Biegłam ile tylko miałam sił, byleby go odnaleźć. Niestety, w żadnym
znanym mi miejscu nie znalazłam Hexa. Byłam tym ogromnie zawiedziona.
Ale chyba się nie rozpłynął ot tak. Gdzieś być musi. Zaczęłam więc
gorączkowo szukać ponownie przy tym pytać napotkany wilki czy aby nie
widziały Hexagona, Samca Alfy. Większość wilków znałam z widzenia, kilku
nie. Wtedy naszła mnie myśl: Jaskinia Alf! Tam nie szukałam. I nie
mogłam, nie miałam prawa wchodzić do tamtej jaskini. A jednak to
zrobiłam. Wpadłam do niej ciężko dysząc. I nagle zauważyłam go. Stał w
kącie, jego obecność zdradzały para czerwonych oczu. Westchnęłam z ulgą,
no w końcu! A jednak coś mi tutaj nie pasowało. Odkąd się znamy jeszcze
nigdy nie pamiętam aby Hex miał takie dziwne, czerwone oczy. Pisnęłam,
mój przyjaciel stał się wilkołakiem!
- Lagoona? Wynoś się! Nie masz prawa tu wchodzić!- wykrzyknął w furii.
- Hex...
- Nie mów tak do mnie!- warknął na całe gardło tak, że cała Wataha zapewne to słyszała.
- Uspokój się!- ja również podniosłam ton głosu.- Przedtem wtedy.... Nie
panowałam nad sobą! To demon! Moja próba, twoja to jest również...- nie
zdążyłam dokończyć.
Basior naskoczył na mnie i przygwoździł do ziemi. Z pyska kapała mu ślina, która moczyła moje futro. Wzdrygnęłam się.
- Zamilknij... To ja tu rządzę!- warknął.
<Hexagon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz