Zmieniłem się z powrotem w wilka i przytuliłem waderę.
-Ja kocham tylko Ciebie!-Powiedziałem,a wadera zaczęła drgać.
-Hexagon...c...co to...co to jest?!-Odepchnęła mnie i wskazała łapą przed siebie.Obróciłem się.Gdy to zobaczyłem,położyłem uszy do tyłu,napuszyłem się,wyszczerzyłem kły i zacząłem warczeć.Lagoona schowała się za mną.To coś szło w naszą stronę i miało ponad 10 metrów wzrostu,nie wspominając o 15 metrowej rozpiętości odnóży!
-A jednak,Lagoono...Sama wydałaś na siebie wyrok...więc ZDYCHAJ!!!-To coś krzyknęło i odnóżem uderzyło w ziemię,która zapadła się i wpadliśmy do jakiejś dziury nie mającej końca.Gdy spadaliśmy,przytuliłem waderę.
-Lagoono, kocham Cię z całego serca!!-Powiedziałem i pocałowałem ją...Na koniec życia...
Otworzyłem oczy.Zobaczyłem,że leżę obok Lagoony.Zacząłem ją szturchać,aż otworzyła oczy.W tedy ją pocałowałem.
-Dzięki bogom,że żyjemy...Moja ukochana!-Przytuliłem waderę.
Lagoona,kocham Cię!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz