Wadera upadła na ziemię.Patrzyłem z radością na płonącą Lagoonę.Nagle potrząsnąłem głową i oprzytomniałem.
-O bogowie!LAGOONA!!!-Krzyknąłem i uklęknąłem przy waderze.Dotknąłem jej i pochłonąłem płomienie.Wadera była cało poparzona.Po mimo iż była nie przytomna,to kiedy jej dotykałem jej poparzone ciało drgało z bólu.Delikatnie wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jeziora.Polewałem jej ciało wodą.Położyłem ją na liściach i przykryłem ją skórą jelenia upolowanego przed chwilą.Usiadłem obok wadery i jako wilkołak ognia,zasnąłem obok niej...
Lagoona,przepraszam....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz