a ja jak długa padłam na ziemi.
Rin?
Ta jedynie dotknęła mnie łapą,a ja jak długa padłam na ziemi.
Rin?
Od Rin do Nikki cd - ,, ZAŚWIATY''
- A po co nas tu sprowadziłaś. - spytałam.
- Myślałam, że wiesz Rin... Twoja siostra ci powiedziała... - odpowiedziała wadera.
- Chyba nie jestem w temacie... - mruknęła Nikki. - Mów co mam zrobić byś dała mi ożywić Insane... Natychmiast. - warknęła Nikki, pociągnęłam ją lekko za ogon... - Czego ***** chcesz!?
- Daj mi mówić i słuchaj uważnie, a dowiesz się wszystkiego... - powiedziałam.
- A czemu mam ci dać mówić? - spytała.
- Dajesz się łatwo ponosić emocją, a to pomocniczka boga śmierci więc... Możesz po prostu uważać, że się o ciebie martwię...
- Nie musisz... - odepchnęła mnie i podszedła do wadery. Ja tylko powiedziałam : Jak chcesz...
<Nikki>
- Myślałam, że wiesz Rin... Twoja siostra ci powiedziała... - odpowiedziała wadera.
- Chyba nie jestem w temacie... - mruknęła Nikki. - Mów co mam zrobić byś dała mi ożywić Insane... Natychmiast. - warknęła Nikki, pociągnęłam ją lekko za ogon... - Czego ***** chcesz!?
- Daj mi mówić i słuchaj uważnie, a dowiesz się wszystkiego... - powiedziałam.
- A czemu mam ci dać mówić? - spytała.
- Dajesz się łatwo ponosić emocją, a to pomocniczka boga śmierci więc... Możesz po prostu uważać, że się o ciebie martwię...
- Nie musisz... - odepchnęła mnie i podszedła do wadery. Ja tylko powiedziałam : Jak chcesz...
<Nikki>
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Życzenia
Taaa...czas na życzenia Wielkanocne.
Od Hexagona do całej watahy.
Życzę wszystkim wilkom jak naj lepiej.Byście byli zawsze zdrowi,pogodni i szczęśliwi.Byście mieli rozwiniętą wyobraźnię i byście nadal pisali tak jak kiedyś.Żebyście spędzili Wielkanoc w rodzinnej atmosferze i....Byście po prostu byli z Watahą z Wyspy Żywiołów.
Od Nikki do Rin.
Życzę Ci Rin byś....była po prostu sobą i byś przeżyła Wielkanoc w gronie przyjaciół i rodziny!
Od Hexagona do całej watahy.
Życzę wszystkim wilkom jak naj lepiej.Byście byli zawsze zdrowi,pogodni i szczęśliwi.Byście mieli rozwiniętą wyobraźnię i byście nadal pisali tak jak kiedyś.Żebyście spędzili Wielkanoc w rodzinnej atmosferze i....Byście po prostu byli z Watahą z Wyspy Żywiołów.
Od Nikki do Rin.
Życzę Ci Rin byś....była po prostu sobą i byś przeżyła Wielkanoc w gronie przyjaciół i rodziny!
czwartek, 17 kwietnia 2014
od Niki cd Rin - ,,ZAŚWIATY''
-Co do %&#@^ %#!*...?!-Zaczęłam przeklinać.
-Ciiiii....-Szepnęła wadera.-Jestem pomocnicą Nycht'a.Jak wiecie jest on bogiem śmierci.
Wstałam i otrzepałam futro z kawałków skał.-I co mnie to %$*&@ obchodzi?!Ja chcę żeby Insane żył!!-Warknęłam i po chwili zatkałam sobie pysk łapą.
Rin?
-Ciiiii....-Szepnęła wadera.-Jestem pomocnicą Nycht'a.Jak wiecie jest on bogiem śmierci.
Wstałam i otrzepałam futro z kawałków skał.-I co mnie to %$*&@ obchodzi?!Ja chcę żeby Insane żył!!-Warknęłam i po chwili zatkałam sobie pysk łapą.
Rin?
Od Rin do Nikki cd. - ,,ZAŚWIATY''
Po chwili odepchnęłam waderę.
- Uspokój się! - warknęłam.
- To ty zaczęłaś! - odpowiedziała i znów się na mnie rzuciła.
- Słuchaj muszę uratować kogoś bardzo dla mnie ważnego... więc może byś mnie zostawiła w spokoju! - powiedziała.
- Tak się składa, że też chcę przywrócić ważną dla mnie osobę do życia!
- Jeśli mi nie ustąpisz to nie uda się nikogo ożywić! - krzyknęłam. - Nie ratuje tych niewinnych przed śmiercią!
- A niby przed czym?! - w tej samej chwili w komnacie zrobiło się całkowicie ciemno... Usłyszałam jakiś szelest. Nagle poczułam, że spadam... Po chwili zobaczyłam czerwone światło im ,,głębiej'' spadałyśmy, bo Nikki leciała chyba obok mnie stawało się jaśniejsze... Po chwili upadłam na jakiejś dziwnej skale. Na przeciwko mnie i wadery stała ponura i dziwna wilczyca...
< Nikki >
- Uspokój się! - warknęłam.
- To ty zaczęłaś! - odpowiedziała i znów się na mnie rzuciła.
- Słuchaj muszę uratować kogoś bardzo dla mnie ważnego... więc może byś mnie zostawiła w spokoju! - powiedziała.
- Tak się składa, że też chcę przywrócić ważną dla mnie osobę do życia!
- Jeśli mi nie ustąpisz to nie uda się nikogo ożywić! - krzyknęłam. - Nie ratuje tych niewinnych przed śmiercią!
- A niby przed czym?! - w tej samej chwili w komnacie zrobiło się całkowicie ciemno... Usłyszałam jakiś szelest. Nagle poczułam, że spadam... Po chwili zobaczyłam czerwone światło im ,,głębiej'' spadałyśmy, bo Nikki leciała chyba obok mnie stawało się jaśniejsze... Po chwili upadłam na jakiejś dziwnej skale. Na przeciwko mnie i wadery stała ponura i dziwna wilczyca...
< Nikki >
Przeprosiny - INFORMANDO
Yyyyy...tak.Mam kilka spraw...
1. STRASZNIE ALE TO STRASZNIE PRZEPRASZAM WAS!!!Nie mogłam pisać z powodu złych ocen....wplotła się w to też choroba i obowiązki.Teraz postaram się uprosić moją szefową (czytajcie : moja mama -,-) bym mogła chociaż raz albo 2 razy w tygodniu coś napisać na blogu...Taaaak....mam dopiero 1# lat i nie zbyt mogę się rządzić WŁASNYM komputerem....właśnie przez moje oceny z matmy....(którą powinno się moim zdaniem usunąć ze szkół bo to jest DEBILNY przedmiot!!!!)
2. Tak jak ktoś może zauważył....Lagoona została samicą Alfa.
3. Wielkimi krokami zbliża się Wielkanoc.Jeśli ktoś ma ochotę to może napisać do mnie na HW jakieś życzenia z tej okazji.Mogą być one dla całej watahy,albo dla szczególnego wilka.Wszystkie życzenia (jeśli jakieś będą) postaram się opublikować w poniedziałek Wielkanocny.
Czy to już wszystko?Myślę że tak....jeszcze raz chcę was bardzo przeprosić i myślę,że nie jesteście na mnie źli.Piszcie dalej opowiadania.
Dziękuję za przeczytanie tego posta w imieniu moim i nowej Alfy Lagoony.
Wasze Alfy Lagoona i Hexagon
:)
1. STRASZNIE ALE TO STRASZNIE PRZEPRASZAM WAS!!!Nie mogłam pisać z powodu złych ocen....wplotła się w to też choroba i obowiązki.Teraz postaram się uprosić moją szefową (czytajcie : moja mama -,-) bym mogła chociaż raz albo 2 razy w tygodniu coś napisać na blogu...Taaaak....mam dopiero 1# lat i nie zbyt mogę się rządzić WŁASNYM komputerem....właśnie przez moje oceny z matmy....(którą powinno się moim zdaniem usunąć ze szkół bo to jest DEBILNY przedmiot!!!!)
2. Tak jak ktoś może zauważył....Lagoona została samicą Alfa.
3. Wielkimi krokami zbliża się Wielkanoc.Jeśli ktoś ma ochotę to może napisać do mnie na HW jakieś życzenia z tej okazji.Mogą być one dla całej watahy,albo dla szczególnego wilka.Wszystkie życzenia (jeśli jakieś będą) postaram się opublikować w poniedziałek Wielkanocny.
Czy to już wszystko?Myślę że tak....jeszcze raz chcę was bardzo przeprosić i myślę,że nie jesteście na mnie źli.Piszcie dalej opowiadania.
Dziękuję za przeczytanie tego posta w imieniu moim i nowej Alfy Lagoony.
Wasze Alfy Lagoona i Hexagon
:)
sobota, 22 lutego 2014
Sorki....
Przepraszam , ale będę nie obecna przez 2 tygodnie.Wyjeżdżam do Grecji i nie będę mogła pisać.Proszę do mnie na razie nie pisać....bo zwyczajnie nie będę miała dostępu do netu , a chcę się nacieszyć ,,wakacjami''.
Alfa Hexagon
Alfa Hexagon
sobota, 15 lutego 2014
Kartka - INFORMANDO !!!!
Najsampierw kartka walentynkowa od Lagoony :
Strasznie Ci dziękuję Lagoono :3
Sprawa druga - w dniu 15.2.2014 są moje 13 urodziny.Dla tego wszystkie opowiadania itp. dodam 16.Chcę dzisiejszy dzień spędzić na jedzeniu tortu,rozpakowywania prezentów itd. :)
Sprawa trzecia - jak mam nadzieję wiecie....Serena i Akimitsu odeszli od nas.Chcę pochwalić ich ostatnie opowiadanie,ponieważ osobiście byłam zachwycona nim.Szczególnie złapała mnie za serce ostatnia linijka...uroniłam kilka łez czytając ją.Naprawdę jestem pełna podziwu!
Ostatnia sprawa - W związku iż kocham ,,Basitle - on the night'' wkrótce chcę zrobić mały koncert na tej watasze.Dla tego proszę,że jeśli ktoś chce niech wyśle mi kilka nagrań z YT.Czas do wysyłania jest do następnej soboty (22.02.2014).W tym czasie postaram się o chat.
Resztę powiem wam jutro (o ile nie będę miała kaca po Cocacoli XD). Dobra kończę bo przecież nie chcę się spóźnić na własną imprezę!
Alfa Hexagon (Martyna :D)
Strasznie Ci dziękuję Lagoono :3
Sprawa druga - w dniu 15.2.2014 są moje 13 urodziny.Dla tego wszystkie opowiadania itp. dodam 16.Chcę dzisiejszy dzień spędzić na jedzeniu tortu,rozpakowywania prezentów itd. :)
Sprawa trzecia - jak mam nadzieję wiecie....Serena i Akimitsu odeszli od nas.Chcę pochwalić ich ostatnie opowiadanie,ponieważ osobiście byłam zachwycona nim.Szczególnie złapała mnie za serce ostatnia linijka...uroniłam kilka łez czytając ją.Naprawdę jestem pełna podziwu!
Ostatnia sprawa - W związku iż kocham ,,Basitle - on the night'' wkrótce chcę zrobić mały koncert na tej watasze.Dla tego proszę,że jeśli ktoś chce niech wyśle mi kilka nagrań z YT.Czas do wysyłania jest do następnej soboty (22.02.2014).W tym czasie postaram się o chat.
Resztę powiem wam jutro (o ile nie będę miała kaca po Cocacoli XD). Dobra kończę bo przecież nie chcę się spóźnić na własną imprezę!
Alfa Hexagon (Martyna :D)
piątek, 14 lutego 2014
Od Sereny i Akimitsu - '' Śmierć i odejście z watahy''
Szłam razem z Akimitsu po tajemniczym lesie.
- Co to jest ? - spytałam
- Nie mam pojęcia- powiedział Aki
- Hmmm musimy to zbadać - ruszyłam śmiało
- Nic nie musimy - Basior złapał mnie za łape
- Ale....
Popatrzył na mnie.
- No zgoda
Weszliśmy do portalu a on przeniusł nas w piękne i tajemnicze miejsce.
Zaczeliśmy biegać, śmiać się i krzyczeć z radości.
W oddali coś
zaczeło ryczeć ale bawiliśmy sie świetnie że nawet nie zwracaliśmy na to
uwagi.Gdy jednak ochłoneliśmy Akimitsu zaczą się nie pokoić.
- Co to było ? - spytał
- To gdzieś daleko
Ale ryk był coraz głośniejszy ziemia zaczeła drrzeć.
Chcieliśmy uciekać ale portal znikną.
- Musimy z tym walczyć-powiedział opanowany
Lecz w krainie nie posiadaliśmy mocy.
Walczyliśmy kilka godzin widziałam jak Akimitsu cierpi.
Odwruciłam się na chwile a bestia nadziała go na rogi.
- Nie !!!!- krzyczałam zapłakana
Rzucił nim w ziemie dostałam szału moja sierść zmieniła barwe.
Rzuciłam się na niego zaczełam go gryść, drapać i go przegoniłam.
Gdy odleciał wyglondałam tak jak wcześniej.
Akimitsu był
już matrwy a portal wrócił wsiełam basiora i wybiegliśmy z krainy.
Biegłam sybko z basiorem na plecach skoczyłam w przepaść i rozpłyneliśmy
się w powietrzu.
KONIEC
środa, 12 lutego 2014
od Nikki do Matt'a
-Wiesz co...ja mam narzeczonego.Co prawda muszę go wskrzesić,ale i tak nigdy w życiu go nie zdradzę!-Warknęłam,a basior położył po sobie uszy i położył się na ziemi.Ja widząc to odwróciłam się napięcie i poszłam w głąb dżungli.
Matt?!
Matt?!
od Hexa do Valixy
-Aaaa....powiem ci później.-Powiedziała.Nagle do brzegu dobiła butelka z listem.Wziąłem ją.
-Zaraz ci przeczytam.-Powiedziałem wyciągając pergamin z butelki.W końcu zacząłem.-,,Witam.Mama mówiła,że można pisać listy i wysyłać je drogą morską.Podobno te butelki znajdują inne wilki i czytają te listy.Można pisać w tych listach życzenia i marzenia więc,napiszę o moim marzeniu.Moje marzenie to w końcu dorosnąć i jak będę dorosły to chciał bym kiedyś zamieszkać na wyspie.Takiej żeby były wulkany,góry ze śniegiem,dżungle z wielkimi pająkami i pięknymi plażami.U nas w Rzymie taż jest ładnie...ale na wyspach jest piękniej.Tata mi pokazywał kiedyś portret wyspy i od tam tego czasu,pragnę mieszkać na wyspie!Jeśli ten list znalazł jakiś wilk,to chcę powiedzieć,że miło mi Cię poznać wilku z innego miejsca na świecie!
Pozdrawiam : szczeniak Connor. ''.
Valixy,co sądzisz o tym liście od jakiegoś szczeniaka?
-Zaraz ci przeczytam.-Powiedziałem wyciągając pergamin z butelki.W końcu zacząłem.-,,Witam.Mama mówiła,że można pisać listy i wysyłać je drogą morską.Podobno te butelki znajdują inne wilki i czytają te listy.Można pisać w tych listach życzenia i marzenia więc,napiszę o moim marzeniu.Moje marzenie to w końcu dorosnąć i jak będę dorosły to chciał bym kiedyś zamieszkać na wyspie.Takiej żeby były wulkany,góry ze śniegiem,dżungle z wielkimi pająkami i pięknymi plażami.U nas w Rzymie taż jest ładnie...ale na wyspach jest piękniej.Tata mi pokazywał kiedyś portret wyspy i od tam tego czasu,pragnę mieszkać na wyspie!Jeśli ten list znalazł jakiś wilk,to chcę powiedzieć,że miło mi Cię poznać wilku z innego miejsca na świecie!
Pozdrawiam : szczeniak Connor. ''.
Valixy,co sądzisz o tym liście od jakiegoś szczeniaka?
od Hex'a do Lagoony
Schyliłem głowę przed waderą.
-A zatem....czy przyjmiesz ten skromny podarek,w imię prawdziwej miłości jaką Cię darzę i darzyć będę,aż do końca świata....Lagoono?-Powiedziałem spokojnie lecz dostojnie.Wysunąłem łapę,na której pojawił się płomyczek,a z płomyczka wyłoniła się bransoleta.
Lagoono?
-A zatem....czy przyjmiesz ten skromny podarek,w imię prawdziwej miłości jaką Cię darzę i darzyć będę,aż do końca świata....Lagoono?-Powiedziałem spokojnie lecz dostojnie.Wysunąłem łapę,na której pojawił się płomyczek,a z płomyczka wyłoniła się bransoleta.
Lagoono?
Od Matt'a cd. Nikki
Zobaczyłem Nikki i szybko do niej pobiegłem
- Cześć Nikki ! - powiedziałem śmało
- A kojażę jesteś Katt, tak ?
- Matt
- Właśnie tak powiedziałam - uśmiechneła się
- Możę wybrała byś się gdzieś ze mną ? -spytałem
- Czyli taka jakby randka ?
- Coś w tym rodzaju - schyliłem się
<Nikki?>
- Cześć Nikki ! - powiedziałem śmało
- A kojażę jesteś Katt, tak ?
- Matt
- Właśnie tak powiedziałam - uśmiechneła się
- Możę wybrała byś się gdzieś ze mną ? -spytałem
- Czyli taka jakby randka ?
- Coś w tym rodzaju - schyliłem się
<Nikki?>
Od Valixy do Hexa
Doszliśmy do Księżycowej Zatoki.
-Ale tu pięknie!-powiedziałam
-Tak tu zawsze bywa
-To co teraz?-zapytałam
-Hm może masz jakieś marzenie?-spytał
-Jasne!
-To napisz na kartce, wrzuć ją do butelki i wrzuć butelkę do wody
I tak zrobiłam.Wrzuciłam ją do wody, a ona popłynęła gdzieś daleko
-I jakie napisałaś marzenie?-spytał
<Hexagon?>
-Ale tu pięknie!-powiedziałam
-Tak tu zawsze bywa
-To co teraz?-zapytałam
-Hm może masz jakieś marzenie?-spytał
-Jasne!
-To napisz na kartce, wrzuć ją do butelki i wrzuć butelkę do wody
I tak zrobiłam.Wrzuciłam ją do wody, a ona popłynęła gdzieś daleko
-I jakie napisałaś marzenie?-spytał
<Hexagon?>
Od Aishy cd Hex'a
-Co tu jeszcze tak stoisz?!-warknęłam na niego.
Basior milczał. -Odpowiesz mi czy nie!?-warknęłam jeszcze głośniej -Aisha, ja.. naprawdę nic do ciebie nie czuje.-powiedział słowami które ledwo wyszły mu z gardła. -Byliśmy tak blisko siebie już od kiedy doszłam do watahy, a ty teraz mówisz mi że nic do mnie nie czujesz!? Co z ciebie za dowódca!!!??? Jedyne co z ciebie jest to GÓWNO!!!-wywrzeszczałam mu prosto w pysk i dałam mu w paszczę. Nastała cisza. Basior spuścił wzrok, a ja znowu zaczęłam płakać. -Je3steś jedynym którego tu znam! I co?! i Ku*wa nic!-byłam wściekła <Hex? Coś ty zrobił...> |
||
Od Aro-cd Mijako
-Czemu mówisz do mnie pan?-warknąłem
lekko z oburzeniem. Nie lubiłem gdy ktoś mnie tak nazywał. Nie lubiłem
tez tej części doby kiedy byłem agresywny i arogancki-dnia.-Nie lubię
jak ktoś ze mną rozmawia, ale jeśli masz to mów Aro.
-Dobrze pro.. Aro. A jak stałeś się cieniem?
-To normalne dla mnie. -powiedziałem. Mało co warknąłem. Za 3 godziny miała być pora nocy. Mimo tego że wciąż będzie świecić słońce to będzie pora nocy. Dlatego starałem się już zaczynać panować swoim
agresywnym odbiciem. Jednak dobra strona mej duszy traciła siłę.
-I dziwne dla mnie
-Dla każdego. Ja wyjawiłem ci moje imię. A ty jak się nazywasz?-pojawiłem się koło niej
-Mijako.
Mijako???
-Dobrze pro.. Aro. A jak stałeś się cieniem?
-To normalne dla mnie. -powiedziałem. Mało co warknąłem. Za 3 godziny miała być pora nocy. Mimo tego że wciąż będzie świecić słońce to będzie pora nocy. Dlatego starałem się już zaczynać panować swoim
agresywnym odbiciem. Jednak dobra strona mej duszy traciła siłę.
-I dziwne dla mnie
-Dla każdego. Ja wyjawiłem ci moje imię. A ty jak się nazywasz?-pojawiłem się koło niej
-Mijako.
Mijako???
Od Lagoony do Hexa
Uszczęśliwiona wtuliłam się w futro basiora.
- Naprawdę nie wiesz jak ja się cieszę. - Hm... Może...- uśmiechnął się. Nastała chwila ciszy. Po chwili Hex zapytał się mnie: - ...? Hexagon? |
|
poniedziałek, 10 lutego 2014
od Hexa do Akashi'ego cd.
Leżąc w gigantycznej piance do jedzenia mówiłem ciągle : ,,Miałko Miałk!'' .Akashi już miał do mnie przyjść,ale potrząchał trochę głową i warknął.
-Hex.Wydostaliśmy się,ale musimy uciekać na wyspę!
-Aaaaaaaa!Na niebie jezd WIELKI banan goniący jabłko,jak by miał ochotę...........OOOOO CO ON ROBI TEMU JABŁKU?!-Krzyknąłem,wstałem i pobiegłem w stronę wielkiego pola MARYYCHY wyglądającej jak krowie placki!Zmieniłem się w fenixa.
Akashi?Chdzeż się przelecieć na pole marysi???????????????
-Hex.Wydostaliśmy się,ale musimy uciekać na wyspę!
-Aaaaaaaa!Na niebie jezd WIELKI banan goniący jabłko,jak by miał ochotę...........OOOOO CO ON ROBI TEMU JABŁKU?!-Krzyknąłem,wstałem i pobiegłem w stronę wielkiego pola MARYYCHY wyglądającej jak krowie placki!Zmieniłem się w fenixa.
Akashi?Chdzeż się przelecieć na pole marysi???????????????
Od Akashi'ego do Hexa cd.
Spojrzałem na ścianę...
- OMG! Przecież to...Nordyckie parówki tańczące labada...! A tamten chomik chce je zjeść... Uciekamy? - spytałem. - Tak... SZYBKO! - Hex popchnął mnie w stronę rzeki z dżemu.. Na szczęście była płytka! Biegliśmy w jej szerz... W końcu monstrualna chomicza bestia przestała nas gonić... - Hex! Co teraz! Te sarno-mamuty idą w naszą stronę! - wskazałem na dziwadła. - Zjedzmy je... - powiedział... - Ale fajnie! ~~~~~~Jakiś czas później~~~~ Skończyliśmy... Teraz kolory zaczęły śpiewać... - Akiszmi?! Słyszysz to... - powiedział Hex. - Za mną! Wiem , gdzie mają zamkniętego świętego Mikołaja... - powiedział i pobiegł przez żelowe pola... < Hex, buty mi się rozwiązały> |
|
Od Nikki do Rin cd. - ,,ZAŚWIATY''
Ciekawił mnie kogo szuka tam ta wadera,ale....musiałam Mu pomóc.Wyciągnęłam łapy po księgę i przewróciłam kilka kartek.W końcu znalazłam rozdział pt. ,,Niewinność''. Pod rozdziałem była krótka lista dusz.Miała może...z 7 linijek.Zaczęłam czytać imiona i nagle znalazłam Jego imię.Na następnej kartce pisało : ,,Jeśli z niewinności i miłości się ginie,to trzeba powiadomić o swej nie prawdziwej winie....'' .Reszta była strasznie rozmazana,a w połowie była wyrwana kartka.Na odwrocie był napis : ,,Los cię obdaruje naszyjnikiem , jeśli w przyszłości zginie twa druga połowa.Bo los przewiduje i daje przy narodzinach prezent.Mało kto ma ten naszyjnik więc jeśli go posiadasz , to teraz go użyj!'' .Gdy to przeczytałam,dowiedziałam się co jest w tej małej fiolce na mojej szyi.Odłożyłam księgę i zobaczyłam tabliczkę ,,<----- Do komnaty niewinnych''. Poszłam do tej komnaty.Była tam rybacka sieć.Służyła ona do wyciągania duszy której się szuka.Później duszę się polewa tym czymś z naszyjnika danego od losu i się chwilę czeka,aż dusza wstąpi w swe ciało i ożyje.Już miałam złapać sieć,kiedy zobaczyłam tam tą waderę.
-Moja!-Warknęła wadera.
-Chciała byś!!!-Krzyknęłam.Zaczęłyśmy się bić.
Rin?!
-Moja!-Warknęła wadera.
-Chciała byś!!!-Krzyknęłam.Zaczęłyśmy się bić.
Rin?!
Od Rin do Nikki cd. - ,,ZAŚWIATY''
Leżała na nim księga... Była strasznie gruba... Jej okładka miała dwa
kolory czarny i złoty. Otworzyłam ją na pierwszej stronie.
- ,,Dobre i Złe uczynki- kronika umarłych''... - przeczytałam.
- Kronika? - zdziwiła się wadera.\
- Tak... są tu zawarte informacje, gdzie są zapisane imiona wszystkich dusz... dobrych, złych...NIEWINNY! - krzyknęłam, gdy znalazłam stronę.
- Też chce się czegoś dowiedzieć! - warknęła wadera.
- Zaraz! Dowiem się tego czego chce i już się nie spotkamy... Więc... Na północnym brzegu życia, gdzie nie ma życia, bez życia. Księga niewinnych w ostatniej zamknięta...Gdy lśnią...? To było ich dwie? - przeczytałam. Końcówka była strasznie zamazana... Podałam księgę Nikki. - Proszę. A teraz chyba żegnaj... Mam nadzieję, że znajdziesz to czego szukasz....
< Nikki?>
- ,,Dobre i Złe uczynki- kronika umarłych''... - przeczytałam.
- Kronika? - zdziwiła się wadera.\
- Tak... są tu zawarte informacje, gdzie są zapisane imiona wszystkich dusz... dobrych, złych...NIEWINNY! - krzyknęłam, gdy znalazłam stronę.
- Też chce się czegoś dowiedzieć! - warknęła wadera.
- Zaraz! Dowiem się tego czego chce i już się nie spotkamy... Więc... Na północnym brzegu życia, gdzie nie ma życia, bez życia. Księga niewinnych w ostatniej zamknięta...Gdy lśnią...? To było ich dwie? - przeczytałam. Końcówka była strasznie zamazana... Podałam księgę Nikki. - Proszę. A teraz chyba żegnaj... Mam nadzieję, że znajdziesz to czego szukasz....
< Nikki?>
Od Mijako do Aro
Siedziałam
sobie nad Rzeką Spokoju. Słońce ledwo przechodziło między gęstymi
konarami drzew... Szum wody i ciche śpiewanie ptaków w oddali, co
chwilkę przerywało ciche chlapanie ryb. Pisałam w moim pamiętniku jak
strasznie można się nudzić... Żadnego zwrotu akcji... Tylko cisza i
samotność. Westchnęłam. Moje życie było takie monotonne, samotne i
bezsensowne.... Nigdy nie miałam, żadnych przygód. I zorientowałam się,
że ptaki przestały śpiewać, a wiatr zrobił się mocniejszy... Spojrzałam
na wodę w rzece... Nagle coś jakby po niej przebiegło... Cień. Moje oczy
zrobiły się większe... Rozejrzałam się. W cieniu ktoś siedział.
- Przepraszam...? - zrobiłam kilka kroków w stronę osobnika. - Spadaj stąd mała... Nie lobię towarzystwa. - warknął. - C...Czy mogę wiedzieć jak się nazywasz? - spytałam. - Aro... A teraz idź sobie przeszkadzasz mi... - Tylko jeszcze jedno pytanie proszę pana... Jak pan to zrobił? - Co...? - No... Był pan cieniem i przebiegłeś po wodzie... < Aro?> |
|
od Hexa do Lagoony
Gdy to usłyszałem,nie mogłem uwierzyć.Czułem się jak by mi serce chciało z piersi wyskoczyć i krzyczeć ,,KOCHAM CIĘ LAGOONO!!!!". Przytuliłem waderę.W końcu znalazłem zarówno nową Alfę dla watahy i....drugą połowę mojego serca.....
Lagoona,zgadzasz się na stanowisko Alfy? :3
Lagoona,zgadzasz się na stanowisko Alfy? :3
Od Nikki do Rin cd. - ,,ZAŚWIATY"
Gdy otworzyłam oczy,zobaczyłam waderę leżącą na ziemi.Byłyśmy w wielkiej komnacie ze złotym piedestałem.Zaczęłam szarpać waderę.W końcu otworzyła oczy.Pomogłam jej wstać i razem podeszłyśmy do piedestału.
Rin?(sorki ale mam mało czasu)
Rin?(sorki ale mam mało czasu)
Od Rin do Nikii cd. - ,,ZAŚWIATY"
Wszystką trzęsło się jeszcze bardziej... Odwróciłam się... Nigdzie nie
widziałam tej wadery. CO prawda mogłam ją tam zostawić, ale... przecież
jestem tą betą... W tej chwili trochę tego żałowałam... Ale musiałam
pomóc tej ,,przemiłej'' waderze... Zaczęłam biec w stronę, gdzie
ostatnio ją widziałam. Nagle zahaczyłam się o... drut kolczasty?! Taki
sam jak miała na ogonie.. Postanowiłam spowolnić czas i wydostać się ją.
Udało mi się ją odkopać, ale teraz ściany zaczęły się burzyć z każdej
strony... Wyjęłam z plecaka świecę Babilońską...
- Na koniec tych tuteli! - krzyknęłam bez zastanowienia... Natychmiast się tam znalazłyśmy tu też wszystko się waliło, ale było lepiej... Wzięłam waderę na plecy i zaczęłam biec... Byłam wyczerpana.. Ledwo wymijałam kawałki głazów... W końcu ujrzałam jakieś światło zza zakrętem... Potknęłam się i wywróciłam uderzając głową w kamień... Straciłam przytomność.
< Nikki?>
- Na koniec tych tuteli! - krzyknęłam bez zastanowienia... Natychmiast się tam znalazłyśmy tu też wszystko się waliło, ale było lepiej... Wzięłam waderę na plecy i zaczęłam biec... Byłam wyczerpana.. Ledwo wymijałam kawałki głazów... W końcu ujrzałam jakieś światło zza zakrętem... Potknęłam się i wywróciłam uderzając głową w kamień... Straciłam przytomność.
< Nikki?>
od Hexa do Akashi'ego
Miałem ochotę p********ć Akashi'ego w łeb,ale nie mogłem.Zacząłem szarpać kłami łańcuch.Po pewnym czasie pękły.Wstałem,złapałem basiora (znowu) za kudły i warknąłem.
-Słuchaj.Masz totalnego p*******a,więc rozwalę twoją głową ścianę.-Zaśmiałem się.
-Wenże mówiom,że zaraz ty deż zie na jaraż!-Zaczął chichotać.Nagle coś ukuło mnie w plecy.Nagle upuściłem basiora i zobaczyłem na ścianach ku....a różne dziwne rzeczy.
Akashi,wiesz co widziałem na ścianie?!XD
-Słuchaj.Masz totalnego p*******a,więc rozwalę twoją głową ścianę.-Zaśmiałem się.
-Wenże mówiom,że zaraz ty deż zie na jaraż!-Zaczął chichotać.Nagle coś ukuło mnie w plecy.Nagle upuściłem basiora i zobaczyłem na ścianach ku....a różne dziwne rzeczy.
Akashi,wiesz co widziałem na ścianie?!XD
Od Akashi'ego do Hexagona cd.
- Nikt cię nie słyszy te wężowe ściany mówią, że są odporne na magię... - szepnąłem.
- Wężo... Ok.. Co jeszcze mówią.. - powiedział Hex, a na jego głowie wyrosła palma... - Że... - przyłożyłem głowę do jednego z nich... - Łańcuchy są zrobione z piernika... - powiedziałem. Za czołem je gryźć pierniczki. Cała szczęka mi krwawiła, ale były bardzo smaczne po mimo, że takie twarde.. Po kilku minutach skończyłem. - .....? T..to co teraz mówią te...,,węże''... - Że na drugim piętrze jest zmoknięta syrenka... I tylko ona zna drogę do wyjścia i do ge..nerotora... Żeby wszystko poszło się jarać musimy nalać do niego budyniu... - powiedziałem. < Hex ta palma na twojej głowie ciągle rośnie...> |
|
Od Nikki do Rin cd.- ,,ZAŚWIATY"
Co to k***a jest?!W wojsku nic nie wspominali o walce z duchami!Może On by wiedział....Uciekając przed duchami,zobaczyłam iż tam ta wadera biegnie d korytarza w ścianie,który się zamykał!!Szybko dogoniłam ją i zaraz za nią wbiegłam do korytarza.Drzwi zatrzasnęły się,a duchy zostały za drzwiami.Popatrzyłam na waderę.
-Po c**j tu leziesz?!Ja mam powód!!-Warknęłam.
-Ja też!-Krzyknęła.Nagle wszystko się zatrzęsło.Kawałki sufitu zaczęły spadać.Razem z waderą zaczęłyśmy uciekać.Nagle kawałek betonu spadł,a kawałek drutu kolczastego na moim ogonie zaczepił się o beton.Utknęłam.Wadera stojąc przy drzwiach patrzyła na mnie.Beton przygniótł mi łapy.Nie mogłam się ruszyć.Wadera weszła i drzwi się zatrzasnęły.Szarpałam się,ale kawał betonu spadł mi na plecy i straciłam przytomność.
Rin?(zrobisz mi spektakularne wejście?XD)
-Po c**j tu leziesz?!Ja mam powód!!-Warknęłam.
-Ja też!-Krzyknęła.Nagle wszystko się zatrzęsło.Kawałki sufitu zaczęły spadać.Razem z waderą zaczęłyśmy uciekać.Nagle kawałek betonu spadł,a kawałek drutu kolczastego na moim ogonie zaczepił się o beton.Utknęłam.Wadera stojąc przy drzwiach patrzyła na mnie.Beton przygniótł mi łapy.Nie mogłam się ruszyć.Wadera weszła i drzwi się zatrzasnęły.Szarpałam się,ale kawał betonu spadł mi na plecy i straciłam przytomność.
Rin?(zrobisz mi spektakularne wejście?XD)
Od Rin do Nikki cd.- ,,ZAŚWIATY"
Jakoś
nie bardzo zniechęciły mnie słowa wadery... Nawet nic o niczym nie
wspominałam, a ona na mnie naskoczyła... Też nie jest fajna, że chodzi
do ,,wojska'' taa jasne ją by tam przyjęli? Po co tutaj przyszła... Z
resztą i tak mam swoje sprawy, a jej w ogóle mnie nie obchodzą.
Przeszłam przez bramę. Widok nie był najpiękniejszy, ale i tak
spodziewałam się czegoś gorszego... Wielka skalna równina z kilkoma
zeschłymi drzewami i krzewami... Jak po pożarze... Nie widziałam też
żadnej duszy... ducha... Było to bardzo dziwne. Z torby wyjęłam kompas.
Kręcił się w ta i powrotem... W sumie był to głupi pomysł. Poszłam przed
siebie. Po chwili usłyszałam odgłosy walki. Podszedłszy bliżej i
zobaczyłam Nikki. Walczyła jak w przedszkolu z paroma duchami... Bawiła
się z nimi w berka czy co? Zaśmiałam się. Dzięki Nikki teraz będę mieć
ułatwioną wyprawę! Baw się z nimi ile tylko chcesz! Pomyślałam i
pobiegłam przed siebie.
< Nikki?> |
|
Od Lagoony do Hexagona
Widziałam
jego łzy. Było to coś okropnego. Lecz ja wiedziałam co mam zrobić.
Chwyciła go za futro na piersi po czym pocałował Hexagona prosto w pysk.
Następnie spojrzałam w jego cudne oczy.
- Tak wierzę Ci i od wzajemniam te uczucia. Hexagon? sorry za długość. |
|
od Hexa do Akashi'ego
-Ja p******e....-Zrobiłem face palma.Wziąłem kawałek betonu i zgniotłem strzałkę.Wziąłem Akashi'ego za kudły i zawlokłem go do wyjścia.Nagle do pomieszczenia weszli ludzie.-No świetnie...-Warknąłem.Było ich o wiele więcej niż wcześniej.
~Godzinę później~
Siedziałem.Łapy miałem przykute łańcuchami do ściany.Akashi był też przykuty.Myślałem jak się wyrwać.
-TY!!Czemu tu jest pełno kolorowych kwiatków?-Zaśmiał się basior.
-No nie...no po prostu k***a no nie...-Warknąłem cicho.
-Ej Hexiu!- Zaśmiał się Akashi.
-Co?!-Popatrzyłem na niego.
-Je...jesteś ssssexi!!!-Powiedział.
-.........-Nic nie mówiłem tylko patrzyłem myśląc ,,WTF?!''.
-Wieżżżż???-Zaśmiał się.
-AAAAAA RATUNKU!!!!-Zacząłem się drzeć w niebo głosy.
Akashi?Serio? -_-
~Godzinę później~
Siedziałem.Łapy miałem przykute łańcuchami do ściany.Akashi był też przykuty.Myślałem jak się wyrwać.
-TY!!Czemu tu jest pełno kolorowych kwiatków?-Zaśmiał się basior.
-No nie...no po prostu k***a no nie...-Warknąłem cicho.
-Ej Hexiu!- Zaśmiał się Akashi.
-Co?!-Popatrzyłem na niego.
-Je...jesteś ssssexi!!!-Powiedział.
-.........-Nic nie mówiłem tylko patrzyłem myśląc ,,WTF?!''.
-Wieżżżż???-Zaśmiał się.
-AAAAAA RATUNKU!!!!-Zacząłem się drzeć w niebo głosy.
Akashi?Serio? -_-
Od Akashi'ego do Hexagona cd.
W końcu uśmiechnąłem się.
- A co tobie golą cię? Ze skóry obdzierają? Tak czy inaczej czerwień ci pasuje... - zachichotałem.
- Bardzo śmieszne! Pomóż mi! - powiedział i rzucił we mnie kawałkiem betonu, który odpadł ze ściany... Trafił w moją głowę.
- Ała... - zaśmiałem się znowu.
- Co tobie? - spytał. - Odbiło ci?! - warknął.
- Trutututu! Do ataku! - powiedziałem i skoczyłem na ludzi... Po chwili poczułem, że Hexagon przeciąga mnie w stronę drzwi... - Ej! Akurat miałem mu z wnętrzności ulepić drugą twarz... - Hex zatrzymał się. i z łapy wyją mi jakąś Strzałkę. - To moje!
- Skąd to masz? - spytał.
- .... Nie wiem było w mojej łapie, więc jest moje! - burknąłem.
- Pachnie jak... narkotyki... - stwierdził Hex...
- A skąd to wiesz! - powiedziałem i zachwiałem się...
< Hex! Jestem na haju XD i wiedzę kolory! LOL>
- A co tobie golą cię? Ze skóry obdzierają? Tak czy inaczej czerwień ci pasuje... - zachichotałem.
- Bardzo śmieszne! Pomóż mi! - powiedział i rzucił we mnie kawałkiem betonu, który odpadł ze ściany... Trafił w moją głowę.
- Ała... - zaśmiałem się znowu.
- Co tobie? - spytał. - Odbiło ci?! - warknął.
- Trutututu! Do ataku! - powiedziałem i skoczyłem na ludzi... Po chwili poczułem, że Hexagon przeciąga mnie w stronę drzwi... - Ej! Akurat miałem mu z wnętrzności ulepić drugą twarz... - Hex zatrzymał się. i z łapy wyją mi jakąś Strzałkę. - To moje!
- Skąd to masz? - spytał.
- .... Nie wiem było w mojej łapie, więc jest moje! - burknąłem.
- Pachnie jak... narkotyki... - stwierdził Hex...
- A skąd to wiesz! - powiedziałem i zachwiałem się...
< Hex! Jestem na haju XD i wiedzę kolory! LOL>
od Nikki cd Rin - ,,ZAŚWIATY"
-Tak!-Warknęłam.
-Po co tu przyszłaś?-Spytała wadera.
-Słuchaj!-Powiedziałam łapiąc ją za warkocz.-To,że ty jesteś jakąś tam laską ninja...Nie znaczy,że jesteś fajna!-Zaczęłam ją mocno ciągnąć za warkocz.-Ja jestem z wojska i moje reguły informują,że raczej się nie za kumplujemy.Więc teraz z łaski swojej w*********j do domu!!!!-Warknęłam i puściłam jej warkocz.Następnie przekroczyłam bramę zostawiając tam tą waderę w tyle.
Rin?(nie radę się ze mną kumplować -_-)
-Po co tu przyszłaś?-Spytała wadera.
-Słuchaj!-Powiedziałam łapiąc ją za warkocz.-To,że ty jesteś jakąś tam laską ninja...Nie znaczy,że jesteś fajna!-Zaczęłam ją mocno ciągnąć za warkocz.-Ja jestem z wojska i moje reguły informują,że raczej się nie za kumplujemy.Więc teraz z łaski swojej w*********j do domu!!!!-Warknęłam i puściłam jej warkocz.Następnie przekroczyłam bramę zostawiając tam tą waderę w tyle.
Rin?(nie radę się ze mną kumplować -_-)
Od Rin do Nikki- ,,ZAŚWIATY"
Położyłam się spać wyjątkowo późno... Po całym dniu nauki obowiązków
Bety... Zasnęłam od razu, gdy moją głowa poczuła poduszkę... I przyśniła
mi się moja siostra... Potrzebowała pomocy. Świat duchów przestał być
już bezpieczny dla ,,niewinnego pół ducha''... Wilka, który zmarł od
razu po urodzeniu ( bez grzechu ), a pomimo tego w świecie duchów zaczął
rosnąć i rozwijać się... Powiedziała, że ,,ciemność'' ( istota, podobna
do pół ducha jednak posiadająca złe uczynki od zawsze ) pożera takich
ja ona... Chcąc odzyskać swoją niewinność...
Obudziłam się. Drżałam ze strachu... Musiałam sprawić by siostra stała się prawdziwym wilkiem... Od razu pobiegłam do króla wilkołaków... Nie wiem jak, ale udało mi się pokonać jego sługi... I po długiej rozmowie powiedział :
- Jeśli chcesz ją ożywić musisz iść do zaświatów i wykreślić ją z księgi zmarłych... - po czym, rzucił we mnie jakimś kamykiem i prze teleportował mnie w okolice Rzeki Spokoju... Wróciłam do mojej jaskini... Spakowałam się. Później wkradłam się do jaskini Akashi'ego i wykradłam mu Świecę Babilońską...
- Do wejścia do podziemi... - szepnęłam i zamknęłam oczy. Bałam się, ale strach przed śmiercią był mniejszy niż strach o moją siostrę... Byłam jej przecież winna... Życie. Gdy podniosłam powieki zobaczyłam przerażającą kościstą bramę... Trupy wilków, ludzi i innych stworzeń trzymały tabliczki z ostrzeżeniami, w swoich gnijących łapach, w każdym możliwym języku... Przełknęłam ślinę... Zgasiłam i schowałam Świecę do torby. Chciałam już wejść do środka, ale usłyszałam szelest zza drzewami.
- Kto tam? Wyjdź natychmiast! - krzyknęłam. Ku mojemu zdziwieniu wyszła jedna z nowych wader... Nigdy z nią nie rozmawiałam, ale czułam... no cóż, że nie przyszła tu za mną...
- Nikki? Tak? - spytałam, gdy przypominałam sobie jej imię..
< Nikki?>
Obudziłam się. Drżałam ze strachu... Musiałam sprawić by siostra stała się prawdziwym wilkiem... Od razu pobiegłam do króla wilkołaków... Nie wiem jak, ale udało mi się pokonać jego sługi... I po długiej rozmowie powiedział :
- Jeśli chcesz ją ożywić musisz iść do zaświatów i wykreślić ją z księgi zmarłych... - po czym, rzucił we mnie jakimś kamykiem i prze teleportował mnie w okolice Rzeki Spokoju... Wróciłam do mojej jaskini... Spakowałam się. Później wkradłam się do jaskini Akashi'ego i wykradłam mu Świecę Babilońską...
- Do wejścia do podziemi... - szepnęłam i zamknęłam oczy. Bałam się, ale strach przed śmiercią był mniejszy niż strach o moją siostrę... Byłam jej przecież winna... Życie. Gdy podniosłam powieki zobaczyłam przerażającą kościstą bramę... Trupy wilków, ludzi i innych stworzeń trzymały tabliczki z ostrzeżeniami, w swoich gnijących łapach, w każdym możliwym języku... Przełknęłam ślinę... Zgasiłam i schowałam Świecę do torby. Chciałam już wejść do środka, ale usłyszałam szelest zza drzewami.
- Kto tam? Wyjdź natychmiast! - krzyknęłam. Ku mojemu zdziwieniu wyszła jedna z nowych wader... Nigdy z nią nie rozmawiałam, ale czułam... no cóż, że nie przyszła tu za mną...
- Nikki? Tak? - spytałam, gdy przypominałam sobie jej imię..
< Nikki?>
od Hexa do Akashi'ego
-S***********E WY LUDZKIE C***Y!!!!-Warczałem.Szkoda,że ludzie nie wiedzieli co mówię.Biegałem w koło po ścianach białego pomieszczenia,a ludzie biegali za mną.To wyglądało przezabawnie!!W końcu zlazłem ze ściany i stanąłem przed 10 osobową grupą ludzi.Jeden z nich strzelił.Zrobiłem unik i kula wbiła się w ścianę.Ja popatrzyłem na nich i uśmiechnąłem się podle.
-HEXAGON!!!-Akashi wyważył drzwi.
-Co?!-Spytałem i urwałem głowę ostatniemu człowiekowi.
-Yyyyy....-Akashi stał i gapił się na mnie całego we krwi.Wyglądał jak by mu kopara opadła.(XD)
Akashi?(XD)
-HEXAGON!!!-Akashi wyważył drzwi.
-Co?!-Spytałem i urwałem głowę ostatniemu człowiekowi.
-Yyyyy....-Akashi stał i gapił się na mnie całego we krwi.Wyglądał jak by mu kopara opadła.(XD)
Akashi?(XD)
Od Akashi'ego do Hexagona cd.
Ludzie uderzyli mnie w tył głowy i zemdlałem... Obudziłem się znowu w
jakiejś klatce... Więc chyba dotarliśmy... Pomyślałem. Użyłem moich mocy
i wydostałem się z klatki...
- Więc teraz muszę znaleźć małego księżulka.... - prychnąłem. Rozejrzałem się. Miałem do wyboru dwa korytarze... Wszędzie wisiały zdjęcia układu kości zwierzą... Byłem w laboratorium....- A co jeśli Hex jest właśnie krojony przez jakiś naukowców...? - Uśmiechnąłem się pod nosem... Nagle usłyszałem jego krzyk... Pobiegłem w jego stronę...
< Hex?>
- Więc teraz muszę znaleźć małego księżulka.... - prychnąłem. Rozejrzałem się. Miałem do wyboru dwa korytarze... Wszędzie wisiały zdjęcia układu kości zwierzą... Byłem w laboratorium....- A co jeśli Hex jest właśnie krojony przez jakiś naukowców...? - Uśmiechnąłem się pod nosem... Nagle usłyszałem jego krzyk... Pobiegłem w jego stronę...
< Hex?>
od Hexagona do Valixy
-Proszę oto twoja jaskinia.-Powiedziałem,gdy stanęliśmy przed wejściem do jaskini.Wadera weszła do niej.
-Jaka ładna!!-Powiedziała z zachwytem.
-Cieszę się,że ci się podoba.-Powiedziałem.-Chcę ci pokazać pewne miejsce.
-Jakie?-Powiedziała z uśmiechem wadera.
-Księżycowa Zatoka.
-To chodźmy!!-Odparła radosnym głosem.
Valixy?
-Jaka ładna!!-Powiedziała z zachwytem.
-Cieszę się,że ci się podoba.-Powiedziałem.-Chcę ci pokazać pewne miejsce.
-Jakie?-Powiedziała z uśmiechem wadera.
-Księżycowa Zatoka.
-To chodźmy!!-Odparła radosnym głosem.
Valixy?
Od Valixy do Hexagona
Widziałam jak Hexagon zaczął się rzucać na wielkiego pająka.
A ja stałam jak słup wpatrzona w pająka.Po chwili nabrałam śmiałości żeby pomóc Hexagonowi więc rzuciłam się na pająka.I razem pokonaliśmy wielkiego pająka. -Czy na tej wyspie jest więcej takich pająków-spytałam z ciekawością -Jasne,To co ruszamy dalej -Okey Szliśmy przez gęstwiny i bagna aż wreszcie dotarliśmy do watahy <Hexagon?> |
|
od Hexagona do Valixy
Idąc przez dżunglę,usłyszałem szmer.Stanąłem i przytrzymałem waderę łapą.
-Co się s...-Wadera nie dokończyła,bo zakryłem jej pysk łapą.Nagle z drzewa z szedł wielki pająk.
Wadera odsunęła się do tyłu.Ja wyszczerzyłem kły i rzuciłem się na gigantycznego pająka.
Valixy?
-Co się s...-Wadera nie dokończyła,bo zakryłem jej pysk łapą.Nagle z drzewa z szedł wielki pająk.
Wadera odsunęła się do tyłu.Ja wyszczerzyłem kły i rzuciłem się na gigantycznego pająka.
Valixy?
Od Valixy
Szłam wzdłuż lasku.Zaczął wiać mocny wiatr.Był coraz silniejszy.W końcu zrobił się tak silny, że mnie zdmuchnął.
Obudziłam się pod drzewem, a nad mną stał basior.Nic nie pamiętałam co się stało i dlaczego się tu znalazłam.
-O obudziłaś się-powiedział basior
-Gdzie ja jestem?-zapytałam go
-Jesteśmy na wyspie żywiołów.
-Jak to?!-powiedziałam-przecież to nie możliwe!
-Możliwe wszystko jest możliwe
-No tak.Tylko jak się dostane do Anglii?
-O to ty jesteś z Anglii-rzekł-A tak w ogóle jestem Hexagon
-A ja Valixy
-Może chcesz dołączyć do mojej watahy
-To ty jesteś Alfą.Pewnie
-To co idziemy?
-Jasne
<Hexagon?>
Obudziłam się pod drzewem, a nad mną stał basior.Nic nie pamiętałam co się stało i dlaczego się tu znalazłam.
-O obudziłaś się-powiedział basior
-Gdzie ja jestem?-zapytałam go
-Jesteśmy na wyspie żywiołów.
-Jak to?!-powiedziałam-przecież to nie możliwe!
-Możliwe wszystko jest możliwe
-No tak.Tylko jak się dostane do Anglii?
-O to ty jesteś z Anglii-rzekł-A tak w ogóle jestem Hexagon
-A ja Valixy
-Może chcesz dołączyć do mojej watahy
-To ty jesteś Alfą.Pewnie
-To co idziemy?
-Jasne
<Hexagon?>
Od Rin do Matta cd.
Basior poszedł za mną...
Wydawał się miły. Możliwe, że nabrał się na moją ,,niewinną'' twarz....
Zaprowadziłam go do jaskini Alf. Hexagon przeglądał jakąś wielką grubą
księgę. W końcu podniósł łeb i powiedział:
- Hm.. Rin? Wiem muszę z tobą porozmawiać... O, a kto to? - zauważył Matta.
- To Matt. Chciałby dołączyć. - powiedziałam.
- Wspaniale. -
uśmiechnął się. Przez kilka minut rozmawiał z Mattem. Później zwrócił
się do mnie.. - Wiesz chciałbym dziś z tobą omówić pewną ważną sprawę, a
przecież ktoś musi go oprowadzić po watasze... Może Mijako to zrobi? -
spytał.
- Chyba mogła by to zrobić... A ty Matt zgodziłbyś się na to by moja córka cię oprowadziła?
< Matt?>
niedziela, 9 lutego 2014
Od Akimitsu cd. Louis
Było ciemno a Serena spała.
Wyszłem z jaskni coś upolować bo byłem bardzo głodny.
Widziałem jak coś siedzi zza krzakami i skoczyłem na to.
- Mam cię głupi jeleniu - krzyknołem
- Jeleniu ?! - Co ja ci zrobiłam ? - spytała wadera
- Uppss..przepraszam myślałem że to jeleń
- Dzięki wielkie
- A co ty robisz tak późno poza jaskinią ? - spytałem
<Louis?>
Wyszłem z jaskni coś upolować bo byłem bardzo głodny.
Widziałem jak coś siedzi zza krzakami i skoczyłem na to.
- Mam cię głupi jeleniu - krzyknołem
- Jeleniu ?! - Co ja ci zrobiłam ? - spytała wadera
- Uppss..przepraszam myślałem że to jeleń
- Dzięki wielkie
- A co ty robisz tak późno poza jaskinią ? - spytałem
<Louis?>
od Nikki do Matt'a
Złapałam basiora jedną łapą za szyję,a drugą zatkałam mu pysk.Rozejrzałam się i zawlokłam basiora do leżącego,nie opodal pnia palmy.Gdy do niego doszłam,uderzyłam basiora w głowę.Gdy on zemdlał,ja puściłam go i poszłam po liany.Kiedy już je zdobyłam,przywiązałam mocno basiora do palmy i zakneblowałam go.Następnie polałam go wodą.Natychmiast się obudził.Stanęłam na tylnych łapach i opierając się przednimi warknęłam.
-Po pierwsze,to wiedz,że zabiję cię.Po drugie,jeśli ci odwiążę pysk,to nie warz się ani pisnąć.Masz mi jedynie odpowiadać!!Rozumiesz?!
-........-Basior coś bełkotał,ale nie rozumiałam.Odwiązałam mu pysk i przycisnęłam do pnia łapą,jego gardło.
-Gdzie znajdę twojego szefa?!
-On o tej porze będzie za pewne w swojej jaskini.-Powiedział dusząc się.
Zmieniłam się w smoka.Wzięłam w łapy palmę do której był przywiązany basior i poszybowałam w niebo.
Matt?
-Po pierwsze,to wiedz,że zabiję cię.Po drugie,jeśli ci odwiążę pysk,to nie warz się ani pisnąć.Masz mi jedynie odpowiadać!!Rozumiesz?!
-........-Basior coś bełkotał,ale nie rozumiałam.Odwiązałam mu pysk i przycisnęłam do pnia łapą,jego gardło.
-Gdzie znajdę twojego szefa?!
-On o tej porze będzie za pewne w swojej jaskini.-Powiedział dusząc się.
Zmieniłam się w smoka.Wzięłam w łapy palmę do której był przywiązany basior i poszybowałam w niebo.
Matt?
Od Matt'a cd Nikki
Spacerowałem po plaży słuchając muzyki.
Nagle coś zaczęło chlupotać w morzu.
Podlazłem tam i zobaczyłem coś ciemnego.Złapałem to i wyciągnąłem na brzeg.
- Co to do cholery jest ?
Była to wadera.
- Zostaw mnie - krzyknęła
- Przepraszam nie chciałem by bolało
- Jesteś tu sam ? - spytała
- Nie, nie daleko jest wataha- Może dołączysz ?
Nikki?
Podlazłem tam i zobaczyłem coś ciemnego.Złapałem to i wyciągnąłem na brzeg.
- Co to do cholery jest ?
Była to wadera.
- Zostaw mnie - krzyknęła
- Przepraszam nie chciałem by bolało
- Jesteś tu sam ? - spytała
- Nie, nie daleko jest wataha- Może dołączysz ?
Nikki?
sobota, 8 lutego 2014
od Nikki
Idąc jakąś plażą,myślałam czy na tej wyspie,na którą dopłynęłam,jest jakieś życie.Miałam na myśli inne wilki.Robiło się ciemno.Nie to,że nie lubię nocy czy coś,ale noc źle mi się kojarzy...bo właśnie w nocy zabito Jego...Gdy na niebie pojawił się księżyc,weszłam do wody.Była ciepła co pozwalało mi na dobre miejsce do snu.Uczono mnie,że w terenie przy wodzie,najbezpieczniej spać we wodzie.Tak też postąpiłam.
~Rano~
Gdy otworzyłam oczy,słońce właśnie wschodziło.Wstałam i wyprostowałam łapy.Schyliłam się i napiłam ciepłej wody.Gdy skończyłam pić,wyszłam na piasek plaży.Zerwałam kilka dużych palmowych liści i położyłam je na piasku,splatając je w leże.Dzień zapowiadał się na dość ciepły.Wzięłam ostatni liść i wyplotłam z niego coś w rodzaju miski.Nabrałam do psełdo miski wody i wypełniłam nią po brzegi leże z liści.Gdy położyłam się w leżu,było mi ciepło od słońca,lecz woda chłodziła mnie delikatnie.Cały dzień przeleżałam w leżu,zjadając co jakiś czas,kraby przechodzące obok leża.Gdy dochodził zachód słońca,wstałam,wylałam wodę i zastąpiłam ją piaskiem,by wciągnąć leże z liści do wody.Ułożyłam się na nim i zasnęłam.Tak właśnie mijały kolejne dni mojego samotnego życia.10 dnia około południa,jedząc kraba,usłyszałam szuranie piasku.Szybko wyplułam kraba i wskoczyłam do wody.Położyłam się na małej głębinie,tak,że nie było mnie widać.
Ktoś?
~Rano~
Gdy otworzyłam oczy,słońce właśnie wschodziło.Wstałam i wyprostowałam łapy.Schyliłam się i napiłam ciepłej wody.Gdy skończyłam pić,wyszłam na piasek plaży.Zerwałam kilka dużych palmowych liści i położyłam je na piasku,splatając je w leże.Dzień zapowiadał się na dość ciepły.Wzięłam ostatni liść i wyplotłam z niego coś w rodzaju miski.Nabrałam do psełdo miski wody i wypełniłam nią po brzegi leże z liści.Gdy położyłam się w leżu,było mi ciepło od słońca,lecz woda chłodziła mnie delikatnie.Cały dzień przeleżałam w leżu,zjadając co jakiś czas,kraby przechodzące obok leża.Gdy dochodził zachód słońca,wstałam,wylałam wodę i zastąpiłam ją piaskiem,by wciągnąć leże z liści do wody.Ułożyłam się na nim i zasnęłam.Tak właśnie mijały kolejne dni mojego samotnego życia.10 dnia około południa,jedząc kraba,usłyszałam szuranie piasku.Szybko wyplułam kraba i wskoczyłam do wody.Położyłam się na małej głębinie,tak,że nie było mnie widać.
Ktoś?
od Aro do Hexa
Poszedłem
za basiorem. Noc się dopiero zaczęła, ale wiedziałem, że szybko się
skończy. Wtedy zła strona mnie znowu wstanie i nie będę już taki miły.
Właśnie tego się boję, że coś pójdzie źle.
Hex??? |
|
od Hexa do Aro
-A zatem witaj w naszej watasze!-Powiedziałem z radością.
-Czy pokarzesz mi tereny?Chcę wiedzieć gdzie co jest.
-Jasne!
Aro?
-Czy pokarzesz mi tereny?Chcę wiedzieć gdzie co jest.
-Jasne!
Aro?
od Aro do Hexa
Jedną stroną siebie nie chciałem dołączać. Wiedziałem, że to będzie
udręka i będzie boleć. Jednak druga strona mojej osobowości podpowiadała
mi żebym dołączył. Mogłem tutaj znaleźć spokój i ukojenie, ale zarazem
ból i cierpienie.
-Chętnie-powiedziała druga część mojej duszy, która jak myślę miała rację
Hex???
-Chętnie-powiedziała druga część mojej duszy, która jak myślę miała rację
Hex???
od Hexa do Aishy
Było mi strasznie przykro,że zraniłem waderę...Ale ja kochałem Lagoonę.Aisha zawsze będzie moją przyjaciółką,ale nic więcej oprócz przyjaźni do niej nie czuję...Było mi głupio,ale i kamień spadł mi z serca,gdy wyznałem jej prawdę...Prawdę która złamała jej serce...
Aisha,przepraszam cię...
Aisha,przepraszam cię...
od Hexa do Aro
-Hej,co tu robisz?-Warknąłem,gdy zobaczyłem wilka.
-Raczej ty!
-Ja jestem Alfą watahy,na której terenie jesteś!-Podszedłem do wilka.
-Jestem Aro.
-Hexagon.Może dołączysz?-Spytałem uprzejmie.
Aro?
-Raczej ty!
-Ja jestem Alfą watahy,na której terenie jesteś!-Podszedłem do wilka.
-Jestem Aro.
-Hexagon.Może dołączysz?-Spytałem uprzejmie.
Aro?
od Aro
Znowu pojawiła się noc. To jedyny okres, który lubiłem. Mogłem być to
naprawdę sobą, a nie tylko agresywnym i kochającym zabijać wilkiem.
Teraz, w blasku księżyca byłem sobą. Usłyszałem szelest. Od razu spoważniałem.
Kto to???
Teraz, w blasku księżyca byłem sobą. Usłyszałem szelest. Od razu spoważniałem.
Kto to???
sobota, 1 lutego 2014
Znowu...
Cytuję Lagoonę :
~Jakby co ZNÓW będę nieobecna od tej soboty do następnej, wyjeżdżam na Wyspy Kanaryjskie.~
Więc proszę nie pisać opowiadań do Lagoony,bądź z jej udziałem.
Alfa Hexagon
~Jakby co ZNÓW będę nieobecna od tej soboty do następnej, wyjeżdżam na Wyspy Kanaryjskie.~
Więc proszę nie pisać opowiadań do Lagoony,bądź z jej udziałem.
Alfa Hexagon
od Hexa do Lagoony
Poczułem jakby pękało mi serce.Jak ona po tym wszystkim,śmie wątpić w uczucia jakimi ją darzę?!Patrzyła mi prosto w oczy z których polała się strużka łez.
-Czemu mi nie wierzysz?Czemu?!-Szepnąłem,ledwo mogąc wymówić te słowa.Wadera patrzyła dalej.Wzrokiem który informował,że mi nie wierzy.Był to dla mnie bolesny cios w serce...Nie rozumiejąc czemu wadera,moja ukochana,nie wierzy w me słowa,odwróciłem się.-Dlaczego?!-Wydusiłem z trudem słowo i ze spuszczoną głową odszedłem.A moje ślady łap tliły się jedynie małymi,fioletowymi płomyczkami...
Lagoona...czemu mi nie wierzysz?
-Czemu mi nie wierzysz?Czemu?!-Szepnąłem,ledwo mogąc wymówić te słowa.Wadera patrzyła dalej.Wzrokiem który informował,że mi nie wierzy.Był to dla mnie bolesny cios w serce...Nie rozumiejąc czemu wadera,moja ukochana,nie wierzy w me słowa,odwróciłem się.-Dlaczego?!-Wydusiłem z trudem słowo i ze spuszczoną głową odszedłem.A moje ślady łap tliły się jedynie małymi,fioletowymi płomyczkami...
Od Lagoony do Hexagona
Nie,
to nie może być prawda. Czy ja aby na pewno nie śnię? Nie. Ale... W
takim razie czemu on wyznał mi miłość. Czemu mnie pocałował.
- Hex...- zaczęłam. - Coś nie tak Lagoona?- zapytał a w jego głosie dało się wyczuć nutkę niepokoju. - Bo wiesz... Ja... Nie wierzę w to...- spuściłam wzrok.- Pamiętasz gdy byłam inna?- przytaknął.- Otóż wtedy... Zdarzyła się taka sytuacja, a ty odwróciłeś się... Już wtedy coś do ciebie czułam lecz ty nie... No i straciłam jakąkolwiek nadzieję... A teraz. Czy ty aby na pewno mnie kochasz?- spojrzałam basiorowi prosto w oczy. <Hexagon?> |
|
piątek, 31 stycznia 2014
od Hexa do Lagoony
Zmieniłem się z powrotem w wilka i przytuliłem waderę.
-Ja kocham tylko Ciebie!-Powiedziałem,a wadera zaczęła drgać.
-Hexagon...c...co to...co to jest?!-Odepchnęła mnie i wskazała łapą przed siebie.Obróciłem się.Gdy to zobaczyłem,położyłem uszy do tyłu,napuszyłem się,wyszczerzyłem kły i zacząłem warczeć.Lagoona schowała się za mną.To coś szło w naszą stronę i miało ponad 10 metrów wzrostu,nie wspominając o 15 metrowej rozpiętości odnóży!
-A jednak,Lagoono...Sama wydałaś na siebie wyrok...więc ZDYCHAJ!!!-To coś krzyknęło i odnóżem uderzyło w ziemię,która zapadła się i wpadliśmy do jakiejś dziury nie mającej końca.Gdy spadaliśmy,przytuliłem waderę.
-Lagoono, kocham Cię z całego serca!!-Powiedziałem i pocałowałem ją...Na koniec życia...
Otworzyłem oczy.Zobaczyłem,że leżę obok Lagoony.Zacząłem ją szturchać,aż otworzyła oczy.W tedy ją pocałowałem.
-Dzięki bogom,że żyjemy...Moja ukochana!-Przytuliłem waderę.
Lagoona,kocham Cię!!!
-Ja kocham tylko Ciebie!-Powiedziałem,a wadera zaczęła drgać.
-Hexagon...c...co to...co to jest?!-Odepchnęła mnie i wskazała łapą przed siebie.Obróciłem się.Gdy to zobaczyłem,położyłem uszy do tyłu,napuszyłem się,wyszczerzyłem kły i zacząłem warczeć.Lagoona schowała się za mną.To coś szło w naszą stronę i miało ponad 10 metrów wzrostu,nie wspominając o 15 metrowej rozpiętości odnóży!
-A jednak,Lagoono...Sama wydałaś na siebie wyrok...więc ZDYCHAJ!!!-To coś krzyknęło i odnóżem uderzyło w ziemię,która zapadła się i wpadliśmy do jakiejś dziury nie mającej końca.Gdy spadaliśmy,przytuliłem waderę.
-Lagoono, kocham Cię z całego serca!!-Powiedziałem i pocałowałem ją...Na koniec życia...
Otworzyłem oczy.Zobaczyłem,że leżę obok Lagoony.Zacząłem ją szturchać,aż otworzyła oczy.W tedy ją pocałowałem.
-Dzięki bogom,że żyjemy...Moja ukochana!-Przytuliłem waderę.
Lagoona,kocham Cię!!!
Od Lagoony do Hexagona
Po tym jak straciłam przytomność nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Po
prostu... Nicość i pustka... No i jeszcze samotność.... Najgorsze co
może być. Nie. Nie byłam sama. Jakby w oddali usłyszałam w swym umyśle
cichy szept. Przypominał mi on bardziej syk. Następujące syki powoli
układały się w słowa, a słowa w zdania.
~Witaj... Dawno już nie mogłem z tobą rozmawiać... Ech... Głupiutka jesteś. Myślałaś, że Hex coś czuje do ciebie? Nie. Jest taki jak inni. Bezdusznym i bezuczuciowym potworem.
~Co?! Żartujesz sobie?!
Warknęłam do demona. Wiedziałam, że to on. Od szczeniaka potrafiłam rozróżnić ten demoniczny i pesymistyczny syk.
~Więc tak to postrzegasz?! Sama tego chciałaś... Proszę... Wracaj do niego skoro...
Przerwał, gdyż w tym momencie zniknął. Odzyskałam sprawność ciała, przytomność.
- Lagoona? Obudziłaś się?- usłyszałam przyjazny głos Hexa.
- Tak... To ja... Muszę Ci coś powiedzieć...
- Ach tak? Co?
- Głupia byłam.- z moich oczu popłynęły łzy.- Ja... Od zawsze coś do ciebie czułam... Ale ty... Twe serce nie należy do mnie... Jestem jedynie zwykłą waderą... Wiem...Wiem, że ty jednak kochasz inną.
<Hexagon?>
~Witaj... Dawno już nie mogłem z tobą rozmawiać... Ech... Głupiutka jesteś. Myślałaś, że Hex coś czuje do ciebie? Nie. Jest taki jak inni. Bezdusznym i bezuczuciowym potworem.
~Co?! Żartujesz sobie?!
Warknęłam do demona. Wiedziałam, że to on. Od szczeniaka potrafiłam rozróżnić ten demoniczny i pesymistyczny syk.
~Więc tak to postrzegasz?! Sama tego chciałaś... Proszę... Wracaj do niego skoro...
Przerwał, gdyż w tym momencie zniknął. Odzyskałam sprawność ciała, przytomność.
- Lagoona? Obudziłaś się?- usłyszałam przyjazny głos Hexa.
- Tak... To ja... Muszę Ci coś powiedzieć...
- Ach tak? Co?
- Głupia byłam.- z moich oczu popłynęły łzy.- Ja... Od zawsze coś do ciebie czułam... Ale ty... Twe serce nie należy do mnie... Jestem jedynie zwykłą waderą... Wiem...Wiem, że ty jednak kochasz inną.
<Hexagon?>
środa, 29 stycznia 2014
Od Aishy cd Hex'a
Nie mogłam uwierzyć, a ja mu zaufałam, a on...
Rozpłakałam się i uciekłam.
Poszłam nad tajemnicze smutne jeziorko które nie było terenem watahy.
Spojrzałam w wodę a tam były wszystkie moje wspomnienia z Hex'em.
Chwilkę po tym usłyszałam głos basiora.
Był to Hex.
-Co ty tu jeszcze robisz!?-wstałam i warknęłam z łzami w oczach.
Kochałam go a jednocześnie nienawidziłam.
<Hexagon?>
Rozpłakałam się i uciekłam.
Poszłam nad tajemnicze smutne jeziorko które nie było terenem watahy.
Spojrzałam w wodę a tam były wszystkie moje wspomnienia z Hex'em.
Chwilkę po tym usłyszałam głos basiora.
Był to Hex.
-Co ty tu jeszcze robisz!?-wstałam i warknęłam z łzami w oczach.
Kochałam go a jednocześnie nienawidziłam.
<Hexagon?>
od Hexa do Akashi'ego
Moja cierpliwość się wyczerpała.Zacząłem uderzać w szybę oddzielającą mnie od basiora.W końcu szyba pękła,a ja rzuciłem się na basiora.Walczyliśmy i ludzie to zauważyli.
-Przestań!!-Warknąłem stojąc nad basiorem.Nagle poczułem ukłucie.Popatrzyłam na łapę.W ramieniu tkwiła jakaś strzałka.Nagle padłem na podłogę i zasnąłem.W tedy,chociaż nie słyszałem tych nieszczęsnych jęków Akashi'ego.
Akashi,brak weny :/
-Przestań!!-Warknąłem stojąc nad basiorem.Nagle poczułem ukłucie.Popatrzyłam na łapę.W ramieniu tkwiła jakaś strzałka.Nagle padłem na podłogę i zasnąłem.W tedy,chociaż nie słyszałem tych nieszczęsnych jęków Akashi'ego.
Akashi,brak weny :/
Od Matt'a
Leżałem pod drzewem i słuchałem mojej ulubionej muzyki :
Nagle podeszła do mnie wadera.
-.....................................................-powiedziała -Słucham - mówiąc zdiełem słuchawki. - Czego słuchasz, też moge posłuchać ? - spytała - Słucham ''Up In The Air'' i jasne możesz posłuchać- nałożyłem jej słuchawki. - Fajne - Podoba Ci się ? -spytałem - Tak jest wspaniała- uśmiechała się slodko - Jestem Matt, a ty ? - Rin - Ładne imie - Może chcesz dołączyć do watahy w której jestem ?-spytała Rin - Tak <Rin?> |
|
Serena, Akimitsu- jak dołączyliśmy ?
Szliśmy przez lasem nagle zaczeło padać.
Nagle zauwarzyłam jakiegoś basiora.
- Chodzcie ze mną bo zmokniecie - powiedział przyjaźnie basior
- Jestem Serena a to Akimitsu
- Hexagon w skrócie Hex
- Może chcecie wstąpić do watahy którą prowadze ? - spytał
Akimitsu popatrzył na mnie przez chwile.
- Jasne - mówiąć złapał mnie za łape
- Ruszajmy bo jeszcze piorun w nas walnie - powiedział żartobliwie Hex
Ruszyliśmy do watahy a deszcz ustał, basior podprowadził nas pod jaskinie.
- Tu śpicie-Ja lece musze zająć się obowiązkami
- Dozobaczenia- machałam łapą
Nagle zauwarzyłam jakiegoś basiora.
- Chodzcie ze mną bo zmokniecie - powiedział przyjaźnie basior
- Jestem Serena a to Akimitsu
- Hexagon w skrócie Hex
- Może chcecie wstąpić do watahy którą prowadze ? - spytał
Akimitsu popatrzył na mnie przez chwile.
- Jasne - mówiąć złapał mnie za łape
- Ruszajmy bo jeszcze piorun w nas walnie - powiedział żartobliwie Hex
Ruszyliśmy do watahy a deszcz ustał, basior podprowadził nas pod jaskinie.
- Tu śpicie-Ja lece musze zająć się obowiązkami
- Dozobaczenia- machałam łapą
Od Akashi'ego do Hexagona cd.
Siedzieliśmy w klatkach przez co najmniej godzinę... Gdy przybyli ludzie
zabrali nas na samolot. Nie przejęli się za bardzo śmiercią kolegów...
Przez 2 pierwsze godziny lotu medytowałem... Jednak, to że Hex był obok i
SAM nigdy by nie wyszedł z klatki zaczęło mnie kusić... Mógłbym mówić
wszystko co o nim myślę... Ale nie jestem, aż takim dupkiem... Usiadłem
więc i zacząłem fałszować jak tylko mogłem... Basior był wkurzony, a
ludzie jeszcze bardziej... Ale nie mogli mi nic zrobić. bo bali się, że
gdy otworzą klatkę coś im zrobię... I tak przez 6 długich godzin...
- Nie znudziło ci się...? - warknął Hex...
- Nigdy... - odpowiedziałem....
< Hex>
- Nie znudziło ci się...? - warknął Hex...
- Nigdy... - odpowiedziałem....
< Hex>
wtorek, 28 stycznia 2014
Rin kupuje przedmiot.
Rin kupiła ,,Wodę z zajęczą krwią'' i zaszła w ciążę!Rin urodzi 1 lutego.Powodzenia Rin!
Alfa Hexagon
Alfa Hexagon
Od Rin - ,,NIEWINNA DUSZA"
Położyłam się spać wyjątkowo późno... Po
całym dniu nauki obowiązków Bety... Zasnęłam od razu, gdy moją głowa
poczuła poduszkę... I przyśniła mi się moja siostra... Potrzebowała
pomocy. Świat duchów przestał być już bezpieczny dla ,,niewinnego pół
ducha''... Wilka, który zmarł od razu po urodzeniu ( bez grzechu ), a
pomimo tego w świecie duchów zaczął rosnąć i rozwijać się...
Powiedziała, że ,,ciemność'' ( istota, podobna do pół ducha jednak
posiadająca złe uczynki od zawsze ) pożera takich ja ona... Chcąc
odzyskać swoją niewinność...
Obudziłam się. Drżałam ze strachu... Musiałam sprawić by siostra stała się prawdziwym wilkiem... Od razu pobiegłam do króla wilkołaków... Nie wiem jak, ale udało mi się pokonać jego sługi... I po długiej rozmowie powiedział :
- Jeśli chcesz ją ożywić musisz iść do zaświatów i wykreślić ją z księgi zmarłych... - po czym, rzucił we mnie jakimś kamykiem i prze teleportował mnie w okolice Rzeki Spokoju... Wróciłam do mojej jaskini... Spakowałam się. Później wkradłam się do jaskini Akashi'ego i wykradłam mu Świecę Babilońską...
- Do wejścia do podziemi... - szepnęłam i zamknęłam oczy. Bałam się, ale strach przed śmiercią był mniejszy niż strach o moją siostrę... Byłam jej przecież winna... Życie. Gdy podniosłam powieki zobaczyłam przerażającą kościstą bramę... Trupy wilków, ludzi i innych stworzeń trzymały tabliczki z ostrzeżeniami, w każdym możliwym języku... Przełknęłam ślinę... Schowałam Świecę do torby. Chciałam już wejść do środka, ale usłyszałam znajomy głos zza drzewami...
- Kto tam? Wyjdź natychmiast! - krzyknęłam.
< Ktoś dokończy?>
Obudziłam się. Drżałam ze strachu... Musiałam sprawić by siostra stała się prawdziwym wilkiem... Od razu pobiegłam do króla wilkołaków... Nie wiem jak, ale udało mi się pokonać jego sługi... I po długiej rozmowie powiedział :
- Jeśli chcesz ją ożywić musisz iść do zaświatów i wykreślić ją z księgi zmarłych... - po czym, rzucił we mnie jakimś kamykiem i prze teleportował mnie w okolice Rzeki Spokoju... Wróciłam do mojej jaskini... Spakowałam się. Później wkradłam się do jaskini Akashi'ego i wykradłam mu Świecę Babilońską...
- Do wejścia do podziemi... - szepnęłam i zamknęłam oczy. Bałam się, ale strach przed śmiercią był mniejszy niż strach o moją siostrę... Byłam jej przecież winna... Życie. Gdy podniosłam powieki zobaczyłam przerażającą kościstą bramę... Trupy wilków, ludzi i innych stworzeń trzymały tabliczki z ostrzeżeniami, w każdym możliwym języku... Przełknęłam ślinę... Schowałam Świecę do torby. Chciałam już wejść do środka, ale usłyszałam znajomy głos zza drzewami...
- Kto tam? Wyjdź natychmiast! - krzyknęłam.
< Ktoś dokończy?>
niedziela, 26 stycznia 2014
od Hexa do Aishy
-Słuchaj...jesteś bardzo fajna,ale podoba mi się kto inny.Wybacz....-Odparłem.
-CO?!-Warknęła wadera.Uderzyła mnie w pysk i rozpłakała się.Dała mi w pysk drugi raz i uciekła.
-Aisha,stój!To nie...to nie tak....-Krzyknąłem,a mój głos ucichł i zamilknąłem.Wiem,że nie było to dla niej miłe...ale musiałem jej to powiedzieć...
-CO?!-Warknęła wadera.Uderzyła mnie w pysk i rozpłakała się.Dała mi w pysk drugi raz i uciekła.
-Aisha,stój!To nie...to nie tak....-Krzyknąłem,a mój głos ucichł i zamilknąłem.Wiem,że nie było to dla niej miłe...ale musiałem jej to powiedzieć...
INFORMACJA
Lagoona będzie nie obecna od poniedziałku do piątku,bo wyjeżdża na ,,Zieloną Szkołę''. W tym terminie proszę nie pisać opowiadań skierowanych do niej,lub z jej udziałem.Dziękuję za wyrozumiałość.
Alfa Hexagon.
Alfa Hexagon.
od Hexa do Akashi'ego i Rin
-Nie.-Odparłem.
-Czemu?!-Spytał Akashi.-Oni nas skrzywdzili,należy im się!
-Nie.Zabij tych,to przylezie ich więcej!-Warknąłem.
-To co,mamy tu tak siedzieć?!-Odparł zdenerwowany i dał mi z pięści w pysk.
-Oddać ci,szczylu?!-Warknąłem.Byłem nieco większy i bardziej muskularny.Akashi się uspokoił.-Teraz Rin i Rix,wróćcie do wioski i nic nie mówcie Asmonowi.Do nikogo się nie odzywajcie,ok?-Spytałem.Wadery pokiwały głowami.
-A ja?-Spytał wnerwiony Akashi.
-Ty wrócisz ze mną do klatki.Ludziom wystarczą dwa wilkołaki.Polecimy do Nowego Jorku.Tam zniszczymy ich bazę i będzie po sprawie.-Powiedziałem.Pomogliśmy uciec dziewczynom i wróciliśmy do klatki.
Akashi?(napisz coś długiego i szczegółowego,ok?)
-Czemu?!-Spytał Akashi.-Oni nas skrzywdzili,należy im się!
-Nie.Zabij tych,to przylezie ich więcej!-Warknąłem.
-To co,mamy tu tak siedzieć?!-Odparł zdenerwowany i dał mi z pięści w pysk.
-Oddać ci,szczylu?!-Warknąłem.Byłem nieco większy i bardziej muskularny.Akashi się uspokoił.-Teraz Rin i Rix,wróćcie do wioski i nic nie mówcie Asmonowi.Do nikogo się nie odzywajcie,ok?-Spytałem.Wadery pokiwały głowami.
-A ja?-Spytał wnerwiony Akashi.
-Ty wrócisz ze mną do klatki.Ludziom wystarczą dwa wilkołaki.Polecimy do Nowego Jorku.Tam zniszczymy ich bazę i będzie po sprawie.-Powiedziałem.Pomogliśmy uciec dziewczynom i wróciliśmy do klatki.
Akashi?(napisz coś długiego i szczegółowego,ok?)
Od Ashi'ego do Hexagona i Rin cd.
Hexagon przez 10 godzin myślał nad planem... W tym czasie ja już
działałem... Zamknąłem oczy i wkradłem się do umysłu najbliższego
człowieka... On też miał swoje ciemne sekrety... Wykorzystałem je
przeciwko jemu... Przez 10 godzin męczyłem go okropnymi wizjami i jego
własnymi koszmarami... Gdy czułem, że nie daje już rady przejąłem władzę
nad jego ciałem... Po kolei pozabijał swoich kumpli... Wszedł do
pomieszczenia, w którym byliśmy... Otworzył klatki... Wyszliśmy...
Oddałem mu jego dobrą wolę. Padł na ziemię... Nie mógł uwierzyć co
zrobił... Wziął swoją strzelbę i strzelił sobie w głowę... Krew nieźle
bryzgnęła na Hexa.. Zachichotałem i poszedłem przodem... Mieliśmy
szczęście ludzie jeszcze czekali na swój samolot... Hex i ja
pozabijaliśmy niedobitków... Na koniec wszystko spaliliśmy...
- Idziemy? - spytała Rin.
- Nie... - odpowiedziałem.
- Dlaczego? - spytała Rix.
- Za chwilę będzie tu samolot ludzi... Niech Hex go wysadzi...Odechce im się przyłażenia tutaj... - warknąłem...
< Hex/Rin?>
- Idziemy? - spytała Rin.
- Nie... - odpowiedziałem.
- Dlaczego? - spytała Rix.
- Za chwilę będzie tu samolot ludzi... Niech Hex go wysadzi...Odechce im się przyłażenia tutaj... - warknąłem...
< Hex/Rin?>
od Hexa do Rin i Akashi'ego
Obudziłem się godzinę temu.Strasznie bolała mnie głowa i łapy.Spostrzegłem,że mam na nich kajdany i,że mam czarne futro.Świst wiatru wskazywał,że jest za piętnaście dwunasta w nocy.Nauczyłem się czytać z dźwięku wiatru dzięki Rix,ale nie pora na wspomnienia.Stałem w jakimś pomieszczeniu z kratami i żelaznymi ścianami,sufitem i podłogą,na łapach miałem kajdany i łańcuchy przyczepione do ścian.Nagle usłyszałem ludzi.Było ich około 10.Jeden w biały stroju i z jakąś igłą,otworzył kraty i wszedł do pomieszczenia.Inny zamknął wejście.Stałem,nie mogąc się ruszyć przez te walone kajdan!Człowiek podszedł do mnie.Człowiek podszedł do mnie i wbił mi igłę w bok brzucha.Gdy ją wyjął,całą siłą zerwałem łańcuchy,złapałem człowieka i odgryzłem mu głowę. Na ścianie napisałem krwią człowieka ,,Newer get in the way of a hungry werewolf...''.
Ludzie na chwilę pobiegli gdzieś zostawiając mnie w klatce.Nagle moje źrenice powiększyły się.Nie kontrolowałem się gdy ten człowiek podszedł.To pewnie był strach...Po paru minutach usłyszałem głosy,moich przyjaciół.Podszedłem do krat,próbując je rozszerzyć,ale nic z tego....
-Rin,Rix,Akashi...uciekajcie to pułapka!-Odparłem.Nagle coś upadło obok nas.Granat ogłuszający.Obraz się zamazał i nic nie słyszeliśmy.Znowu poraziło nas niebieskie światło.Upadliśmy na ziemię....i nic dalej nie mogliśmy zrobić....
~Później~
Obudziłem się.W klatkach obok,byli moi przyjaciele.Chciałem podejść do nich,ale oddzielały nas pancerne szyby.Dotknąłem łapą szyby,po której drugiej stronie stała Rin,Akashi i Rix.
-Ja...ja wiem gdzie nas wiozą...-Odparłem,a łza spłynęła mi po policzku.-Do labolatorium w Nowym Jorku...-Kolejne łzy zaczęły spływać po mych polikach.Wiedziałem,że nie da się uciec...Jedyną szansą na ucieczkę,był moment w którym ludzie będą nas zaganiać do cel.Nie wiedziałem czemu byli na wyspie....ale wiedziałem,że musimy wykombinować plan.Mieliśmy na jego wymyślenie 10 godzin....
Akashi,Rin,musimy coś wymyślić!
Ludzie na chwilę pobiegli gdzieś zostawiając mnie w klatce.Nagle moje źrenice powiększyły się.Nie kontrolowałem się gdy ten człowiek podszedł.To pewnie był strach...Po paru minutach usłyszałem głosy,moich przyjaciół.Podszedłem do krat,próbując je rozszerzyć,ale nic z tego....
-Rin,Rix,Akashi...uciekajcie to pułapka!-Odparłem.Nagle coś upadło obok nas.Granat ogłuszający.Obraz się zamazał i nic nie słyszeliśmy.Znowu poraziło nas niebieskie światło.Upadliśmy na ziemię....i nic dalej nie mogliśmy zrobić....
~Później~
Obudziłem się.W klatkach obok,byli moi przyjaciele.Chciałem podejść do nich,ale oddzielały nas pancerne szyby.Dotknąłem łapą szyby,po której drugiej stronie stała Rin,Akashi i Rix.
-Ja...ja wiem gdzie nas wiozą...-Odparłem,a łza spłynęła mi po policzku.-Do labolatorium w Nowym Jorku...-Kolejne łzy zaczęły spływać po mych polikach.Wiedziałem,że nie da się uciec...Jedyną szansą na ucieczkę,był moment w którym ludzie będą nas zaganiać do cel.Nie wiedziałem czemu byli na wyspie....ale wiedziałem,że musimy wykombinować plan.Mieliśmy na jego wymyślenie 10 godzin....
Akashi,Rin,musimy coś wymyślić!
Od Akashi'ego do Hexagona i Rin cd.
Weszliśmy do kopalni szmaragdów.
- Więc... To moi znajomi... Akashi. - Hex powiedział wskazując na mnie. uśmiechnęła się do mnie, ale nie odwzajemniłem tego - A to... Rin? - zaczęliśmy się rozglądać... - Gdzie ona jest? - spytał.
- Nie wiem... myślałem, że jest za nami... - nagle usłyszeliśmy okropne wycie. Bez wahania pobiegliśmy w jego stronę. Po chwili zobaczyłem dziwne niebieskie światło... Poczułem straszny ból jakbym się przemieniał... Usłyszałem wycie Hexa i Rix. Niestety nic nie widziałem, bo światło było za ostre... Zemdlałem...
Obudziłem się... Leżałem w jakiejś dziwnej jaskini... Obok jakiegoś jeziorka... Podszedłem do niego. Zobaczyłem, że wyglądam inaczej...
- Spójrzcie kto się obudził... - usłyszałem znajomy głos...
- Rix? - spytałem. Nagle wypłynęła z jeziorka. Straciłem równowagę i się przewróciłem.. Zaśmiała się. Spojrzałem na nią też wyglądała inaczej...
- Co tu się dzieje? - spytałem.
- Nie wiem... Musimy znaleźć Hexagona... I tą dziewczynę... Rin... Ale jak na razie jesteśmy sami...
- Spokojnie... Znalazłam was... - powiedziała Rin wychodząc z ciemnego korytarza... Wyglądała tak:
- Więc... To moi znajomi... Akashi. - Hex powiedział wskazując na mnie. uśmiechnęła się do mnie, ale nie odwzajemniłem tego - A to... Rin? - zaczęliśmy się rozglądać... - Gdzie ona jest? - spytał.
- Nie wiem... myślałem, że jest za nami... - nagle usłyszeliśmy okropne wycie. Bez wahania pobiegliśmy w jego stronę. Po chwili zobaczyłem dziwne niebieskie światło... Poczułem straszny ból jakbym się przemieniał... Usłyszałem wycie Hexa i Rix. Niestety nic nie widziałem, bo światło było za ostre... Zemdlałem...
Obudziłem się... Leżałem w jakiejś dziwnej jaskini... Obok jakiegoś jeziorka... Podszedłem do niego. Zobaczyłem, że wyglądam inaczej...
- Spójrzcie kto się obudził... - usłyszałem znajomy głos...
- Rix? - spytałem. Nagle wypłynęła z jeziorka. Straciłem równowagę i się przewróciłem.. Zaśmiała się. Spojrzałem na nią też wyglądała inaczej...
- Co tu się dzieje? - spytałem.
- Nie wiem... Musimy znaleźć Hexagona... I tą dziewczynę... Rin... Ale jak na razie jesteśmy sami...
- Spokojnie... Znalazłam was... - powiedziała Rin wychodząc z ciemnego korytarza... Wyglądała tak:
-
Więc... zmieniliśmy się wszyscy? - nagle zobaczyłem na skale wypaloną
strzałkę. - Spójrzcie to mógł zostawić tylko Hex... Chodźcie może on wie
co się stało...
< Hex ciebie też zmieniło?> |
|
Od Aishy cd Hexagona
Gdy byliśmy na miejscu pokazał mi piękny szmaragd mieniący się wszystkimi kolorami tęczy.
Odbijały się w moich oczach.
-Masz piękne oczy-powiedział Hex patrząc się w nie
Ja również patrzałam mu w oczy.
Zrobiło się romantycznie.
Po chwili basior zapytał sięmnie patrząc mi w oczy i zblirzając się do mnie:
-.................................,,,................................?
<Hex?>
Odbijały się w moich oczach.
-Masz piękne oczy-powiedział Hex patrząc się w nie
Ja również patrzałam mu w oczy.
Zrobiło się romantycznie.
Po chwili basior zapytał sięmnie patrząc mi w oczy i zblirzając się do mnie:
-.................................,,,................................?
<Hex?>
Od Rin do Ariana cd.
Byłam skołowana. Raz mi grozi, później mnie całuje... Czy to ja zrobiłam
coś nie tak? Czy on? Jest zazdrosny o Akash'ego... Ma bujawki nastroju
jak wadera w ciąży! Może powinnam jeszcze raz ,,spróbować'' z nim
pogadać... Ale na pewno nie dziś... Byłam zbyt wściekła. Nie chciałam
też wracać do mojej jaskini. Musiałam odpocząć od WSZYSTKICH. Pobiegłam
na Słoneczną plażę. Słońce powoli zachodziło... Wzięłam jakąś łódkę i
wypłynęłam... Wyspę widziałam jak przez mgłę... Zarzuciłam kotwicę...
Położyłam się i spojrzałam w pierwsze gwiazdy... Wzięłam głęboki
wdech... Zaczęłam myśleć. Z Arianem znałam się od niedawna... Nic o nim
nie wiem, a on nie wie nic o mnie... Nigdy nie byłam zbyt uczuciowa...
Więc mogłabym źle zrozumieć jego historię... Ch****a..
Po kilku minutach wymyśliłam sobie plan, co robić dalej. Po pierwsze muszę pogadać z Akashi'm jest dla mnie jak starszy ,brat' więc powinien spróbować mnie zrozumieć... Po drugie... pogadać z Arianem... spróbować poznać go lepiej jeśli mi pozwoli... Nie mogłabym przecież być/zakochać się w kimś kogo nawet nie znam... Wymieniałam i westchnęłam.... Położyłam się i zasnęłam...
< Arian?>
Po kilku minutach wymyśliłam sobie plan, co robić dalej. Po pierwsze muszę pogadać z Akashi'm jest dla mnie jak starszy ,brat' więc powinien spróbować mnie zrozumieć... Po drugie... pogadać z Arianem... spróbować poznać go lepiej jeśli mi pozwoli... Nie mogłabym przecież być/zakochać się w kimś kogo nawet nie znam... Wymieniałam i westchnęłam.... Położyłam się i zasnęłam...
< Arian?>
BETA!!!
Zgodnie z ankietą,postanowione!Rin zostaje samicą Beta!Powodzenia Rin.Dla twej ciekawości przeczytaj co może Beta.Info w zakładce ,,Stanowiska''. Samca Beta wybierzesz sama...jak się zakochasz :)
Alfa Hexagon :p
Alfa Hexagon :p
od Hexa do Lagoony
Wadera upadła na ziemię.Patrzyłem z radością na płonącą Lagoonę.Nagle potrząsnąłem głową i oprzytomniałem.
-O bogowie!LAGOONA!!!-Krzyknąłem i uklęknąłem przy waderze.Dotknąłem jej i pochłonąłem płomienie.Wadera była cało poparzona.Po mimo iż była nie przytomna,to kiedy jej dotykałem jej poparzone ciało drgało z bólu.Delikatnie wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jeziora.Polewałem jej ciało wodą.Położyłem ją na liściach i przykryłem ją skórą jelenia upolowanego przed chwilą.Usiadłem obok wadery i jako wilkołak ognia,zasnąłem obok niej...
Lagoona,przepraszam....
-O bogowie!LAGOONA!!!-Krzyknąłem i uklęknąłem przy waderze.Dotknąłem jej i pochłonąłem płomienie.Wadera była cało poparzona.Po mimo iż była nie przytomna,to kiedy jej dotykałem jej poparzone ciało drgało z bólu.Delikatnie wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jeziora.Polewałem jej ciało wodą.Położyłem ją na liściach i przykryłem ją skórą jelenia upolowanego przed chwilą.Usiadłem obok wadery i jako wilkołak ognia,zasnąłem obok niej...
Lagoona,przepraszam....
Od Lagoony do Hexagona
Nie mogłam znieść tego bólu.
- Hex?! Co ty robisz?!- krzyczałam dławiąc się własnymi łzami.
- Co ja robię?!- zaśmiał się szyderczo.- No niech pomyślę...
Basior powiększył płomienie i począł śmiać się. Nie mogłam znieść tej myśli. Mój ból sprawiał mi radość. Z oczu płynęły mi słone łzy. Mój przyjaciel mnie zdradził...
- Ty, ty nie jesteś Hexagonem! Prawdziwy Hex w życiu nie zrobiłby mi krzywdy!- wykrzyknęłam ostatkami sił.
Resztę straciłam, upadłam obojętnie na ziemię. Straciłam przytomność.
<Hexagon?>
- Hex?! Co ty robisz?!- krzyczałam dławiąc się własnymi łzami.
- Co ja robię?!- zaśmiał się szyderczo.- No niech pomyślę...
Basior powiększył płomienie i począł śmiać się. Nie mogłam znieść tej myśli. Mój ból sprawiał mi radość. Z oczu płynęły mi słone łzy. Mój przyjaciel mnie zdradził...
- Ty, ty nie jesteś Hexagonem! Prawdziwy Hex w życiu nie zrobiłby mi krzywdy!- wykrzyknęłam ostatkami sił.
Resztę straciłam, upadłam obojętnie na ziemię. Straciłam przytomność.
<Hexagon?>
sobota, 25 stycznia 2014
od Hexa do Lagoony
Wadera nie walczyła ze mną.Podniosłem ją za szyję do góry.-Nie jesteś Laggoną!Jesteś jej kopią!!!!-Warknąłem na duszącą się waderę.
-Jestem sobą.Hex to ja!!Naprawdę,przysięgam!!-Krzyczała.Już miałem łapą złamać jej kark,kiedy wpadłem na pewien pomysł.
-Jeśli ogień zacznie cię trawić,a ty przestaniesz żyć,to ci uwierzę!-Zaśmiałem się głośno i z psychopatią.Moje łapy zapłonęły żywym ogniem,który zaczął palić futro wadery.Lagoona zaczęła się drzeć w niebo głosy,a ja nadal się śmiałem,bo nic nie sprawiało mi większej radości od czsu gdy byłem szczeniakiem.Wadera paliła się,krzyczała i płakała....lecz dla mnie jej ból był radością!
Lagoona?!
-Jestem sobą.Hex to ja!!Naprawdę,przysięgam!!-Krzyczała.Już miałem łapą złamać jej kark,kiedy wpadłem na pewien pomysł.
-Jeśli ogień zacznie cię trawić,a ty przestaniesz żyć,to ci uwierzę!-Zaśmiałem się głośno i z psychopatią.Moje łapy zapłonęły żywym ogniem,który zaczął palić futro wadery.Lagoona zaczęła się drzeć w niebo głosy,a ja nadal się śmiałem,bo nic nie sprawiało mi większej radości od czsu gdy byłem szczeniakiem.Wadera paliła się,krzyczała i płakała....lecz dla mnie jej ból był radością!
Lagoona?!
Od Ariana do Rin cd.
Siedziałem skulony na półce skalnej. Słyszałem jej głos ale się nie
odzywałem. Nigdy się już do niej nie odezwę. Co ja narobiłem? Ona ma
tego swojego lizusa Akashi'ego, nawet w jednej jaskini mieszkają.
Usłyszałem, że wadera nadal stoi twardo w mojej jaskini. W końcu
zaryzykowała i poczyniła krok do przodu. To był błąd. Odwróciłem się
gwałtownie i przez jaskinię przebiegł wielki rów w ziemi. Rin cofnęła
się.
- Następnym razem trafię.- ostrzegłem ją.
- O co ci chodzi?- zapytała patrząc na mnie dziwnie. Zeskoczyłem ze skały i przystanąłem po drugiej stronie rowu.
- Nie mogę ci powiedzieć.- mruknąłem. Pierwszy raz się zakochałem ale ona... nie ona mnie nie zechce, nie ma o czym nawet marzyć. Uśmiechnąłem się gorzko. Jaki ja jestem głupi.
- No powiedz.- powiedziała zdecydowanie.
- Jeżeli chcesz mi się odwdzięczyć to... wyjdź.- w moim głosie było słychać rozpacz. Zobaczyłem, że w oczach wadery zalśniły łzy. Mrugnęła i krzyknęła:
- Skoro tego chcesz to już nigdy się do ciebie nie odezwę!- wybiegła z mojego lokum. Ja siedziałem tak i zacząłem żałować. Co ja narobiłem? Jedyna osoba w tej watasze która jest na poziomie odwróciła się ode mnie. Wyczarowałem z mgły szeroki most nad wąwozem. Przebiegłem przez niego. Zobaczyłem jeszcze uciekającą waderę. Z ziemi wyrosła ściana czarnej mgły. Rin przystanęła a ja ją dogoniłem. Tak bardzo chciałem jej to powiedzieć ale nie mogłem. Patrzyła na mnie nienawistnym wzrokiem.
- Czego jeszcze chcesz?- krzyknęła, wymierzając mi policzek. Zabolało mnie ale... w środku.
- Rin, ja... Nigdy czegoś takiego nie czułem. Ale nic nie powiem bo by mnie twój Akashi zabił.- mruknąłem i, zanim zdołała cokolwiek powiedzieć ucałowałem ją w policzek. Następnie prze teleportowałem się znów do mojej jaskini. Teraz już naprawdę nic nie rozumiałem. Ale... kochałem ją. Waderę, która mnie nienawidziła.
<Rin?>
- Następnym razem trafię.- ostrzegłem ją.
- O co ci chodzi?- zapytała patrząc na mnie dziwnie. Zeskoczyłem ze skały i przystanąłem po drugiej stronie rowu.
- Nie mogę ci powiedzieć.- mruknąłem. Pierwszy raz się zakochałem ale ona... nie ona mnie nie zechce, nie ma o czym nawet marzyć. Uśmiechnąłem się gorzko. Jaki ja jestem głupi.
- No powiedz.- powiedziała zdecydowanie.
- Jeżeli chcesz mi się odwdzięczyć to... wyjdź.- w moim głosie było słychać rozpacz. Zobaczyłem, że w oczach wadery zalśniły łzy. Mrugnęła i krzyknęła:
- Skoro tego chcesz to już nigdy się do ciebie nie odezwę!- wybiegła z mojego lokum. Ja siedziałem tak i zacząłem żałować. Co ja narobiłem? Jedyna osoba w tej watasze która jest na poziomie odwróciła się ode mnie. Wyczarowałem z mgły szeroki most nad wąwozem. Przebiegłem przez niego. Zobaczyłem jeszcze uciekającą waderę. Z ziemi wyrosła ściana czarnej mgły. Rin przystanęła a ja ją dogoniłem. Tak bardzo chciałem jej to powiedzieć ale nie mogłem. Patrzyła na mnie nienawistnym wzrokiem.
- Czego jeszcze chcesz?- krzyknęła, wymierzając mi policzek. Zabolało mnie ale... w środku.
- Rin, ja... Nigdy czegoś takiego nie czułem. Ale nic nie powiem bo by mnie twój Akashi zabił.- mruknąłem i, zanim zdołała cokolwiek powiedzieć ucałowałem ją w policzek. Następnie prze teleportowałem się znów do mojej jaskini. Teraz już naprawdę nic nie rozumiałem. Ale... kochałem ją. Waderę, która mnie nienawidziła.
<Rin?>
od Hexa do Rin i Akashi'ego
-Tak.Dziś są 17 urodziny córki wodza.-Odparłem.-Będę tam honorowym gościem,ponieważ nauczyłem ją i jej ojca naszego języka.
-Aha....-Zamyśliła się Rin.
-Słuchajcie,wilkołaki z Plemienia Czaszek nie przepadają za wilkami.Co prawda mamy wspólnych przodków,ale oni nas nie lubią.Owszem pomogą nam,zawiążą sojusz,lecz nigdy nie będziemy mile widziani.Nawet ja nie jestem tu zbyt miło witany,chodź mam tu przyjaciół.-Powiedziałem i zacząłem drążyć dół w ziemi.
-To jak tam niby pójdziemy?-Spytał Akashi.Nagle przestałem kopać.Sięgnąłem łapą po pewien flakonik.
-Za pomocom tego niesamowitego...yyy...czegoś!-Odparłem z entuzjazmem.
-A co to jest??-Spytały wilki w tej samej chwili.
-Ten eliksir stworzył Dikano.Pozwala on na zmianę wilka w wilkołaka i na odwrót.Kiedyś zanim się nauczyłem samodzielnie zmieniać,stosowałem ten eliksir.W tedy Dikano robił go dla mnie hurtowo.Ale w końcu już go nie potrzebowałem,lecz jeden flakonik zakopałem na specjalną okazję.
-I co,mamy to wypić?-Spytał Akashi.
-Tak.-Odparłem podając mu flakon.Wilk popatrzył na mnie i napił się.Podał flakon Rin,która też się napiła.Oddała mi flakon,a ja rzuciłem go za siebie.Nagle Akashi padł na ziemię zwijając się z bólu.Z Rin było tak samo.Po minucie lekko ich ciała uniosły się do góry.Wokół nich zrobiła się czarna,gęsta chmura.Gdy po chwili chmura zniknęła,mym oczom ukazały się dwa wilkołaki.
Akashi,wysoki wilkołak rasy Guardian Wolf.
I nieco mniejsza Rin,rasy Wilka Zwiadowcy.Oboje popatrzyli po sobie.
-Nie mówiłeś,że będzie bolało!-Warknął Akashi.
-Wiem przepraszam.Pozwólcie,że teraz sam się zmienię.-Odparłem i wyszedłem na zewnątrz chaty.Wilkołaki poszły za mną.Lekko się odsunąłem,by podczas przemiany ich nie zranić.Wokół mnie powstał słup żywego ognia,który po minucie zniknął.
Byłem wilkiem rasy Fire Wolf.Rin podeszła do mnie i wyciągnęła łapę.Odsunąłem się.
-Nie dotykaj mnie,proszę.Moje łapy są z lawy i kiedy mnie dotkniesz poparzysz się.-Odparłem lekko smutny.Byłem wyższy od Akashi'ego.Podszedłem do niego i popatrzyłem z góry.On zadarł głowę.-Jak co,to jestem chętny do bójki.-Zaśmiałem się podle.
-Hex,co to za rana?-Spytała Rin,która najwyraźniej zauważyła moją ranę na klatce piersiowej.
-To?-Popatrzyłem na ranę.-Aaa...nic takiego.Nie chcę o tym mówić teraz.Może kiedy indziej.
- A co z okiem?
-Nie nic takiego.Blizna po pierwszej walce rytualnej.-Powiedziałem.-Dobra,czas iść,bo nie wypada nam się spóźnić.
~5 minut później~
Gdy dotarliśmy na miejsce,usiadłem przy ognisku obok miejsca dla córki wodza.Rin i Akashi,nie mieli takiego stopnia jak ja,więc usiedli razem z Dikanem po drugiej stronie ogniska.Nagle usłyszeliśmy bębny.Z chaty za moim miejscem wyszedł wódz plemienia,Asmon.
Kiedyś był Królem Wilków,ale o tym opowiem kiedy indziej.Zasiadł na swym miejscu.Za nim przyszła jego jedyna córka,Rix.
Gdy usiadła,wszyscy za wyliśmy,a następnie zaczęliśmy ryczeć i warczeć.Nagle przestaliśmy.Po chwili ciszy,Asmon za wył donośnie i rozpoczęła się uczta.
-Hexagonie,miło cię widzieć na tej uroczystości.Nie gniewasz się za tą ranę na oku?-Spytała Rix.
-Nie,no co ty.-Zaśmiałem się.
-Hexagonie,przyjacielu!-Odparł wódz.-Myślałem,że nie przyjdziesz,a tu proszę! Mój ulubiony nauczyciel i generał się jednak zjawił!
-Mi również miło.Drogi Asmonie,pragnę spytać,czy mogę iść razem z przyjaciółmi i twą córką w pewne miejsce?Chcę aby się poznali i abyśmy mogli sobie porozmawiać.-Spytałem dyskretnie.
-Dobrze,możecie iść zaraz po uczcie.Tylko pamiętaj,odstaw mi Rix nie później niż o wschodzie słońca.-Zaśmiał się Asmon.
~Po uczcie~
Wszyscy się rozeszli,a ja Rix,Rin i Akashi poszliśmy w stronę Kopalni Szmaragdów.
Rin,Akashi?
-Aha....-Zamyśliła się Rin.
-Słuchajcie,wilkołaki z Plemienia Czaszek nie przepadają za wilkami.Co prawda mamy wspólnych przodków,ale oni nas nie lubią.Owszem pomogą nam,zawiążą sojusz,lecz nigdy nie będziemy mile widziani.Nawet ja nie jestem tu zbyt miło witany,chodź mam tu przyjaciół.-Powiedziałem i zacząłem drążyć dół w ziemi.
-To jak tam niby pójdziemy?-Spytał Akashi.Nagle przestałem kopać.Sięgnąłem łapą po pewien flakonik.
-Za pomocom tego niesamowitego...yyy...czegoś!-Odparłem z entuzjazmem.
-A co to jest??-Spytały wilki w tej samej chwili.
-Ten eliksir stworzył Dikano.Pozwala on na zmianę wilka w wilkołaka i na odwrót.Kiedyś zanim się nauczyłem samodzielnie zmieniać,stosowałem ten eliksir.W tedy Dikano robił go dla mnie hurtowo.Ale w końcu już go nie potrzebowałem,lecz jeden flakonik zakopałem na specjalną okazję.
-I co,mamy to wypić?-Spytał Akashi.
-Tak.-Odparłem podając mu flakon.Wilk popatrzył na mnie i napił się.Podał flakon Rin,która też się napiła.Oddała mi flakon,a ja rzuciłem go za siebie.Nagle Akashi padł na ziemię zwijając się z bólu.Z Rin było tak samo.Po minucie lekko ich ciała uniosły się do góry.Wokół nich zrobiła się czarna,gęsta chmura.Gdy po chwili chmura zniknęła,mym oczom ukazały się dwa wilkołaki.
Akashi,wysoki wilkołak rasy Guardian Wolf.
I nieco mniejsza Rin,rasy Wilka Zwiadowcy.Oboje popatrzyli po sobie.
-Nie mówiłeś,że będzie bolało!-Warknął Akashi.
-Wiem przepraszam.Pozwólcie,że teraz sam się zmienię.-Odparłem i wyszedłem na zewnątrz chaty.Wilkołaki poszły za mną.Lekko się odsunąłem,by podczas przemiany ich nie zranić.Wokół mnie powstał słup żywego ognia,który po minucie zniknął.
Byłem wilkiem rasy Fire Wolf.Rin podeszła do mnie i wyciągnęła łapę.Odsunąłem się.
-Nie dotykaj mnie,proszę.Moje łapy są z lawy i kiedy mnie dotkniesz poparzysz się.-Odparłem lekko smutny.Byłem wyższy od Akashi'ego.Podszedłem do niego i popatrzyłem z góry.On zadarł głowę.-Jak co,to jestem chętny do bójki.-Zaśmiałem się podle.
-Hex,co to za rana?-Spytała Rin,która najwyraźniej zauważyła moją ranę na klatce piersiowej.
-To?-Popatrzyłem na ranę.-Aaa...nic takiego.Nie chcę o tym mówić teraz.Może kiedy indziej.
- A co z okiem?
-Nie nic takiego.Blizna po pierwszej walce rytualnej.-Powiedziałem.-Dobra,czas iść,bo nie wypada nam się spóźnić.
~5 minut później~
Gdy dotarliśmy na miejsce,usiadłem przy ognisku obok miejsca dla córki wodza.Rin i Akashi,nie mieli takiego stopnia jak ja,więc usiedli razem z Dikanem po drugiej stronie ogniska.Nagle usłyszeliśmy bębny.Z chaty za moim miejscem wyszedł wódz plemienia,Asmon.
Kiedyś był Królem Wilków,ale o tym opowiem kiedy indziej.Zasiadł na swym miejscu.Za nim przyszła jego jedyna córka,Rix.
Gdy usiadła,wszyscy za wyliśmy,a następnie zaczęliśmy ryczeć i warczeć.Nagle przestaliśmy.Po chwili ciszy,Asmon za wył donośnie i rozpoczęła się uczta.
-Hexagonie,miło cię widzieć na tej uroczystości.Nie gniewasz się za tą ranę na oku?-Spytała Rix.
-Nie,no co ty.-Zaśmiałem się.
-Hexagonie,przyjacielu!-Odparł wódz.-Myślałem,że nie przyjdziesz,a tu proszę! Mój ulubiony nauczyciel i generał się jednak zjawił!
-Mi również miło.Drogi Asmonie,pragnę spytać,czy mogę iść razem z przyjaciółmi i twą córką w pewne miejsce?Chcę aby się poznali i abyśmy mogli sobie porozmawiać.-Spytałem dyskretnie.
-Dobrze,możecie iść zaraz po uczcie.Tylko pamiętaj,odstaw mi Rix nie później niż o wschodzie słońca.-Zaśmiał się Asmon.
~Po uczcie~
Wszyscy się rozeszli,a ja Rix,Rin i Akashi poszliśmy w stronę Kopalni Szmaragdów.
Rin,Akashi?
Od Akashi'ego do Hex'a i Rin cd.
- A co my mamy być głównym daniem? - zaśmiałem się.
- Cicho bądź... - Rin walnęła mnie w brzuch..
- Uspokój się mała... Tylko żartowałem... - powiedziałem. - Hej Hex, dlaczego akurat dziś jest ta uczta? Jest jakieś święto? - spytałem.
< Hex?>
- Cicho bądź... - Rin walnęła mnie w brzuch..
- Uspokój się mała... Tylko żartowałem... - powiedziałem. - Hej Hex, dlaczego akurat dziś jest ta uczta? Jest jakieś święto? - spytałem.
< Hex?>
Od Lagoony do Hexagona
Biegłam ile tylko miałam sił, byleby go odnaleźć. Niestety, w żadnym
znanym mi miejscu nie znalazłam Hexa. Byłam tym ogromnie zawiedziona.
Ale chyba się nie rozpłynął ot tak. Gdzieś być musi. Zaczęłam więc
gorączkowo szukać ponownie przy tym pytać napotkany wilki czy aby nie
widziały Hexagona, Samca Alfy. Większość wilków znałam z widzenia, kilku
nie. Wtedy naszła mnie myśl: Jaskinia Alf! Tam nie szukałam. I nie
mogłam, nie miałam prawa wchodzić do tamtej jaskini. A jednak to
zrobiłam. Wpadłam do niej ciężko dysząc. I nagle zauważyłam go. Stał w
kącie, jego obecność zdradzały para czerwonych oczu. Westchnęłam z ulgą,
no w końcu! A jednak coś mi tutaj nie pasowało. Odkąd się znamy jeszcze
nigdy nie pamiętam aby Hex miał takie dziwne, czerwone oczy. Pisnęłam,
mój przyjaciel stał się wilkołakiem!
- Lagoona? Wynoś się! Nie masz prawa tu wchodzić!- wykrzyknął w furii.
- Hex...
- Nie mów tak do mnie!- warknął na całe gardło tak, że cała Wataha zapewne to słyszała.
- Uspokój się!- ja również podniosłam ton głosu.- Przedtem wtedy.... Nie panowałam nad sobą! To demon! Moja próba, twoja to jest również...- nie zdążyłam dokończyć.
Basior naskoczył na mnie i przygwoździł do ziemi. Z pyska kapała mu ślina, która moczyła moje futro. Wzdrygnęłam się.
- Zamilknij... To ja tu rządzę!- warknął.
<Hexagon?>
- Lagoona? Wynoś się! Nie masz prawa tu wchodzić!- wykrzyknął w furii.
- Hex...
- Nie mów tak do mnie!- warknął na całe gardło tak, że cała Wataha zapewne to słyszała.
- Uspokój się!- ja również podniosłam ton głosu.- Przedtem wtedy.... Nie panowałam nad sobą! To demon! Moja próba, twoja to jest również...- nie zdążyłam dokończyć.
Basior naskoczył na mnie i przygwoździł do ziemi. Z pyska kapała mu ślina, która moczyła moje futro. Wzdrygnęłam się.
- Zamilknij... To ja tu rządzę!- warknął.
<Hexagon?>
piątek, 24 stycznia 2014
Aisha - upominek
Aisha otrzymuje upominek:
Postanawia go od razu otworzyć i dostaje :
Sok z kwiatu pomarańczy i rybich płetw.
Alfa Hexagon
Sok z kwiatu pomarańczy i rybich płetw.
Alfa Hexagon
od Hexa do Rin i Akashi'ego
Rin wstała z Akashim , jakby czuli się tu obserwowani.
-Już idziecie?-Spytałem.
-Hitr orig Reso Tendo.-Odparł Dikano.
-Co on powiedział?-Spytała Rin.
-Powiedział,że dziś jest Wielka Uczta.-Powiedziałem.-Nie chcecie z nami zostać?Może się czegoś nauczycie!
Wilki popatrzyły na siebie.-W sumie....nie mamy nic innego do roboty.-Odparła Rin.
-Dobrze!.-Powiedziałem.
-Dobra,to co teraz?-Spytała Rin.
Rin/Akashi?
-Już idziecie?-Spytałem.
-Hitr orig Reso Tendo.-Odparł Dikano.
-Co on powiedział?-Spytała Rin.
-Powiedział,że dziś jest Wielka Uczta.-Powiedziałem.-Nie chcecie z nami zostać?Może się czegoś nauczycie!
Wilki popatrzyły na siebie.-W sumie....nie mamy nic innego do roboty.-Odparła Rin.
-Dobrze!.-Powiedziałem.
-Dobra,to co teraz?-Spytała Rin.
Rin/Akashi?
Od Rin do Hexagona i Akashi'ego cd.
Usiedliśmy wokół ogniska. Na ścianach chaty było pełno masek, czaszek,
amuletów i innych dziwacznych ,,akcesoriów''. Rozglądałam się chwilę i
nie słuchałam o czym rozmawiają ,,chłopcy''...
- To co Rin chcesz się uczyć mowy wilkołaków? - Hexagon szturchnął mnie i spytał...
- Hm... Mogłabym... - odpowiedziałam. - Kiedy miałbyś wolny czas? - spytałam patrząc na płomienie...
- Musiałbym się zastanowić jutro dam ci odpowiedź... - powiedział...
- To co Rin chcesz się uczyć mowy wilkołaków? - Hexagon szturchnął mnie i spytał...
- Hm... Mogłabym... - odpowiedziałam. - Kiedy miałbyś wolny czas? - spytałam patrząc na płomienie...
- Musiałbym się zastanowić jutro dam ci odpowiedź... - powiedział...
Od Rin do Ariana cd.
-
,,Tolerowała'' ? - mruknęłam sama do siebie... Spojrzałam w stronę, w
którą pobiegł basior... Dać mu chwilę na przemyślenie... Czy iść za
nim... Po chwili namysłu stwierdziłam, że najlepiej będzie przyjść do
niego jutro... Wyjście pośrednie...
~~~~Następnego dnia~~~~~~ Stanęłam przed jaskinią Ariana... Weszłam do środka... - Arian? Chciałam porozmawiać... Jeśli nie chcesz możesz mnie ,,odprawić''... Wrócę później...Hallo?- zawołałam.... Po chwili zobaczyłam go siedzącego na głazie... - Nie będę cię zmuszać do rozmowy...Ale dałam słowo, że ci się odwdzięczę... I go dotrzymam. Tylko powiedz jak..? < Arian?> |
|
od Hexa do Lagoony
Biegłem przed siebie,bez ani jednej chwili odpoczynku.Lagoona...ona...czemu mnie okaleczyła?!
-Hexagon,gdzie jesteś?!-Usłyszałem wredny głos wadery.Moje serce przyśpieszyło.Schowałem się za skałą i zmieniłem się w wilkołaka ognia.
Siedziałem cicho za skałą i nasłuchiwałem,czy Lagoona nadchodzi.Nagle kroki ucichły i całkiem znikły.Wyjrzałem zza kamienia,czy jej nigdzie nie ma.Teren był czysty....Pobiegłem dalej.
~Później~
Znalazłem jaskinię.Wskoczyłem na półkę skalną tuż pod sufitem.Będąc nadal wilkołakiem,byłem gotowy na walkę.Po pewnym czasie się zciemniło.Nagle wadera weszła do jaskini.Rozglądała się.W pewnym momencie zauważyła mnie.Była dobra w szukaniu.Zdradziły mnie moje czerwone,świecące oczy.Tylko oczy były widoczne w mroku.Byłem gotowy do ataku!
Lagoona,nie podchodź do mnie!!
-Hexagon,gdzie jesteś?!-Usłyszałem wredny głos wadery.Moje serce przyśpieszyło.Schowałem się za skałą i zmieniłem się w wilkołaka ognia.
Siedziałem cicho za skałą i nasłuchiwałem,czy Lagoona nadchodzi.Nagle kroki ucichły i całkiem znikły.Wyjrzałem zza kamienia,czy jej nigdzie nie ma.Teren był czysty....Pobiegłem dalej.
~Później~
Znalazłem jaskinię.Wskoczyłem na półkę skalną tuż pod sufitem.Będąc nadal wilkołakiem,byłem gotowy na walkę.Po pewnym czasie się zciemniło.Nagle wadera weszła do jaskini.Rozglądała się.W pewnym momencie zauważyła mnie.Była dobra w szukaniu.Zdradziły mnie moje czerwone,świecące oczy.Tylko oczy były widoczne w mroku.Byłem gotowy do ataku!
Lagoona,nie podchodź do mnie!!
Od Lagoony do Hexagona
Co
ja najlepszego zrobiłam?! Nie, nie miałam wcale zamiaru go skrzywdzić.
Lecz coś... Na tą jedną chwilę zawładnęło mym ciałem. Nie, nie mogę
pobiec za nim. Co jeśli on mnie zaatakuje? Po moich policzkach spływały
słone łzy.
- Hexagon... Ja, przepraszam Cię.- załkałam. Miałam pojęcie, że on tego nie usłyszy. Lecz zawsze można spróbować. Nagle odzyskałam w pełni kontrolę nad sobą, udało się. Zdałam 2 próbę, lecz co z Hexagonem? Czy wróci tutaj? Pospiesznie wstałam. Musiałam go odnaleźć. <Hexagon?> |
|
od Hexa do Rin i Akashi'ego
Wbiegłem do Dżungli Ciszy i poczułem zapach spalenizny.Pobiegłem za zapachem.Nagle dobiegłem do Plemienia Czaszek.Stanąłem i za wyłem.Nagle obok mnie pojawił się mój przyjaciel,który ze skoczył z jednego z konarów.
Był to Dikano,szaman i alchemik tego plemienia.
-Aniko de faro?!-Spytałem w języku wilkołaków ,,Co się stało?''.
-Nert...amido neko stane ega.- ,,Nic...duchy ziemi są złe.'' odparł.
Zaśmiałem się.-He...heno,tre ke dehzo,ig amido neko stane ega?-,,Do...dobrze,to co zrobiłeś,że duchy ziemi są złe?'' spytałem,ledwie opanowując śmiech.
-Ro gerto,ig nert!-,,No mówię,że nic!'' warknął.Prawie leżałem ze śmiechu,bo znając Dikana,to na pewno znowu eksperymentował.
-Co się stało i co to za miejsce?-Usłyszałem głos Rin.
-Oto Plemię Wilkołaków.-Odparłem.
-A kto to?-Powiedziała wskazując na wilkołaka.
-To Dikano,tutejszy szaman i alchemik.-Powiedziałem,a Dikano ukłonił się.
-Miło cię poznać!-Odparła Rin.
-Oni mają swój język.Nie rozumieją naszego języka.
-A ty jak niby się go nauczyłeś?-Spytał Akashi.
-Zanim założyłem watahę,musiałem poznać tą wyspę.Zamieszkałem na kilka dni w tej wiosce plemiennej i nauczyłem się znaczenia słów.I proszę!Mówię w ich języku!-Odparłem.
-A ile trwa nauka?-Spytała zaciekawiona Rin.
-Nie wiem...zajęło mi to tydzień,ale kiedyś ojciec mnie uczył.
-A możesz mnie nauczyć?!-Odparła Rin.
-Nooo...mógłbm,ale to długo zajmie.-Powiedziałem i razem z wilkołakiem poszedłem do jego chaty.Rin i Akashi poszli za mną.
Rin,Akashi,nauczyć was?
Był to Dikano,szaman i alchemik tego plemienia.
-Aniko de faro?!-Spytałem w języku wilkołaków ,,Co się stało?''.
-Nert...amido neko stane ega.- ,,Nic...duchy ziemi są złe.'' odparł.
Zaśmiałem się.-He...heno,tre ke dehzo,ig amido neko stane ega?-,,Do...dobrze,to co zrobiłeś,że duchy ziemi są złe?'' spytałem,ledwie opanowując śmiech.
-Ro gerto,ig nert!-,,No mówię,że nic!'' warknął.Prawie leżałem ze śmiechu,bo znając Dikana,to na pewno znowu eksperymentował.
-Co się stało i co to za miejsce?-Usłyszałem głos Rin.
-Oto Plemię Wilkołaków.-Odparłem.
-A kto to?-Powiedziała wskazując na wilkołaka.
-To Dikano,tutejszy szaman i alchemik.-Powiedziałem,a Dikano ukłonił się.
-Miło cię poznać!-Odparła Rin.
-Oni mają swój język.Nie rozumieją naszego języka.
-A ty jak niby się go nauczyłeś?-Spytał Akashi.
-Zanim założyłem watahę,musiałem poznać tą wyspę.Zamieszkałem na kilka dni w tej wiosce plemiennej i nauczyłem się znaczenia słów.I proszę!Mówię w ich języku!-Odparłem.
-A ile trwa nauka?-Spytała zaciekawiona Rin.
-Nie wiem...zajęło mi to tydzień,ale kiedyś ojciec mnie uczył.
-A możesz mnie nauczyć?!-Odparła Rin.
-Nooo...mógłbm,ale to długo zajmie.-Powiedziałem i razem z wilkołakiem poszedłem do jego chaty.Rin i Akashi poszli za mną.
Rin,Akashi,nauczyć was?
Od Rin do Hex'a i Akashi'ego cd.
Postanowiłam zadać Hex’owi resztę moich pytań później… Razem z Akashi’m
poszliśmy na łowy. Pod wieczór mieliśmy 3 króliki i jelenia…
Schowaliśmy je i usiedliśmy przed naszą jaskinią. Chwile rozmawialiśmy,
gdy zjawił się nasz alfa….
- Czego wtedy ode mnie chcieliście? – spytał.
- Wiesz… skoro umiesz wskrzeszać to czemu nie wskrzesisz swojej rodziny? – spytałam.
- To chyba nie twój problem! – warknął.
- Ok… - ziewnęłam.
- Tylko to chciałaś wiedzieć? – spytał.
- Tak… tak… możesz już iść….
Nagle usłyszeliśmy potężny wybuch…
- Co to?! – warknęłam…
- Nie wiem… To z tamtej strony! – krzyknął Hex i pobiegł w stronę Dżungli Ciszy…
< Hex?>
- Czego wtedy ode mnie chcieliście? – spytał.
- Wiesz… skoro umiesz wskrzeszać to czemu nie wskrzesisz swojej rodziny? – spytałam.
- To chyba nie twój problem! – warknął.
- Ok… - ziewnęłam.
- Tylko to chciałaś wiedzieć? – spytał.
- Tak… tak… możesz już iść….
Nagle usłyszeliśmy potężny wybuch…
- Co to?! – warknęłam…
- Nie wiem… To z tamtej strony! – krzyknął Hex i pobiegł w stronę Dżungli Ciszy…
< Hex?>
Od Ariana do Rin cd
- Jak ładnie mnie prosisz to...- zamyśliłem się- Wszystko?- dopytałem.
- Wszystko- odparła. - Pokaż, że nie krzyżujesz łap.- wadera pokazała i spojrzała na mnie ze spokojem. - Za mną. Byle szybko.- warknąłem. Wadera podążyła za mną. Co ona knuła? Nie chciałem od niej niczego, nie była mi potrzebna jej łaska. Chyba, że... nie, nie, nie. Ja jej nawet nie lubię. Ona mnie nienawidzi. Jednak zaczynała mi intrygować. Nie tylko wyglądem ale i charakterem. Dotarliśmy na miejsce. Stworzyłem ognisko z mgły. Chuchnąłem w płomień a moje oczy zmieniły barwę na czarną.- Siostro Rin, przybądź do nas!- zakrzyknąłem grobowym tonem. Chwilę później przed nami zmaterializowała się wadera. - Gdzie ja...?- zapytała niepewnie. Rin podbiegła do niej. - Siostro! To ja!- przytuliły się. Ah te słodkie sceny. Odwróciłem się do nich tyłem. Myślałem o tym Akashim. Widziałem, że byli w sobie zakochani a nie jestem aż tak nikczemny by niszczyć miłość. A może jednak byłem? Uśmiechnąłem się pod nosem. Poczułem ucisk w głowie. - Macie godzinę!- krzyknąłem do nich i wyszedłem z jaskini. Pokierowałem się nad Rzekę Spokoju. Zacząłem tworzyć altankę z mgły dla zabawy. Wkrótce była gotowa. Przysiadłem na chwilę i patrzyłem w otchłań. Wkrótce dołączyła do mnie Rin. - Dzięki. To czego chcesz?- zapytała. - Um, ja... Chcę żebyś mnie tolerowała. Bo ja Cię bardzo lubię.- powiedziałem szybko i zniknąłem. Co ja najlepszego narobiłem? Teraz już nigdy nie spojrzę jej w twarz... <Rin?> |
|
Subskrybuj:
Posty (Atom)