Siedzieliśmy w klatkach przez co najmniej godzinę... Gdy przybyli ludzie
zabrali nas na samolot. Nie przejęli się za bardzo śmiercią kolegów...
Przez 2 pierwsze godziny lotu medytowałem... Jednak, to że Hex był obok i
SAM nigdy by nie wyszedł z klatki zaczęło mnie kusić... Mógłbym mówić
wszystko co o nim myślę... Ale nie jestem, aż takim dupkiem... Usiadłem
więc i zacząłem fałszować jak tylko mogłem... Basior był wkurzony, a
ludzie jeszcze bardziej... Ale nie mogli mi nic zrobić. bo bali się, że
gdy otworzą klatkę coś im zrobię... I tak przez 6 długich godzin...
- Nie znudziło ci się...? - warknął Hex...
- Nigdy... - odpowiedziałem....
< Hex>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz