środa, 15 stycznia 2014

Od Rin do Hexagona'a cd.

Moje rany po chwili się zagoiły. Miałam przecież moc regeneracji... Usiadłam sprzałam na ogień. Zamknęłam oczy i powiedziałam cicho.
- Gdybyś tu był zabił byś mnie za tą walkę i wszystko inne... - nagle powiał mocniejszy wiatr. Ogień mocniej buchnął. - Ty... tu jesteś...? - uśmiechnęłam się. Słyszałam jakieś szepty dochodzące z ognia... Wiedziałam czyje... - Mam... spłacić dług u Jeff'a.... Rozumiem... Ale ,,księżniczka'' tego nie rozumie... Całe życie wadery na niego leciał i nie rozumie, że istnieją nie podniecające się nim wadery! - ogień znowu buchnął. - Przepraszam... to mogło zabrzmieć jakby mi się podobał... Ale wiesz, że ja... wiesz jestem tylko twoja... - z ognia znowu doszły mnie szepty. - Czy to co mówisz to to zaklęcie!? Zaklęcie uniemożliwiające obudzenie się, wycofanie z nocnej próby... Mam je rzucić? Co już ty je rzuciłeś, ale jak ty przecież... - ogień buchnął jeszcze raz jeszcze mocniej niż wcześniej... Usłyszałam ostatnie szepty... - Ja... będę czekała... - po chwili spojrzałam w ogień. - Dobranoc Hex... - uśmiechnęłam się...

< Hex wiem, że poszedłeś już spać! >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz