Wadera nie walczyła ze mną.Podniosłem ją za szyję do góry.-Nie jesteś Laggoną!Jesteś jej kopią!!!!-Warknąłem na duszącą się waderę.
-Jestem sobą.Hex to ja!!Naprawdę,przysięgam!!-Krzyczała.Już miałem łapą złamać jej kark,kiedy wpadłem na pewien pomysł.
-Jeśli ogień zacznie cię trawić,a ty przestaniesz żyć,to ci uwierzę!-Zaśmiałem się głośno i z psychopatią.Moje łapy zapłonęły żywym ogniem,który zaczął palić futro wadery.Lagoona zaczęła się drzeć w niebo głosy,a ja nadal się śmiałem,bo nic nie sprawiało mi większej radości od czsu gdy byłem szczeniakiem.Wadera paliła się,krzyczała i płakała....lecz dla mnie jej ból był radością!
Lagoona?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz