Hexagon przez 10 godzin myślał nad planem... W tym czasie ja już
działałem... Zamknąłem oczy i wkradłem się do umysłu najbliższego
człowieka... On też miał swoje ciemne sekrety... Wykorzystałem je
przeciwko jemu... Przez 10 godzin męczyłem go okropnymi wizjami i jego
własnymi koszmarami... Gdy czułem, że nie daje już rady przejąłem władzę
nad jego ciałem... Po kolei pozabijał swoich kumpli... Wszedł do
pomieszczenia, w którym byliśmy... Otworzył klatki... Wyszliśmy...
Oddałem mu jego dobrą wolę. Padł na ziemię... Nie mógł uwierzyć co
zrobił... Wziął swoją strzelbę i strzelił sobie w głowę... Krew nieźle
bryzgnęła na Hexa.. Zachichotałem i poszedłem przodem... Mieliśmy
szczęście ludzie jeszcze czekali na swój samolot... Hex i ja
pozabijaliśmy niedobitków... Na koniec wszystko spaliliśmy...
- Idziemy? - spytała Rin.
- Nie... - odpowiedziałem.
- Dlaczego? - spytała Rix.
- Za chwilę będzie tu samolot ludzi... Niech Hex go wysadzi...Odechce im się przyłażenia tutaj... - warknąłem...
< Hex/Rin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz