Przez kilka dni nie odwiedzałam Hex'a. Z jaskini wychodziłam tylko po
toby coś zjeść... Długo rozmyślałam nad tym co się stało w końcu
postanowiłam... Poszłam do Alfy. Hexagon jakby ucieszył się na mój
widok. Jednak ja ciągle miałam pokerową twarz. Życie nauczyło mnie, że
czasem lepiej nie okazywać emocji.
- Rin. Dobrze, że w końcu wstałaś. - powiedział podchodząc.
- Mam sprawę... - powiedziałam.
- O co chodzi? - zdziwił się.
- Chcę, abyś zniszczył moją maszynę... Nie chce się już ścigać. Nigdy
więcej. - odpowiedziałam. - Nie mam zamiaru narażać mojego życia dla
jakiś głupich wyścigów. Nawet przed moim wypadkiem miałam takie zdanie.
Nie próbuj zmieniać mojej decyzji... - odpowiedziałam i wyszłam z
jaskini nie czekając na odpowiedź...
< Hex?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz