- Oczywiście. Dobrze, że potrafisz dostrzec w sobie pozytywy.- spojrzała
na mnie jak na wariata.- Pewnie masz mnie za dumnego lalusia,co? Otóż
się mylisz. Wszyscy się mylą. Ale co ja się będę ci żalił. Wracaj do
swoich zajęć. Cześć.- odparłem ze stoickim spokojem i znów zniknąłem w
krzakach. Ona nie wie co znaczy stracić rodzinę i zostać oszukanym.
Chodzi sobie z tym warkoczykiem i myśli, że jest niewiadomo kim. Po
chwili przecięła znów moją drogę. Spojrzałem na nią i czekałem aż coś
powie.
<Rin? Przepraszam, że krótkie...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz