Siedziałem skulony na półce skalnej. Słyszałem jej głos ale się nie
odzywałem. Nigdy się już do niej nie odezwę. Co ja narobiłem? Ona ma
tego swojego lizusa Akashi'ego, nawet w jednej jaskini mieszkają.
Usłyszałem, że wadera nadal stoi twardo w mojej jaskini. W końcu
zaryzykowała i poczyniła krok do przodu. To był błąd. Odwróciłem się
gwałtownie i przez jaskinię przebiegł wielki rów w ziemi. Rin cofnęła
się.
- Następnym razem trafię.- ostrzegłem ją.
- O co ci chodzi?- zapytała patrząc na mnie dziwnie. Zeskoczyłem ze skały i przystanąłem po drugiej stronie rowu.
- Nie mogę ci powiedzieć.- mruknąłem. Pierwszy raz się zakochałem ale
ona... nie ona mnie nie zechce, nie ma o czym nawet marzyć. Uśmiechnąłem
się gorzko. Jaki ja jestem głupi.
- No powiedz.- powiedziała zdecydowanie.
- Jeżeli chcesz mi się odwdzięczyć to... wyjdź.- w moim głosie było
słychać rozpacz. Zobaczyłem, że w oczach wadery zalśniły łzy. Mrugnęła i
krzyknęła:
- Skoro tego chcesz to już nigdy się do ciebie nie odezwę!- wybiegła z
mojego lokum. Ja siedziałem tak i zacząłem żałować. Co ja narobiłem?
Jedyna osoba w tej watasze która jest na poziomie odwróciła się ode
mnie. Wyczarowałem z mgły szeroki most nad wąwozem. Przebiegłem przez
niego. Zobaczyłem jeszcze uciekającą waderę. Z ziemi wyrosła ściana
czarnej mgły. Rin przystanęła a ja ją dogoniłem. Tak bardzo chciałem jej
to powiedzieć ale nie mogłem. Patrzyła na mnie nienawistnym wzrokiem.
- Czego jeszcze chcesz?- krzyknęła, wymierzając mi policzek. Zabolało mnie ale... w środku.
- Rin, ja... Nigdy czegoś takiego nie czułem. Ale nic nie powiem bo by
mnie twój Akashi zabił.- mruknąłem i, zanim zdołała cokolwiek powiedzieć
ucałowałem ją w policzek. Następnie prze teleportowałem się znów do
mojej jaskini. Teraz już naprawdę nic nie rozumiałem. Ale... kochałem
ją. Waderę, która mnie nienawidziła.
<Rin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz