środa, 15 stycznia 2014

Od Lagoony do Hexagona

Wiedziałam co sobie o mnie myśli: Ale z niej maruda... Albo... Czemu jest taka dziwna? Obróciłam się w jego stronę tak, że mogłam spojrzeć mu prosto w oczy.
- Zapewne rozmyślasz czemu jestem... Taka inna.- Hex przytaknął. Tak jak myślałam. Będę mu musiała wszystko wytłumaczyć.- Otóż... Poznałeś mnie jako wesołą i miłą waderę. Prawda jest taka, że ja mam rozdwojenie jaźni.
- Rozdwojenie jaźni?- zdziwił się basior.- Czy to nie aby jakaś choroby psychiczna.
- Tak, dobrze mówisz.- przytaknęłam tym samym spuszczając wzrok. Poczęłam wpatrywać się w jakiś kamyk leżący nieopodal mej lewej, przedniej łapy. Wiedziałam, że muszę kontynuować.- A więc... Polega to na tym, że raz jestem miła, wrażliwa oraz szczodra... A innym razem jestem wredna, brutalna no i... Nieprzewidywalna... Na co dzień zachowuję się "normalnie". Tylko tutaj, w lesie Silent Hill oraz w moich koszmarach możesz spotkać się z moją gorszą wersją. Czemu to? - zapytasz zapewne. Tutaj... Trzeba być wytrwałym... Okrutnym... To nie jest miejsce dla miłych wilków - tacy giną od razu. A teraz słuchaj... Choćbym nie wiem co nikomu tego nie mów!- Hexagon przytaknął.
- No dobrze...- mruknął.
- I jeszcze jedna sprawa... Wkraczamy w las Silent Hill. Tam koszmary nie mają żadnych barier. One same nie mogę cię skrzywdzić gdy idziesz o tamtą ścieżką.- wskazałam łapą wąziutką drogę.- Ale gdy wyjdziesz po za nią... Koniec z Tobą. Zapamiętaj więc - koszmary będą chciały cię skusić abyś jakoś zszedł z drogi. Nie rozglądaj się ani nie patrz za siebie. Możesz tam ujrzeć rzeczy, przed które zboczysz z drogi... Najlepiej... Trzymaj się blisko mnie, zgoda?- wyciągnęłam w stronę basiora łapę. Czekałam jedynie na jego reakcję.
<Hexagon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz