Szepty nieustannie dawały się we znaki. Stawały się coraz bardziej uporczywe. Dla mnie to żadna nowość lecz Hexagon...
Spojrzałam na bok. Nie było go.
Przecież przed chwilą szedł obok mnie?! Wystraszona rozejrzałam się a
wszystkie strony, jedynie nie do tyłu. Nie było go. Nie rozumiałam tego.
Co on znów takiego wymyślił?! W jednym momencie usłyszałam donośny,
smoczy ryk. Zrozumiałam co się stało, Hex obejrzał się. Wiedziałam co to
będzie znaczyć, jego zła strona weźmie nad nim górę i zacznie go
kontrolować. Zadrżałam, tego mi brakowało. Walki z ogromnym smokiem z
lawy. Wylądował przede mną blokując mi drogę. Rzuciłam się na niego.
Teleportował nas, przeszliśmy przez las, test zdaliśmy. Lecz teraz to ja
musiałam zmierzyć się z złą stroną Hexagona. Poturlaliśmy się, aż w
końcu on przydusił mnie do ziemi. Zamknęłam oczy całą aby całą swą moc
skumulować w jednym ciosie. Uderzyłam go, mego przyjaciela. Maleńka łza
zakręciła mi się w oku. Straciłam przytomność. Gdy si obudziłam
wyglądałam tak:
-C-co jest?- mruknęłam niewyraźnie.
- Już wstałaś.- usłyszałam głos Hex'a.
-Super. Bardzo się cieszę. Widzisz co się stało przez twoje patrzenie do
tyłu? Co ja teraz będę z tego miała?- wskazałam siebi8e i swój nowy
wygląd.
<Hexagon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz