poniedziałek, 13 stycznia 2014

od Hexa do Rin

Potrząsnąłem głową.-Nooo nie...-Warknąłem.Byłem w jakimś kanionie.Od razu go poznałem.
 Stałem na półce skalnej.Byłem z...moim bratem,który był jeszcze żywy!
-Hex,chodź tam!-Powiedział.Pamiętałem to miejsce,ale nie pamiętałem,co tu się stało.
-J..Jeff,ja nie wiem czy to dobry pomysł.-Odparłem.
-Dobry.Jak wskoczysz na tą skałę obok,to dostaniesz ode mnie wieczorem,dokładkę krewetek!-Powiedział.Uśmiechnąłem się.Oceniłem wysokość i skoczyłem.Udało mi się.
-I co?-Spytałem i zacząłem się śmiać.Jeff też skoczył...ale nie udało mu się!Zsunął się po skale i spadł...ale w ostatniej chwili złapałem jego łapę.-Uważaj.Jak spadniesz to po tobie.-Odparłem i pomogłem mu się wdrapać na półkę skalną obok mnie.
-Dzięki.Dobra wracajmy do wioski,bo mama dziś przyrządza krewetki.-Powiedział.W tedy zrozumiałem....
-Jeff nie możemy tam iść!!-Krzyknąłem.
-Czemu,chodź mama się będzie niepokoić.-Odparł.Chodź wiedziałem co się stanie...ale musieliśmy tam iść.
~Parę minut później~
Doszliśmy na miejsce.Siedzieliśmy już i jedliśmy.Nagle usłyszeliśmy huk.
-To pewnie burza.-Powiedziała mama,a my dalej jedliśmy.Usłyszeliśmy krzyki.Tata otworzył drzwi...
Nasza wioska płonęła.Ojciec kazał nam uciekać,ale niestety wszędzie było lawa.Rodzice zaczęli płonąć...i zmarli.Jeff podtrzymał opadającą ścianę,abym ja uciekł.Ściana przygniotła Jeff'a i ten zaczął się palić.Podbiegłem do niego.
-JEFF!!
-Uciekaj na inną wyspę!Ucie...-Nagle przestał się odzywać...spłonął...
-JEFF,WSTAŃ PROSZĘ!!JEFF!!!!!-Krzyczałem....
Otworzyłem oczy.Rin siedziała przy ognisku i jadła jakieś...coś.Wstałem i podszedłem do niej.
-I jak?-Spytała.
-.....-Milczałem.Uderzyłem Rin w pysk i wściekły na nią....poszedłem na Pustynię Gwiezdnych Run.

Rin....
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz