piątek, 31 stycznia 2014

od Hexa do Lagoony

Zmieniłem się z powrotem w wilka i przytuliłem waderę.
-Ja kocham tylko Ciebie!-Powiedziałem,a wadera zaczęła drgać.
-Hexagon...c...co to...co to jest?!-Odepchnęła mnie i wskazała łapą przed siebie.Obróciłem się.Gdy to zobaczyłem,położyłem uszy do tyłu,napuszyłem się,wyszczerzyłem kły i zacząłem warczeć.Lagoona schowała się za mną.To coś szło w naszą stronę i miało ponad 10 metrów wzrostu,nie wspominając o 15 metrowej rozpiętości odnóży!
-A jednak,Lagoono...Sama wydałaś na siebie wyrok...więc ZDYCHAJ!!!-To coś krzyknęło i odnóżem uderzyło w ziemię,która zapadła się i wpadliśmy do jakiejś dziury nie mającej końca.Gdy spadaliśmy,przytuliłem waderę.
-Lagoono, kocham Cię z całego serca!!-Powiedziałem i pocałowałem ją...Na koniec życia...
Otworzyłem oczy.Zobaczyłem,że leżę obok Lagoony.Zacząłem ją szturchać,aż otworzyła oczy.W tedy ją pocałowałem.
-Dzięki bogom,że żyjemy...Moja ukochana!-Przytuliłem waderę.

Lagoona,kocham Cię!!!

Od Lagoony do Hexagona

Po tym jak straciłam przytomność nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Po prostu... Nicość i pustka... No i jeszcze samotność.... Najgorsze co może być. Nie. Nie byłam sama. Jakby w oddali usłyszałam w swym umyśle cichy szept. Przypominał mi on bardziej syk. Następujące syki powoli układały się w słowa, a słowa w zdania.
~Witaj... Dawno już nie mogłem z tobą rozmawiać... Ech... Głupiutka jesteś. Myślałaś, że Hex coś czuje do ciebie? Nie. Jest taki jak inni. Bezdusznym i bezuczuciowym potworem.
~Co?! Żartujesz sobie?!
Warknęłam do demona. Wiedziałam, że to on. Od szczeniaka potrafiłam rozróżnić ten demoniczny i pesymistyczny syk.
~Więc tak to postrzegasz?! Sama tego chciałaś... Proszę... Wracaj do niego skoro...
Przerwał, gdyż w tym momencie zniknął. Odzyskałam sprawność ciała, przytomność.
- Lagoona? Obudziłaś się?- usłyszałam przyjazny głos Hexa.
- Tak... To ja... Muszę Ci coś powiedzieć...
- Ach tak? Co?
- Głupia byłam.- z moich oczu popłynęły łzy.- Ja... Od zawsze coś do ciebie czułam... Ale ty... Twe serce nie należy do mnie... Jestem jedynie zwykłą waderą... Wiem...Wiem, że ty jednak kochasz inną.

<Hexagon?>

środa, 29 stycznia 2014

Nowa!

Louis - siostra Aishy.Życzymy ci wspaniałych przygód Louiso!

Alfa Hexagon

Od Aishy cd Hex'a

Nie mogłam uwierzyć, a ja mu zaufałam, a on...
Rozpłakałam się i uciekłam.
Poszłam nad tajemnicze smutne jeziorko które nie było terenem watahy.
Spojrzałam w wodę a tam były wszystkie moje wspomnienia z Hex'em.
Chwilkę po tym usłyszałam głos basiora.
Był to Hex.
-Co ty tu jeszcze robisz!?-wstałam i warknęłam z łzami w oczach.
Kochałam go a jednocześnie nienawidziłam.


<Hexagon?>

od Hexa do Akashi'ego

Moja cierpliwość się wyczerpała.Zacząłem uderzać w szybę oddzielającą mnie od basiora.W końcu szyba pękła,a ja rzuciłem się na basiora.Walczyliśmy i ludzie to zauważyli.
-Przestań!!-Warknąłem stojąc nad basiorem.Nagle poczułem ukłucie.Popatrzyłam na łapę.W ramieniu tkwiła jakaś strzałka.Nagle padłem na podłogę i zasnąłem.W tedy,chociaż nie słyszałem tych nieszczęsnych jęków Akashi'ego.

Akashi,brak weny :/

Od Matt'a

Leżałem pod drzewem i słuchałem mojej ulubionej muzyki :
Nagle podeszła do mnie wadera.
-.....................................................-powiedziała
-Słucham - mówiąc zdiełem słuchawki.
- Czego słuchasz, też moge posłuchać ? - spytała
- Słucham ''Up In The Air'' i jasne możesz posłuchać- nałożyłem jej słuchawki.
- Fajne
- Podoba Ci się ? -spytałem
- Tak jest wspaniała- uśmiechała się slodko
- Jestem Matt, a ty ?
- Rin
- Ładne imie
- Może chcesz dołączyć do watahy w której jestem ?-spytała Rin
- Tak


<Rin?>



Serena, Akimitsu- jak dołączyliśmy ?


Szliśmy przez lasem nagle zaczeło padać.
Nagle zauwarzyłam jakiegoś basiora.
- Chodzcie ze mną bo zmokniecie - powiedział przyjaźnie basior
- Jestem Serena a to Akimitsu
- Hexagon w skrócie Hex
- Może chcecie wstąpić do watahy którą prowadze ? - spytał
Akimitsu popatrzył na mnie przez chwile.
- Jasne - mówiąć złapał mnie za łape
- Ruszajmy bo jeszcze piorun w nas walnie - powiedział żartobliwie Hex
Ruszyliśmy do watahy a deszcz ustał, basior podprowadził nas pod jaskinie.
- Tu śpicie-Ja lece musze zająć się obowiązkami
- Dozobaczenia- machałam łapą

Od Akashi'ego do Hexagona cd.

Siedzieliśmy w klatkach przez co najmniej godzinę... Gdy przybyli ludzie zabrali nas na samolot. Nie przejęli się za bardzo śmiercią kolegów... Przez 2 pierwsze godziny lotu medytowałem... Jednak, to że Hex był obok i SAM nigdy by nie wyszedł z klatki zaczęło mnie kusić... Mógłbym mówić wszystko co o nim myślę... Ale nie jestem, aż takim dupkiem... Usiadłem więc i zacząłem fałszować jak tylko mogłem... Basior był wkurzony, a ludzie jeszcze bardziej... Ale nie mogli mi nic zrobić. bo bali się, że gdy otworzą klatkę coś im zrobię... I tak przez 6 długich godzin...
- Nie znudziło ci się...? - warknął Hex...
- Nigdy... - odpowiedziałem....

< Hex>

wtorek, 28 stycznia 2014

Rin kupuje przedmiot.

Rin kupiła ,,Wodę z zajęczą krwią'' i zaszła w ciążę!Rin urodzi 1 lutego.Powodzenia Rin!

Alfa Hexagon

Nowi!

Serena
Akimitsu
Matt

Życzymy wszystkiego co dobre w naszej watasze!

Alfa Hexagon

Od Rin - ,,NIEWINNA DUSZA"


Położyłam się spać wyjątkowo późno... Po całym dniu nauki obowiązków Bety... Zasnęłam od razu, gdy moją głowa poczuła poduszkę... I przyśniła mi się moja siostra... Potrzebowała pomocy. Świat duchów przestał być już bezpieczny dla ,,niewinnego pół ducha''... Wilka, który zmarł od razu po urodzeniu ( bez grzechu ), a pomimo tego w świecie duchów zaczął rosnąć i rozwijać się... Powiedziała, że ,,ciemność'' ( istota, podobna do pół ducha jednak posiadająca złe uczynki od zawsze ) pożera takich ja ona... Chcąc odzyskać swoją niewinność...
Obudziłam się. Drżałam ze strachu... Musiałam sprawić by siostra stała się prawdziwym wilkiem... Od razu pobiegłam do króla wilkołaków... Nie wiem jak, ale udało mi się pokonać jego sługi... I po długiej rozmowie powiedział :
- Jeśli chcesz ją ożywić musisz iść do zaświatów i wykreślić ją z księgi zmarłych... - po czym, rzucił we mnie jakimś kamykiem i prze teleportował mnie w okolice Rzeki Spokoju... Wróciłam do mojej jaskini... Spakowałam się. Później wkradłam się do jaskini Akashi'ego i wykradłam mu Świecę Babilońską...
- Do wejścia do podziemi... - szepnęłam i zamknęłam oczy. Bałam się, ale strach przed śmiercią był mniejszy niż strach o moją siostrę... Byłam jej przecież winna... Życie. Gdy podniosłam powieki zobaczyłam przerażającą kościstą bramę... Trupy wilków, ludzi i innych stworzeń trzymały tabliczki z ostrzeżeniami, w każdym możliwym języku... Przełknęłam ślinę... Schowałam Świecę do torby. Chciałam już wejść do środka, ale usłyszałam znajomy głos zza drzewami...
- Kto tam? Wyjdź natychmiast! - krzyknęłam.

< Ktoś dokończy?>

niedziela, 26 stycznia 2014

od Hexa do Aishy

-Słuchaj...jesteś bardzo fajna,ale podoba mi się kto inny.Wybacz....-Odparłem.
-CO?!-Warknęła wadera.Uderzyła mnie w pysk i rozpłakała się.Dała mi w pysk drugi raz i uciekła.
-Aisha,stój!To nie...to nie tak....-Krzyknąłem,a mój głos ucichł i zamilknąłem.Wiem,że nie było to dla niej miłe...ale musiałem jej to powiedzieć...

INFORMACJA

Lagoona będzie nie obecna od poniedziałku do piątku,bo wyjeżdża na ,,Zieloną Szkołę''. W tym terminie proszę nie pisać opowiadań skierowanych do niej,lub z jej udziałem.Dziękuję za wyrozumiałość.

Alfa Hexagon.

od Hexa do Akashi'ego i Rin

-Nie.-Odparłem.
-Czemu?!-Spytał Akashi.-Oni nas skrzywdzili,należy im się!
-Nie.Zabij tych,to przylezie ich więcej!-Warknąłem.
-To co,mamy tu tak siedzieć?!-Odparł zdenerwowany i dał mi z pięści w pysk.
-Oddać ci,szczylu?!-Warknąłem.Byłem nieco większy i bardziej muskularny.Akashi się uspokoił.-Teraz Rin i Rix,wróćcie do wioski i nic nie mówcie Asmonowi.Do nikogo się nie odzywajcie,ok?-Spytałem.Wadery pokiwały głowami.
-A ja?-Spytał wnerwiony Akashi.
-Ty wrócisz ze mną do klatki.Ludziom wystarczą dwa wilkołaki.Polecimy do Nowego Jorku.Tam zniszczymy ich bazę i będzie po sprawie.-Powiedziałem.Pomogliśmy uciec dziewczynom i wróciliśmy do klatki.

Akashi?(napisz coś długiego i szczegółowego,ok?) 

Od Ashi'ego do Hexagona i Rin cd.

Hexagon przez 10 godzin myślał nad planem... W tym czasie ja już działałem... Zamknąłem oczy i wkradłem się do umysłu najbliższego człowieka... On też miał swoje ciemne sekrety... Wykorzystałem je przeciwko jemu... Przez 10 godzin męczyłem go okropnymi wizjami i jego własnymi koszmarami... Gdy czułem, że nie daje już rady przejąłem władzę nad jego ciałem... Po kolei pozabijał swoich kumpli... Wszedł do pomieszczenia, w którym byliśmy... Otworzył klatki... Wyszliśmy... Oddałem mu jego dobrą wolę. Padł na ziemię... Nie mógł uwierzyć co zrobił... Wziął swoją strzelbę i strzelił sobie w głowę... Krew nieźle bryzgnęła na Hexa.. Zachichotałem i poszedłem przodem... Mieliśmy szczęście ludzie jeszcze czekali na swój samolot... Hex i ja pozabijaliśmy niedobitków... Na koniec wszystko spaliliśmy...
- Idziemy? - spytała Rin.
- Nie... - odpowiedziałem.
- Dlaczego? - spytała Rix.
- Za chwilę będzie tu samolot ludzi... Niech Hex go wysadzi...Odechce im się przyłażenia tutaj... - warknąłem...

< Hex/Rin?>

od Hexa do Rin i Akashi'ego

Obudziłem się godzinę temu.Strasznie bolała mnie głowa i łapy.Spostrzegłem,że mam na nich kajdany i,że mam czarne futro.Świst wiatru wskazywał,że jest za piętnaście dwunasta w nocy.Nauczyłem się czytać z dźwięku wiatru dzięki Rix,ale nie pora na wspomnienia.Stałem w jakimś pomieszczeniu z kratami i żelaznymi ścianami,sufitem i podłogą,na łapach miałem kajdany i łańcuchy przyczepione do ścian.Nagle usłyszałem ludzi.Było ich około 10.Jeden w biały stroju i z jakąś igłą,otworzył kraty i wszedł do pomieszczenia.Inny zamknął wejście.Stałem,nie mogąc się ruszyć przez te walone kajdan!Człowiek podszedł do mnie.Człowiek podszedł do mnie i wbił mi igłę w bok brzucha.Gdy ją wyjął,całą siłą zerwałem łańcuchy,złapałem człowieka i odgryzłem mu głowę. Na ścianie napisałem krwią człowieka ,,Newer get in the way of a hungry werewolf...''.


 Ludzie na chwilę pobiegli gdzieś zostawiając mnie w klatce.Nagle moje źrenice powiększyły się.Nie kontrolowałem się gdy ten człowiek podszedł.To pewnie był strach...Po paru minutach usłyszałem głosy,moich przyjaciół.Podszedłem do krat,próbując je rozszerzyć,ale nic z tego....
-Rin,Rix,Akashi...uciekajcie to pułapka!-Odparłem.Nagle coś upadło obok nas.Granat ogłuszający.Obraz się zamazał i nic nie słyszeliśmy.Znowu poraziło nas niebieskie światło.Upadliśmy na ziemię....i nic dalej nie mogliśmy zrobić....
~Później~
Obudziłem się.W klatkach obok,byli moi przyjaciele.Chciałem podejść do nich,ale oddzielały nas pancerne szyby.Dotknąłem łapą szyby,po której drugiej stronie stała Rin,Akashi i Rix.
-Ja...ja wiem gdzie nas wiozą...-Odparłem,a łza spłynęła mi po policzku.-Do labolatorium w Nowym Jorku...-Kolejne łzy zaczęły spływać po mych polikach.Wiedziałem,że nie da się uciec...Jedyną szansą na ucieczkę,był moment w którym ludzie będą nas zaganiać do cel.Nie wiedziałem czemu byli na wyspie....ale wiedziałem,że musimy wykombinować plan.Mieliśmy na jego wymyślenie 10 godzin....

Akashi,Rin,musimy coś wymyślić!

Od Akashi'ego do Hexagona i Rin cd.

Weszliśmy do kopalni szmaragdów.
- Więc... To moi znajomi... Akashi. - Hex powiedział wskazując na mnie. uśmiechnęła się do mnie, ale nie odwzajemniłem tego - A to... Rin? - zaczęliśmy się rozglądać... - Gdzie ona jest? - spytał.
- Nie wiem... myślałem, że jest za nami... - nagle usłyszeliśmy okropne wycie. Bez wahania pobiegliśmy w jego stronę. Po chwili zobaczyłem dziwne niebieskie światło... Poczułem straszny ból jakbym się przemieniał... Usłyszałem wycie Hexa i Rix. Niestety nic nie widziałem, bo światło było za ostre... Zemdlałem...
Obudziłem się... Leżałem w jakiejś dziwnej jaskini... Obok jakiegoś jeziorka... Podszedłem do niego. Zobaczyłem, że wyglądam inaczej...

- Spójrzcie kto się obudził... - usłyszałem znajomy głos...
- Rix? - spytałem. Nagle wypłynęła z jeziorka. Straciłem równowagę i się przewróciłem.. Zaśmiała się. Spojrzałem na nią też wyglądała inaczej...

- Co tu się dzieje? - spytałem.
- Nie wiem... Musimy znaleźć Hexagona... I tą dziewczynę... Rin... Ale jak na razie jesteśmy sami...
- Spokojnie... Znalazłam was... - powiedziała Rin wychodząc z ciemnego korytarza... Wyglądała tak:

- Więc... zmieniliśmy się wszyscy? - nagle zobaczyłem na skale wypaloną strzałkę. - Spójrzcie to mógł zostawić tylko Hex... Chodźcie może on wie co się stało...
< Hex ciebie też zmieniło?>



Od Aishy cd Hexagona

Gdy byliśmy na miejscu pokazał mi piękny szmaragd mieniący się wszystkimi kolorami tęczy.
Odbijały się w moich oczach.
-Masz piękne oczy-powiedział Hex patrząc się w nie
Ja również patrzałam mu w oczy.
Zrobiło się romantycznie.
Po chwili basior zapytał sięmnie patrząc mi w oczy i zblirzając się do mnie:
-.................................,,,................................?



<Hex?>

Od Rin do Ariana cd.

Byłam skołowana. Raz mi grozi, później mnie całuje... Czy to ja zrobiłam coś nie tak? Czy on? Jest zazdrosny o Akash'ego... Ma bujawki nastroju jak wadera w ciąży! Może powinnam jeszcze raz ,,spróbować'' z nim pogadać... Ale na pewno nie dziś... Byłam zbyt wściekła. Nie chciałam też wracać do mojej jaskini. Musiałam odpocząć od WSZYSTKICH. Pobiegłam na Słoneczną plażę. Słońce powoli zachodziło... Wzięłam jakąś łódkę i wypłynęłam... Wyspę widziałam jak przez mgłę... Zarzuciłam kotwicę... Położyłam się i spojrzałam w pierwsze gwiazdy... Wzięłam głęboki wdech... Zaczęłam myśleć. Z Arianem znałam się od niedawna... Nic o nim nie wiem, a on nie wie nic o mnie... Nigdy nie byłam zbyt uczuciowa... Więc mogłabym źle zrozumieć jego historię... Ch****a..
Po kilku minutach wymyśliłam sobie plan, co robić dalej. Po pierwsze muszę pogadać z Akashi'm jest dla mnie jak starszy ,brat' więc powinien spróbować mnie zrozumieć... Po drugie... pogadać z Arianem... spróbować poznać go lepiej jeśli mi pozwoli... Nie mogłabym przecież być/zakochać się w kimś kogo nawet nie znam... Wymieniałam i westchnęłam.... Położyłam się i zasnęłam...

< Arian?>

BETA!!!

Zgodnie z ankietą,postanowione!Rin zostaje samicą Beta!Powodzenia Rin.Dla twej ciekawości przeczytaj co może Beta.Info w zakładce ,,Stanowiska''. Samca Beta wybierzesz sama...jak się zakochasz :)

Alfa Hexagon :p

od Hexa do Lagoony

Wadera upadła na ziemię.Patrzyłem z radością na płonącą Lagoonę.Nagle potrząsnąłem głową i oprzytomniałem.
-O bogowie!LAGOONA!!!-Krzyknąłem i uklęknąłem przy waderze.Dotknąłem jej i pochłonąłem płomienie.Wadera była cało poparzona.Po mimo iż była nie przytomna,to kiedy jej dotykałem jej poparzone ciało drgało z bólu.Delikatnie wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jeziora.Polewałem jej ciało wodą.Położyłem ją na liściach i przykryłem ją skórą jelenia upolowanego przed chwilą.Usiadłem obok wadery i jako wilkołak ognia,zasnąłem obok niej...

Lagoona,przepraszam....

Od Lagoony do Hexagona

Nie mogłam znieść tego bólu.
- Hex?! Co ty robisz?!- krzyczałam dławiąc się własnymi łzami.
- Co ja robię?!- zaśmiał się szyderczo.- No niech pomyślę...
Basior powiększył płomienie i począł śmiać się. Nie mogłam znieść tej myśli. Mój ból sprawiał mi radość. Z oczu płynęły mi słone łzy. Mój przyjaciel mnie zdradził...
- Ty, ty nie jesteś Hexagonem! Prawdziwy Hex w życiu nie zrobiłby mi krzywdy!- wykrzyknęłam ostatkami sił.
Resztę straciłam, upadłam obojętnie na ziemię. Straciłam przytomność.

<Hexagon?>

sobota, 25 stycznia 2014

od Hexa do Lagoony

Wadera nie walczyła ze mną.Podniosłem ją za szyję do góry.-Nie jesteś Laggoną!Jesteś jej kopią!!!!-Warknąłem na duszącą się waderę.
-Jestem sobą.Hex to ja!!Naprawdę,przysięgam!!-Krzyczała.Już miałem łapą złamać jej kark,kiedy wpadłem na pewien pomysł.
-Jeśli ogień zacznie cię trawić,a ty przestaniesz żyć,to ci uwierzę!-Zaśmiałem się głośno i z psychopatią.Moje łapy zapłonęły żywym ogniem,który zaczął palić futro wadery.Lagoona zaczęła się drzeć w niebo głosy,a ja nadal się śmiałem,bo nic nie sprawiało mi większej radości od czsu gdy byłem szczeniakiem.Wadera paliła się,krzyczała i płakała....lecz dla mnie jej ból był radością!

 Lagoona?! 

Od Ariana do Rin cd.

Siedziałem skulony na półce skalnej. Słyszałem jej głos ale się nie odzywałem. Nigdy się już do niej nie odezwę. Co ja narobiłem? Ona ma tego swojego lizusa Akashi'ego, nawet w jednej jaskini mieszkają. Usłyszałem, że wadera nadal stoi twardo w mojej jaskini. W końcu zaryzykowała i poczyniła krok do przodu. To był błąd. Odwróciłem się gwałtownie i przez jaskinię przebiegł wielki rów w ziemi. Rin cofnęła się.
- Następnym razem trafię.- ostrzegłem ją.
- O co ci chodzi?- zapytała patrząc na mnie dziwnie. Zeskoczyłem ze skały i przystanąłem po drugiej stronie rowu.
- Nie mogę ci powiedzieć.- mruknąłem. Pierwszy raz się zakochałem ale ona... nie ona mnie nie zechce, nie ma o czym nawet marzyć. Uśmiechnąłem się gorzko. Jaki ja jestem głupi.
- No powiedz.- powiedziała zdecydowanie.
- Jeżeli chcesz mi się odwdzięczyć to... wyjdź.- w moim głosie było słychać rozpacz. Zobaczyłem, że w oczach wadery zalśniły łzy. Mrugnęła i krzyknęła:
- Skoro tego chcesz to już nigdy się do ciebie nie odezwę!- wybiegła z mojego lokum. Ja siedziałem tak i zacząłem żałować. Co ja narobiłem? Jedyna osoba w tej watasze która jest na poziomie odwróciła się ode mnie. Wyczarowałem z mgły szeroki most nad wąwozem. Przebiegłem przez niego. Zobaczyłem jeszcze uciekającą waderę. Z ziemi wyrosła ściana czarnej mgły. Rin przystanęła a ja ją dogoniłem. Tak bardzo chciałem jej to powiedzieć ale nie mogłem. Patrzyła na mnie nienawistnym wzrokiem.
- Czego jeszcze chcesz?- krzyknęła, wymierzając mi policzek. Zabolało mnie ale... w środku.
- Rin, ja... Nigdy czegoś takiego nie czułem. Ale nic nie powiem bo by mnie twój Akashi zabił.- mruknąłem i, zanim zdołała cokolwiek powiedzieć ucałowałem ją w policzek. Następnie prze teleportowałem się znów do mojej jaskini. Teraz już naprawdę nic nie rozumiałem. Ale... kochałem ją. Waderę, która mnie nienawidziła.

<Rin?>

od Hexa do Rin i Akashi'ego

-Tak.Dziś są 17 urodziny córki wodza.-Odparłem.-Będę tam honorowym gościem,ponieważ nauczyłem ją i jej ojca naszego języka.
-Aha....-Zamyśliła się Rin.
-Słuchajcie,wilkołaki z Plemienia Czaszek nie przepadają za wilkami.Co prawda mamy wspólnych przodków,ale oni nas nie lubią.Owszem pomogą nam,zawiążą sojusz,lecz nigdy nie będziemy mile widziani.Nawet ja nie jestem tu zbyt miło witany,chodź mam tu przyjaciół.-Powiedziałem i zacząłem drążyć dół w ziemi.
-To jak tam niby pójdziemy?-Spytał Akashi.Nagle przestałem kopać.Sięgnąłem łapą po pewien flakonik.
 -Za pomocom tego niesamowitego...yyy...czegoś!-Odparłem z entuzjazmem.
-A co to jest??-Spytały wilki w tej samej chwili.
-Ten eliksir stworzył Dikano.Pozwala on na zmianę wilka w wilkołaka i na odwrót.Kiedyś zanim się nauczyłem samodzielnie zmieniać,stosowałem ten eliksir.W tedy Dikano robił go dla mnie hurtowo.Ale w końcu już go nie potrzebowałem,lecz jeden flakonik zakopałem na specjalną okazję.
-I co,mamy to wypić?-Spytał Akashi.
-Tak.-Odparłem podając mu flakon.Wilk popatrzył na mnie i napił się.Podał flakon Rin,która też się napiła.Oddała mi flakon,a ja rzuciłem go za siebie.Nagle Akashi padł na ziemię zwijając się z bólu.Z Rin było tak samo.Po minucie lekko ich ciała uniosły się do góry.Wokół nich zrobiła się czarna,gęsta chmura.Gdy po chwili chmura zniknęła,mym oczom ukazały się dwa wilkołaki.
Akashi,wysoki wilkołak rasy Guardian Wolf.
I nieco mniejsza Rin,rasy Wilka Zwiadowcy.Oboje popatrzyli po sobie.
-Nie mówiłeś,że będzie bolało!-Warknął Akashi.
-Wiem przepraszam.Pozwólcie,że teraz sam się zmienię.-Odparłem i wyszedłem na zewnątrz chaty.Wilkołaki poszły za mną.Lekko się odsunąłem,by podczas przemiany ich nie zranić.Wokół mnie powstał słup żywego ognia,który po minucie zniknął.
Byłem wilkiem rasy Fire Wolf.Rin podeszła do mnie i wyciągnęła łapę.Odsunąłem się.
-Nie dotykaj mnie,proszę.Moje łapy są z lawy i kiedy mnie dotkniesz poparzysz się.-Odparłem lekko smutny.Byłem wyższy od Akashi'ego.Podszedłem do niego i popatrzyłem z góry.On zadarł głowę.-Jak co,to jestem chętny do bójki.-Zaśmiałem się podle.
-Hex,co to za rana?-Spytała Rin,która najwyraźniej zauważyła moją ranę na klatce piersiowej.
-To?-Popatrzyłem na ranę.-Aaa...nic takiego.Nie chcę o tym mówić teraz.Może kiedy indziej.
- A co z okiem?
-Nie nic takiego.Blizna po pierwszej walce rytualnej.-Powiedziałem.-Dobra,czas iść,bo nie wypada nam się spóźnić.
~5 minut później~
Gdy dotarliśmy na miejsce,usiadłem przy ognisku obok miejsca dla córki wodza.Rin i Akashi,nie mieli takiego stopnia jak ja,więc usiedli razem z Dikanem po drugiej stronie ogniska.Nagle usłyszeliśmy bębny.Z chaty za moim miejscem wyszedł wódz plemienia,Asmon.
Kiedyś był Królem Wilków,ale o tym opowiem kiedy indziej.Zasiadł na swym miejscu.Za nim przyszła jego jedyna córka,Rix.
Gdy usiadła,wszyscy za wyliśmy,a następnie zaczęliśmy ryczeć i warczeć.Nagle przestaliśmy.Po chwili ciszy,Asmon za wył donośnie i rozpoczęła się uczta.
-Hexagonie,miło cię widzieć na tej uroczystości.Nie gniewasz się za tą ranę na oku?-Spytała Rix.
-Nie,no co ty.-Zaśmiałem się.
-Hexagonie,przyjacielu!-Odparł wódz.-Myślałem,że nie przyjdziesz,a tu proszę! Mój ulubiony nauczyciel i generał się jednak zjawił!
-Mi również miło.Drogi Asmonie,pragnę spytać,czy mogę iść razem z przyjaciółmi i twą córką w pewne miejsce?Chcę aby się poznali i abyśmy mogli sobie porozmawiać.-Spytałem dyskretnie. 
-Dobrze,możecie iść zaraz po uczcie.Tylko pamiętaj,odstaw mi Rix nie później niż o wschodzie słońca.-Zaśmiał się Asmon.
~Po uczcie~
Wszyscy się rozeszli,a ja Rix,Rin i Akashi poszliśmy w stronę Kopalni Szmaragdów.

Rin,Akashi?




 

Od Akashi'ego do Hex'a i Rin cd.

- A co my mamy być głównym daniem? - zaśmiałem się.
- Cicho bądź... - Rin walnęła mnie w brzuch..
- Uspokój się mała... Tylko żartowałem... - powiedziałem. - Hej Hex, dlaczego akurat dziś jest ta uczta? Jest jakieś święto? - spytałem.

< Hex?>

Od Lagoony do Hexagona

Biegłam ile tylko miałam sił, byleby go odnaleźć. Niestety, w żadnym znanym mi miejscu nie znalazłam Hexa. Byłam tym ogromnie zawiedziona. Ale chyba się nie rozpłynął ot tak. Gdzieś być musi. Zaczęłam więc gorączkowo szukać ponownie przy tym pytać napotkany wilki czy aby nie widziały Hexagona, Samca Alfy. Większość wilków znałam z widzenia, kilku nie. Wtedy naszła mnie myśl: Jaskinia Alf! Tam nie szukałam. I nie mogłam, nie miałam prawa wchodzić do tamtej jaskini. A jednak to zrobiłam. Wpadłam do niej ciężko dysząc. I nagle zauważyłam go. Stał w kącie, jego obecność zdradzały para czerwonych oczu. Westchnęłam z ulgą, no w końcu! A jednak coś mi tutaj nie pasowało. Odkąd się znamy jeszcze nigdy nie pamiętam aby Hex miał takie dziwne, czerwone oczy. Pisnęłam, mój przyjaciel stał się wilkołakiem!
- Lagoona? Wynoś się! Nie masz prawa tu wchodzić!- wykrzyknął w furii.
- Hex...
- Nie mów tak do mnie!- warknął na całe gardło tak, że cała Wataha zapewne to słyszała.
- Uspokój się!- ja również podniosłam ton głosu.- Przedtem wtedy.... Nie panowałam nad sobą! To demon! Moja próba, twoja to jest również...- nie zdążyłam dokończyć.
Basior naskoczył na mnie i przygwoździł do ziemi. Z pyska kapała mu ślina, która moczyła moje futro. Wzdrygnęłam się.
- Zamilknij... To ja tu rządzę!- warknął.

<Hexagon?>

piątek, 24 stycznia 2014

Aisha - zmiana wyglądu

Aisha używa  Soku z kwiatu pomarańczy i rybich płetw i zmienia wygląd : 
 Alfa Hexagon

Aisha - upominek

Aisha otrzymuje upominek:
 Postanawia go od razu otworzyć i dostaje :
 Sok z kwiatu pomarańczy i rybich płetw.

Alfa Hexagon

od Hexa do Rin i Akashi'ego

Rin wstała z Akashim , jakby czuli się tu obserwowani.
-Już idziecie?-Spytałem.
-Hitr orig Reso Tendo.-Odparł  Dikano.
-Co on powiedział?-Spytała Rin.
-Powiedział,że dziś jest Wielka Uczta.-Powiedziałem.-Nie chcecie z nami zostać?Może się czegoś nauczycie!
Wilki popatrzyły na siebie.-W sumie....nie mamy nic innego do roboty.-Odparła Rin.
-Dobrze!.-Powiedziałem.
-Dobra,to co teraz?-Spytała Rin.

Rin/Akashi?

Od Rin do Hexagona i Akashi'ego cd.

Usiedliśmy wokół ogniska. Na ścianach chaty było pełno masek, czaszek, amuletów i innych dziwacznych ,,akcesoriów''. Rozglądałam się chwilę i nie słuchałam o czym rozmawiają ,,chłopcy''...
- To co Rin chcesz się uczyć mowy wilkołaków? - Hexagon szturchnął mnie i spytał...
- Hm... Mogłabym... - odpowiedziałam. - Kiedy miałbyś wolny czas? - spytałam patrząc na płomienie...
- Musiałbym się zastanowić jutro dam ci odpowiedź... - powiedział...

Od Rin do Ariana cd.

- ,,Tolerowała'' ? - mruknęłam sama do siebie... Spojrzałam w stronę, w którą pobiegł basior... Dać mu chwilę na przemyślenie... Czy iść za nim... Po chwili namysłu stwierdziłam, że najlepiej będzie przyjść do niego jutro... Wyjście pośrednie...
~~~~Następnego dnia~~~~~~
Stanęłam przed jaskinią Ariana... Weszłam do środka...
- Arian? Chciałam porozmawiać... Jeśli nie chcesz możesz mnie ,,odprawić''... Wrócę później...Hallo?- zawołałam.... Po chwili zobaczyłam go siedzącego na głazie... - Nie będę cię zmuszać do rozmowy...Ale dałam słowo, że ci się odwdzięczę... I go dotrzymam. Tylko powiedz jak..?

< Arian?>



od Hexa do Lagoony

Biegłem przed siebie,bez ani jednej chwili odpoczynku.Lagoona...ona...czemu mnie okaleczyła?!
-Hexagon,gdzie jesteś?!-Usłyszałem wredny głos wadery.Moje serce przyśpieszyło.Schowałem się za skałą i zmieniłem się w wilkołaka ognia.
Siedziałem cicho za skałą i nasłuchiwałem,czy Lagoona nadchodzi.Nagle kroki ucichły i całkiem znikły.Wyjrzałem zza kamienia,czy jej nigdzie nie ma.Teren był czysty....Pobiegłem dalej.
~Później~
Znalazłem jaskinię.Wskoczyłem na półkę skalną tuż pod sufitem.Będąc nadal wilkołakiem,byłem gotowy na walkę.Po pewnym czasie się zciemniło.Nagle wadera weszła do jaskini.Rozglądała się.W pewnym momencie zauważyła mnie.Była dobra w szukaniu.Zdradziły mnie moje czerwone,świecące oczy.Tylko oczy były widoczne w mroku.Byłem gotowy do ataku!

Lagoona,nie podchodź do mnie!!
 

Od Lagoony do Hexagona

Co ja najlepszego zrobiłam?! Nie, nie miałam wcale zamiaru go skrzywdzić. Lecz coś... Na tą jedną chwilę zawładnęło mym ciałem. Nie, nie mogę pobiec za nim. Co jeśli on mnie zaatakuje? Po moich policzkach spływały słone łzy.
- Hexagon... Ja, przepraszam Cię.- załkałam.
Miałam pojęcie, że on tego nie usłyszy. Lecz zawsze można spróbować. Nagle odzyskałam w pełni kontrolę nad sobą, udało się. Zdałam 2 próbę, lecz co z Hexagonem? Czy wróci tutaj? Pospiesznie wstałam. Musiałam go odnaleźć.
<Hexagon?>



od Hexa do Rin i Akashi'ego

Wbiegłem do Dżungli Ciszy i poczułem zapach spalenizny.Pobiegłem za zapachem.Nagle dobiegłem do Plemienia Czaszek.Stanąłem i za wyłem.Nagle obok mnie pojawił się mój przyjaciel,który ze skoczył z jednego z konarów.
Był to Dikano,szaman i alchemik tego plemienia.
-Aniko de faro?!-Spytałem w języku wilkołaków ,,Co się stało?''.
-Nert...amido neko stane ega.- ,,Nic...duchy ziemi są złe.'' odparł.
Zaśmiałem się.-He...heno,tre ke dehzo,ig amido neko stane ega?-,,Do...dobrze,to co zrobiłeś,że duchy ziemi są złe?'' spytałem,ledwie opanowując śmiech.
-Ro gerto,ig nert!-,,No mówię,że nic!'' warknął.Prawie leżałem ze śmiechu,bo znając Dikana,to na pewno znowu eksperymentował.
-Co się stało i co to za miejsce?-Usłyszałem głos Rin.
-Oto Plemię Wilkołaków.-Odparłem.
-A kto to?-Powiedziała wskazując na wilkołaka.
-To Dikano,tutejszy szaman i alchemik.-Powiedziałem,a Dikano ukłonił się.
-Miło cię poznać!-Odparła Rin.
-Oni mają swój język.Nie rozumieją naszego języka.
-A ty jak niby się go nauczyłeś?-Spytał Akashi.
-Zanim założyłem watahę,musiałem poznać tą wyspę.Zamieszkałem na kilka dni w tej wiosce plemiennej i nauczyłem się znaczenia słów.I proszę!Mówię w ich języku!-Odparłem.
-A ile trwa nauka?-Spytała zaciekawiona Rin.
-Nie wiem...zajęło mi to tydzień,ale kiedyś ojciec mnie uczył.
-A możesz mnie nauczyć?!-Odparła Rin.
-Nooo...mógłbm,ale to długo zajmie.-Powiedziałem i razem z wilkołakiem poszedłem do jego chaty.Rin i Akashi poszli za mną.

Rin,Akashi,nauczyć was?



Od Rin do Hex'a i Akashi'ego cd.

Postanowiłam zadać Hex’owi resztę moich pytań później… Razem z Akashi’m poszliśmy na łowy. Pod wieczór mieliśmy 3 króliki i jelenia… Schowaliśmy je i usiedliśmy przed naszą jaskinią. Chwile rozmawialiśmy, gdy zjawił się nasz alfa….
- Czego wtedy ode mnie chcieliście? – spytał.
- Wiesz… skoro umiesz wskrzeszać to czemu nie wskrzesisz swojej rodziny? – spytałam.
- To chyba nie twój problem! – warknął.
- Ok… - ziewnęłam.
- Tylko to chciałaś wiedzieć? – spytał.
- Tak… tak… możesz już iść….
Nagle usłyszeliśmy potężny wybuch…
- Co to?! – warknęłam…
- Nie wiem… To z tamtej strony! – krzyknął Hex i pobiegł w stronę Dżungli Ciszy…

< Hex?>

Od Ariana do Rin cd

- Jak ładnie mnie prosisz to...- zamyśliłem się- Wszystko?- dopytałem.
- Wszystko- odparła.
- Pokaż, że nie krzyżujesz łap.- wadera pokazała i spojrzała na mnie ze spokojem.
- Za mną. Byle szybko.- warknąłem. Wadera podążyła za mną. Co ona knuła? Nie chciałem od niej niczego, nie była mi potrzebna jej łaska. Chyba, że... nie, nie, nie. Ja jej nawet nie lubię. Ona mnie nienawidzi. Jednak zaczynała mi intrygować. Nie tylko wyglądem ale i charakterem. Dotarliśmy na miejsce. Stworzyłem ognisko z mgły. Chuchnąłem w płomień a moje oczy zmieniły barwę na czarną.- Siostro Rin, przybądź do nas!- zakrzyknąłem grobowym tonem. Chwilę później przed nami zmaterializowała się wadera.
- Gdzie ja...?- zapytała niepewnie. Rin podbiegła do niej.
- Siostro! To ja!- przytuliły się. Ah te słodkie sceny. Odwróciłem się do nich tyłem. Myślałem o tym Akashim. Widziałem, że byli w sobie zakochani a nie jestem aż tak nikczemny by niszczyć miłość. A może jednak byłem? Uśmiechnąłem się pod nosem. Poczułem ucisk w głowie.
- Macie godzinę!- krzyknąłem do nich i wyszedłem z jaskini. Pokierowałem się nad Rzekę Spokoju. Zacząłem tworzyć altankę z mgły dla zabawy. Wkrótce była gotowa. Przysiadłem na chwilę i patrzyłem w otchłań. Wkrótce dołączyła do mnie Rin.
- Dzięki. To czego chcesz?- zapytała.
- Um, ja... Chcę żebyś mnie tolerowała. Bo ja Cię bardzo lubię.- powiedziałem szybko i zniknąłem. Co ja najlepszego narobiłem? Teraz już nigdy nie spojrzę jej w twarz...

<Rin?>



czwartek, 23 stycznia 2014

od Hexa do Lagoony

Obudziłem się i zobaczyłem nad sobą,ubrudzoną krwią Lagoonę.Otworzyłem szeroko oczy,serce zaczęło mi szybciej bić,a przez umysł przepływały okrutne myśli.Próbowałem się ruszyć,ale nie mogłem.Wadera stała na mnie z kamieniem w łapie.
-La...Lagoona?!Co tu się do ch****y dzieje?!-Krzyknąłem,po raz pierwszy z nutą paniki.
-Wiesz...lubię cię!-Powiedziała wrednie i uderzyła mnie kamieniem w pysk,rozrywając mi wargę.Gdy miała zadać kolejny cios,szybko z całej siły kopnąłem ją w brzuch.Wadera upadła,a ja uciekłem.

Lagoona,co ci się stało,ja mam halucynacje,czy to próba?!

od Hexa do Akashi'ego i Rin

Wychodząc z krzaków zobaczyłem Akashi'ego i Rin.Popatrzyłem na Akashi'ego z nienawiścią i odwróciłem się napięcie.Wilki podeszły do mnie.Basior zastawił mi drogę.
-Czego ode mnie chcecie?!Mam nadzieję,że to coś ważnego,ponieważ nie mam czasu na pogawędki!-Warknąłem,szczerząc kły.
-Owszem,to ważna sprawa.-Powiedziała Rin.
-A właściwie to dokąd się śpieszysz?-Spytał podejrzliwie Akashi.
-Po co ci to wiedzieć?!-Warknąłem i ominąłem basiora,idąc przed siebie.
-Bo jesteś nam potrzebny!-Odparła Rin.Obejrzałem się za siebie.
-Idę do Pałacu Równowagi,by przekazać wartę Aishy.Dzień dobiega końca i muszę z ciągnąć z nieba słońce,by ustąpić księżycowi.-Odparłem i ruszyłem dalej w głąb dżungli.
-Czy to prawda,że możesz rozmawiać ze zmarłymi i ich wskrzeszać?-Spytał Akashi.
-Owszem....-Powiedziałem,nie oglądając się do tyłu i zniknąłem w gęstwinach Dżungli Ciszy.

Akashi,Rin?

Od Lagoony do Hexagona

W furii nie wiedząc co się dzieje uderzyłam Hexagona w głowę, ten upadł na ziemię nieprzytomny.
- C-co co się dzieje?- zapytałam gdy odzyskałam kontrolę nad sobą.
Ujrzałam leżącego na ziemi, zapewne nieprzytomnego Hexa. Pisnęłam z przerażenia, a do moich oczu napłynęły łzy. Co ja najlepszego zrobiłam? No co?! Zaczęłam nim potrząsać.
- Hex?! Hex?! Błagam obudź się!- krzyczałam.
<Hexagon?>



Sojusz!

Mamy pierwszy sojusz z : Wataha Moon Light ! Serdecznie do niej zapraszam.W tam tej watasze jestem jako : Śmierć,Snow Drop,Rei,Jeff the Killer i Slender Wolf.Więc jeśli tam jesteście to chętnie z wami popiszę! :D    Dobra,koniec z tym.Ja tu gadu gadu o pierdołach,zamiast się zajmować tym co ważne!Chyba zakończę teraz tego posta!

Wasz Alfa Hexagon :>

Od Akashi’ego do Rin cd.

- Rozumiem… Lepiej być twoim bratem i zawsze być przy tobie niż duchem… - uśmiechnąłem się. – A w ogóle szkoda takiego przystojniaka jak ja… - zaśmiałem się,
- Dzięki, za wszystko dobrze będzie mieć w kimś oparcie…
- Tylko pamiętaj, ze byle frajerowi nie pozwolę cię tknąć… - zaśmiał się. Nagle zza drzew wyszedł Hexagon…

< Hex/Rin? >

Informando :p

- Sprawa numer 1 

Mamy już 1307 wyświetleń!!!(Z czego się okrutnie cieszę!)

- Sprawa numer 2

Zaraz zrobię bardzo ważną ankietę,więc proszę jak najszybciej zagłosować!

- Sprawa numer 3

Robię remanent z formularzami.Wiąże się to z tym,że usuwam patronów i od tej chwili :
  • Tylko Alfy mogą mieć 3 stanowiska,
  • Bety,Gammy,Delty i Epsilony po 2 stanowiska,
  • A pozostali 1 stanowisko.
Proszę zatem o wysłanie mi jednego wybranego stanowiska!(na HW Koniczynka12).

To tyle z ,,Informada''. Będę coś takiego robić co miesiąc,czyli po prostu info o zmianach,wyświetleniach itp.Do zobaczenia :)

Alfa Hexagon  :)

od Hexa do Lagoony

Lagoona wyglądała bardzo ładnie....ale ja byłem zbyt zdezorientowany poprzednią sytuacją...
-Lagoona....wiem,że jesteś zła...ale ja nic nie pamiętam!Nie patrzyłem wcale do tyłu,a jeśli nawet to ja tego nie pamiętam!-Odparłem z nutą złości w głosie.Wadera podeszła do mnie.
-Skoro tego nie pamiętasz....to oznacza tylko jedno!-Odparła.
-Co,czyżby to nie był koniec?!-Spytałem odskakując do tyłu.
-Nie....to dopiero początek.Każde z nas będzie musiało przetrwać 5 prób.Ja mam już jedną za sobą i zostały mi 4,a tobie zostało jeszcze 5.-Odparła wadera i uderzyła mnie kamieniem w głowę....upadłem na ziemię nie przytomny.Czyżby rozpoczęła się moja próba?! 

Logoona,opiszesz to?

Od Rin do Aashi'ego cd.

- Ja w sumie też... - powiedziałam...
- Tak...?
- Wiesz... ty zawsze byłeś dla mnie jak brat... kocham cię jak brata i w ogóle... Dla mnie zawsze będziesz jak brat... Do tego nie potrafiłabym być z tobą... Kojarzysz mi się z złymi chwilami... Bez urazy...

< Akashi?>

Od Rin do Ariana cd.

- Chyba się go nie boisz? - zaśmiałam się...
- Kim on jest?! - spytał Arian.
- Mój... przyjaciel... brat... Akashi z starych czasów... - odpowiedziałam. - Chciałam cię tylko o coś poprosić nie wiedziałam, że użycie siły będzie konieczne... Przepraszam za ten niespodziewany i dziecinny atak... - uśmiechnęłam się.
- Czego ode mnie chcesz?! - warknął.
- Otóż... Chcę przywrócić moją siostrę do życia, ale muszę z nią porozmawiać... A niestety nie posiadam takiej mocy... W zamian mielibyśmy u ciebie dług... I pomoglibyśmy ci kiedy tylko chcesz...
- Oczywiście możesz odmówić... - powiedział Akashi i gdzieś sobie poszedł...
- Jednym słowem pomóż mi, a spełnię jedno twoje życzenie/marzenie.. Wiem, że to lekki szantaż, a ty jesteś honorowym gościem... Więc grzecznie poproszę....

< Arian?>

środa, 22 stycznia 2014

Od Ariana do Rin cd.

- No to sobie daruj. Myślisz, że pokonasz mnie szantażem, tak? A więc się mylisz.- wadera popatrzyła na mnie dziwacznie. Chyba myślała, że się przejmę brakiem jej towarzystwa i się otworzę.- No co? Idź sobie łów rybki.- odszedłem w głąb ścieżki, pozostawiając waderę z jej myślami. A może ona nie była taka zła? Nie! Co ja wygaduję?! Jestem oschły i zimny, trzeba pamiętać. Nagle koło mnie coś przebiegło jak wiatr. Zatrzymało się i co ujrzałem? A no Rin. Miała nieodgadniony wyraz pyska a jej warkoczyk dyndał sobie przy ziemi.
- Ty...- zaczęła, ale zakryłem jej usta łapą. Od razu zdjęła ją z pogardą. Uśmiechnąłem się ironicznie.
- No co? Myślisz, że jestem kimś do szantażowania? Chyba się nigdy nie nauczysz...- obdarzyłem ją dziwnym uśmiechem a ona gwizdnęła. Prawie natychmiast z krzaków wypadł basior i mnie zaatakował. Miał prawdziwy obłęd w oczach. W końcu jednak na nim usiadłem i zszedłem z resztką godności.- Gościu! Opanuj się!- skarciłem go.

<Rin, Akashi?>



wtorek, 21 stycznia 2014

Lagoona - wielka zmiana jej osobowości i wyglądu!!

Lagoona zmieniła się,co nie?
 Lagoona użyła Spojrzenia Meduzy w płynie i proszę!Oto nowa Lagoona!Wyglądasz fajowo,Lagoono!

Alfa Hexagon

Upominek Lagoony :D

Lagoona otrzymała - Spojrzenie Meduzy w płynie ! Lagoona może zmienić całkowicie swój formularz i wygląd!Nie mogę się go doczekać :D

Alfa Hexagon :>

Lagoona - legenda

Lagoona napisała 3-cią legendę!
 Lagoona - wiesz co robić ;)

Alfa Hexagon  ;)

Akashi otwiera upominek.

Akashi otrzymuje Świecę Babilońską! Miłej podróży w wymarzone miejsce,Akashi!
Alfa Hexagon

Od Rin do Ariana cd.

- Ojej nie chciałam cię zranić... - zaśmiałam się. Prychnął i chciał iść dalej. - Wiesz... nie za bardzo lubię wtrącać się w cudze sprawy, bo mnie zazwyczaj nie interesują, a później trudno się od nich uwolnić, ale... co takiego cię spotkało, że nie mam uważać cię za lalusia? - spytałam.
- To moja sprawa... - mruknął.
- Jak mi powiesz to ja ci powiem to co będziesz chciał... Zgoda? - mrugnęłam oczkami, jak jakaś paniusia...
- Nie rób tak to denerwujące...
- To jak zgoda? - spytałam ponownie... - Nie mam w zwyczaju prosić więc... Masz dziesięć minut na zastanowienie, ja idę chwile połowić ryby...

< Arian?>

Od Akashi'ego do Rin cd

- Nareszcie... - szepnąłem pod nosem.
- Hm...? Mówiłeś coś? - spytała Rin.
- Nic ważnego... Powiedz, dlaczego wcześniej nie pozwoliłaś mi go zabić? - spytałem.
- A dlaczego ty chciałeś to zrobić...?
- Widziałem ja cię traktował... Jak jakąś jędze... A teraz jeszcze miał czelność mówić, ci abyś zmieniła wygląd... - powiedziałem. Przez chwilę milczała.
- Czy po drugiej stronie widziałeś może moją siostrę? - spytałam.
- Połowicznie.... - odpowiedziałem... - Ona jest pół duchem... - powiedziałem.
- ....
- Wolałbym jednak pomówić o tobie, i o tym co się stało....

< Rin?>

poniedziałek, 20 stycznia 2014

od Hexa do Rin i Akashi'ego

-Dobrze...do zobaczenia.-Odparłem,lekko się kłaniając,by pokazać,że jestem kulturalny.Odszedłem,zostawiając ich samych sobie...

Rin,Akashi?(sorki,że takie krótkie,ale od teraz piszecie sami,beze mnie.)

Akashi - legenda

Akashi napisał legendę.Za to otrzymuje upominek :
Chyba nie muszę tłumaczyć o co chodzi :) Jak co info jest w zakładce ,,Legendy''.

Wasz Alfa Hexagon  :3
 

od Lagoony do Hexagona

Szepty nieustannie dawały się we znaki. Stawały się coraz bardziej uporczywe. Dla mnie to żadna nowość lecz Hexagon...
Spojrzałam na bok. Nie było go.
Przecież przed chwilą szedł obok mnie?! Wystraszona rozejrzałam się a wszystkie strony, jedynie nie do tyłu. Nie było go. Nie rozumiałam tego. Co on znów takiego wymyślił?! W jednym momencie usłyszałam donośny, smoczy ryk. Zrozumiałam co się stało, Hex obejrzał się. Wiedziałam co to będzie znaczyć, jego zła strona weźmie nad nim górę i zacznie go kontrolować. Zadrżałam, tego mi brakowało. Walki z ogromnym smokiem z lawy. Wylądował przede mną blokując mi drogę. Rzuciłam się na niego. Teleportował nas, przeszliśmy przez las, test zdaliśmy. Lecz teraz to ja musiałam zmierzyć się z złą stroną Hexagona. Poturlaliśmy się, aż w końcu on przydusił mnie do ziemi. Zamknęłam oczy całą aby całą swą moc skumulować w jednym ciosie. Uderzyłam go, mego przyjaciela. Maleńka łza zakręciła mi się w oku. Straciłam przytomność. Gdy si obudziłam wyglądałam tak:

 -C-co jest?- mruknęłam niewyraźnie.
- Już wstałaś.- usłyszałam głos Hex'a.
-Super. Bardzo się cieszę. Widzisz co się stało przez twoje patrzenie do tyłu? Co ja teraz będę z tego miała?- wskazałam siebi8e i swój nowy wygląd.


<Hexagon?>

Od Ariana do Rin cd.

- Oczywiście. Dobrze, że potrafisz dostrzec w sobie pozytywy.- spojrzała na mnie jak na wariata.- Pewnie masz mnie za dumnego lalusia,co? Otóż się mylisz. Wszyscy się mylą. Ale co ja się będę ci żalił. Wracaj do swoich zajęć. Cześć.- odparłem ze stoickim spokojem i znów zniknąłem w krzakach. Ona nie wie co znaczy stracić rodzinę i zostać oszukanym. Chodzi sobie z tym warkoczykiem i myśli, że jest niewiadomo kim. Po chwili przecięła znów moją drogę. Spojrzałem na nią i czekałem aż coś powie.
<Rin? Przepraszam, że krótkie...>

Od Rin do Hexagona i Akashi'ego

- Nie pij tego... Nie potrzebujesz... - powiedział Akashi...- Teraz jesteś najlepsza.
- Dziękuje... Hex... zatrzymam go na później... - powiedziałam i schowałam eliksir.
- Dobra, a tera Hex możesz już sobie iść... Byliśmy zajęci wspominaniem starych czasów... w których cię nie było...

< Hex?>

sobota, 18 stycznia 2014

od Hexa do Rin i Akashi'ego

Zobaczyłem Rin z tym...basiorem.Podszedłem do niej i dałem jej zawinięty w liść eliksir.
-Możesz zmienić wygląd...-Podałem jej pakunek.Wadera wzięła go.Otworzyła i powiedziała patrząc na mnie.
-Dziękuję ci...Hexagon.-Odparła.
-Ahhh...taki tam mały prezent za napisanie legendy do naszej Wielkiej Księgi.-Odparłem uśmiechając się,lecz po chwili mój uśmiech zniknął,gdy zobaczyłem basiora.

Rin,Akashi?Rin,zmienisz się?

Od Akashi'ego do Hexagoona i Rin

Spojrzałem na Rin.
- Wyrosłaś... - powiedziałem.
- Przez 3 tygodnie...? - zdziwiła się.
- Ostatnio jak cie widziałem poderznęłaś mi gardło...
- Przepraszam...
- Nie miałaś wyboru....
Poszliśmy nad jakiś wodospad nagle przyszedł do nas Hex.

< Hex?>

od Hexa do Rin i Akashi'ego

Patrzyłem na basiora ze złością.
 Nagle obok mnie pojawił się mój ścigacz.Wsiadłem na niego i odjechałem.Zastanawiało mnie zachowanie wilków.Pojechałem do Pałacu Równowagi,by wznieść na niebo słońce,gdyż zbliżał się ranek.

Akashi,Rin?Rin możesz zmienić wygląd bo dostałaś eliksir,wiesz?XD

Od Rin do Hexagona i Akashi'ego

- Wiesz... nie mogę... To co ci zabrałam jest teraz w Akshim... - powiedziałam.
- To co mi zabrałaś? - spytał.
- Ząbek chochlika... Miałeś całe uzębienie, a ja potrzebowałam tylko jednego... - Akashi się skrzywił... Po czym wrócił do wymieniania złych spojrzeń z Hexagonem.

< Hex? Z Akashim będziemy pisali na zmianę XD>

od Hexagona do Rin i Akashi'ego

Staliśmy napuszeni,warcząc na siebie na wzajem.
-Skończcie!Zachowujecie się jak szczeniaki!-Warknęła Rin.Odpuściłem sobie i podszedłem do niej.
-Dobra.To co mi ukradłaś i kiedy mi to oddasz?!-Warknąłem.

Rin,Akashi?!

Od Akashi'ego do Hexagona

Przewaliłem wilka...
- Wiesz co powinienem teraz zrobić... prawda? - spytałem.
- Kim ty jesteś...? - spytał.
- Nazywam się Akshi... Ostatnia wola spełniona... - chciałem już wpić pazury w Hex'a, gdy Rin powiedziała.
- Nie... - spojrzeliśmy się na nią...
- Czemu? - spytałem...
- Nie chcę, żebyś zabijał... Nie po to cię tu sprowadziłam... Puść go...
Zostawiłem basiora.

< Hex?>

od Hexagona do Rin i Akashi'ego

Zobaczyłem jak bok Rin pojawia się jakiś wilk.Popatrzyli na siebie.Czułem co chcą zrobić.Me serce zaczęło szybciej bić.Nagle wilki zruciły się na mnie.Zacząłem walczyć.

Akashi,Rin?!

Nowy!!

Akashi to nasz nowy członek!Bardzo serdeczne cię witamy w naszej watasze!

Alfa Hexagon

Od Rin do Hexagona cd.

W jaskini Hexagona udało mi się znaleźć jeden z potrzebnych mi składników. Wszystko miałam już gotowe, jednak nagle zjawił się właściciel... Zaczęłam uciekać... Ciągle za mną był... Wbiegłam do mojej jaskini i wrzuciłam ostatni składnik do mikstury... Wyleciała z niej gęsta mgła... Nic nie widziałam... Ziemia się trzęsła... I wtedy poczułam czyjaś łapę na moim ramieniu... To był on!
- Akashi? - spytałam...

< Hex? Zaraz moja znajoma wyśle ci formularz XD >

od Hexa do Rin

Pomyślałem,że Rin może być przykro,więc poszedłem do normalnego świata.Pojawiwszy się z powrotem w mej jaskini,zobaczyłem Rin,która myszkowała po mej jaskini.
-Co ty tu robisz?!-Warknąłem.Rin popatrzyła na mnie i uciekła.Pobiegłem za nią.

Rin?!

Od Rin do Hexagona cd.

Usiadłam na jakiejś skale. Jeszcze trzy tygodnie temu ,,on'' usiadłby przy mnie... Zaczęłam się zastanawiać czy nie wrócić do rodziny. Chyba im na mnie zależy/ało. Nie oddali mnie do klanu z własnej woli. Zostałam im odebrana... Ale czy oni mogli by mnie pokochać? Raczej nie mój charakter i zachowanie jest złe... Tylko ,,jemu'' na mnie zależy.. nawet w zaświatach o mnie nie zapominał... Wtedy do mnie dotarło muszę przywrócić go do życia, przecież nie pojawia się od tak... Chce czegoś!
< Hex?>

Upominek Rin

Rin otwiera swój upominek i dostaje : 


Sok z kwiatu pomarańczy i rybich płetw.

Alfa Hexagon

Legenda + Rin = info i upominek :3

Rin napisała pierwszą legendę.Zapomniałam napisać w zakładce,więc teraz wam powiem : Za pisanie legend są upominki ze sklepu!A zatem :


 Rin otrzymuje upominek zawierający przedmiot z naszego sklepiku.Aby dowiedzieć się co w nim jest wystarczy,że Rin napisze do mnie na HW wiadomość zawierającą treść pt. ,,Upominek z WzWŻ''. Proszę bardzo Rin :3

Wasz Alfa Hexagon :)

od Hexa do Rin

-ON BY MNIE NIGDY NIE OKŁAMAŁ!!!-Krzyczałem.Ona myśli,że tylko ona ma problemy.Ona przeżyła to wszystko co złe kilka lat temu...a ja zaledwie 2 tygodnie temu...Rin uważa się za ,,dziewczynkę pokrzywdzoną przez los''. Ona jest jeszcze młoda i za przeproszeniem głupia.Ją wybrano na ,,sierotę'' jako szczenię.Ja straciłem,że tak powiem,cały świat zaledwie kilkanaście dni temu...Uważa,że wszystko jej się należy.To,że ja jestem Alfą,to nic przyjemnego.Życie Alfy nie jest różowe,jak się niektórym wydaje.Wadery zabiegają o mnie...ale ja wybiorę jedną.Rin uważa,że jestem zwykłym,basiorem,który ugania się za waderami.Nie.Ja szukam kogoś kto jest podobny do mnie....ale to inna sprawa.Patrząc na uciekającą Rin...też uroniłem kilka łez,bo żal mi tej młodej wadery.Postanowiłem oddać się samotności.Poszedłem do jednego z kilku światów,do którego TYLKO JA mogę wejść...Poszedłem tam,by pomajsterkować przy maszynie Rin i,aby poćwiczyć walkę.Tylko tak umiem zapomnieć o zmartwieniach...

Rin...

Od Rin do Hexagona cd.

Wilk wstał. Nawet nie zauważył, że jego oko jest uleczone
- Wszystko twoja wina! Stałem się dla ciebie zabawką? Lalką?! - krzyknął.
- Ale o co ci chodzi! - warknęłam.
- O to twoje głupie zaklęcie! - krzyknął.
- Ono... nie było moje... - powiedziałam.
- Tak ?! Jasne?! Przez ciebie uważałem brata za mój własny koszmar! A on był tylko moim aniołem stróżem!
- Chciałam się tylko dowiedzieć dlaczego mnie uratował, co chwiałby w zamian. Spłacić dług życia! - odpowiedziałam. - Ale ty nigdy byś tego nie zrozumiał... Nikt z tej watahy też nie... Wy nie wiecie jak to jest nie mieć nic... A gdy w końcu spotyka się kogoś, komu na tobie zależy musisz go zabić! I zostać samemu! - łza słynęła mi po policzku... - Ty g***o wiesz o życiu. Dla ciebie to ja zawsze będę ta zła! Choć jestem nie winna! A ,,on'' mnie okłamał. - powiedziałam i pobiegłam przed siebie.

< Hexagon? Niedługo moja znajoma wcieli się w ,,niego'' XD>

od Hexa do Lagoony

Ścieżka była wąska.Idąc za Lagooną,czułem się...dziwnie.
-Czy jeśli zmienię się w smoka,to będę mógł przelecieć nad tym...czymś?-Spytałem.
-Nie.Jeśli będziesz smokiem,odezwą się twoje smocze instynkty.Zawładną twym sercem i umysłem.W tedy będziesz skłonny by mnie zabić.-Odparła stanowczo.Nie miałem ochoty z nią dyskutować...Nagle usłyszałem szept.
-Chodź...dostaniesz wszystko co zechcesz!-Szepty ciągle cichły,lub stawały się głośniejsze.Chodź wadera zabroniła...spojrzałem za siebie.Poczułem dzikość....wszystkie moje złe cechy....

Lagoona?!

od Hexa do Aishy

-Tak...ale bardzo rzadko.-Odparłem.-Chcesz iść ze mną do Kopalni Szmaragdów?
-Oczywiście!-Powiedziała zadowolona wadera.

Aisha,sorki brak pomysłów :/

Od Aishy cd Hexagona

-Tak się zastanawiam, co lubisz robić?
-Jest wiele takich rzeczy.
-Ja też mam ich dużo, umiesz zmieniać się w.... ducha?
-.............................?


<Hexagon?>



od Hexa do Rin

Za mną przybył Jeff.Usiedliśmy razem na skale.
-Jeff...czemu ciągle tu jesteś?-Spytałem spokojnie.
-Oboje jesteśmy duchami...nie jestem twym koszmarem,lecz bogowie kazali mi,abym był twym aniołem strórzem.-Odparł duch.
-Skoro tak,to czemu mam ciągle ten sam koszmar?Czemu mnie przed nim nie bronisz?
-Ponieważ nie śnisz z własnej woli.Rin,rzuciła na ciebie zaklęcie,które sprawia,że wilki ognia i lawy stają się niewolnikami wilków,które to zaklęcie rzuciły.
-To znaczy,że...
-To znaczy,że musisz nie walczyć ze snami i przeszłością,tylko z Rin i teraźniejszością.-Odparł duch Jeff'a i zniknął.Gdy dotarło do mnie co się dowiedziałem,postanowiłem wrócić do swego ciała i porozmawiać z Rin,a jeśli to konieczne to z nią walczyć!

Rin?

Od Rin do Hexagona cd.

Czy na pewno nic mu nie będzie... Jego duch odszedł i zaraz podążą za nim jego koszmary, którym będzie musiał stawić czoła... A on nie jest zbyt twardy jak dla mnie... - myślałam. - Ale przecież ,,ON'' wie co robi i chce mi pomóc... Mogę teraz tylko czekać...
< Hex?>

Od Rin do Ariana cd.

- Hm... Coś innego, choć w sumie nie muszę ci odpowiadać... - powiedziałam.
- Dlaczego nie? - spytał zdenerwowany.
- Może, dlatego że... gdzieś tam byłeś sobie królem, ale tu jesteś tylko... zwykłym wilkiem... Rangą podobną do mnie... - chciałam już odejść, gdy...
- Jak śmiesz! - warknął. Chciała na mnie skoczyć, ale zrobiłam unik.
- Nie mam czasu na zabawę z tobą... Muszę kogoś znaleźć... - mruknęłam. Basior zniknął, a ja wróciłam do ,,szukania'' pod nosem mruczałam. - Kolejny wysoko urodzony rozpieszczony wilczek... któremu stała się jakaś jedna zła rzecz i obwinia za to innych...
- Zawsze mówisz do siebie? - spytał Arian wychodząc z krzaków.
- Tak się składa, że tak... Lubię przebywać z jedyną inteligentną formą wilka w tej watasze...

< Arian?>

od Hexa do Rin

Stałem obok Rin.Zobaczyłem też....swoje ciało!Dusza opuściła ciało,ale i tak żyłem.Widziałem jak Rin,znęca się nade mną.Przeklinałem na nią.Lecz ona nie słyszała tego,bo byłem duchem.Odleciałem wraz z wiatrem w góry,zostawiając swe ciało...

Rin...?

Od Ariana- Nowy początek.

Kto lubi życie i się z niego cieszy w żadnym stopniu mnie nie rozumie. Nigdy nie byłem typem który skacze po lesie i wywija koszyczkiem z kwiatkami. Ale nie o tym... Otóż jestem prawowitym władcą królestwa Sedozzino i ten fakt czyni mnie kimś o autorytecie... a przynajmniej powinien. "Azian, wytrzyj się serwetką po jedzeniu" "Azian, pochwal danie" "Azian, czy podoba Ci się Twój nowy miecz?"... itd, itd... Wiecie jakie to męczące? W dodatku posądzili mnie o zabicie ojca. Zaginęła moja siostra, a ja zawarłem pakt z Hadesem. Super, co? Wiecie jeszcze kto się mnie uczepił? Wadera. Nazywa się Sam, czy coś takiego. A jedyna czynność jaką wykonuje dobrze to mówienie.
- Azian a Ty to naprawdę jesteś królem?
- Już Ci tłumaczyłem...- przewróciłem oczami.
- A ta Twoja siostra to gdzie zniknęła?- znów zapytała.
- Mówiłem.- odparłem, warcząc.
- A gdzie idziemy?- wkurzyłem się. Pod waderą powstałą otchłań w którą oczywiście wpadła.
- Wybacz.- mruknąłem i ruszyłem w dalszą drogę. S A M. Czy to nie jest piękne słowo? I oczywiście co zrobiłem? Wpadłem na... no właśnie, waderę.- Jeżeli chcesz coś powiedzieć, to zamilcz.- uprzedziłem ją, a ona prychnęła.
- Pff! Znajdujesz się na terenach watahy i nie pozwolę Ci przejść!- uśmiechnąłem się drwiąco i uderzyłem łapą w ziemię. Prawie natychmiast czarna mgiełka przybrała kształt noża myśliwskiego.
- Taa... daruj sobie. Przejdę i już mnie nie zobaczysz, ok? A teraz się posuń, bo Ci utnę ten warkoczyk.- doprałem z pogardą w głosie.
- Spróbuj.- takiej odpowiedzi się nie spodziewałem. Miałem ochotę wysłać ją w podziemia ale pomyślałem nad gorszą zemstą.
- Zaprowadź mnie do Alfy.- niewzruszony czekałem na jej reakcję. Po chwili rzuciła się na mnie.
- Nie jesteś godny spotykać się z Hexagonem!- wykrzyknęła, ale chwilę później już na niej siedziałem.
- Po pierwsze to zawsze z Tobą zwyciężę, nawet nie próbuj, a po drugie to jestem księciem i mam gdzieś Twoje wymiary godności.- wadera lekko schyliła łeb, patrząc na mnie morderczym wzrokiem.
- Za mną.- wydusiła w końcu.
- O, czyli jestem jednak godny, co?- warknęła w odpowiedzi. W końcu doszliśmy do tego całego Hexagona. Przypalony, czyli w języku innych z żywiołem ognia. Uśmiechnięty, jakby liczył, że będę słodki jak miód spadziowy. Mylił się,
- Witaj, strudzony wędrowcze...- przerwałem mu szybko.
- Daruj sobie ceregiele. Jestem Arian Baur Ergi von Dollet Redii III i chcę tylko tu dołączyć. Zgadzasz się? Fajnie, dzięki.- basior był nieco zdezorientowany.
- A-ale... Co jest?- jąkał się. Chyba myślał, że oddam mu hołd, czy coś.
- Tak, fm supeeer. To ja sobie pójdę. Cześć.- i zanim zdążyli coś powiedzieć, prze teleportowałem się nad jakieś źródełko. Posiedziałem tam chwilę i pomyślałem o siostrze. Następnie poszedłem jakimś laskiem. I nagle zobaczyłem tą waderę z warkoczykiem. Zbliżyłem się do niej.
- Czego chcesz, nowy?- zapytała opryskliwie.
- Może tak trochę szacunku, co? A zresztą to muszę czegoś chcieć?- zapytałem z pewnością siebie w głosie.
- No chyba tak. Zwykle tak jest.- odparła, bez przekonania.
- Dobra tam... Jak Ty masz w ogóle na imię?
- Rin.- odparła krótko.
- Taak... A więc co porabiasz? Myślisz jak mnie zabić czy coś innego?

<Rin?>

Od Lagoony do Hexagona

Wiedziałam co sobie o mnie myśli: Ale z niej maruda... Albo... Czemu jest taka dziwna? Obróciłam się w jego stronę tak, że mogłam spojrzeć mu prosto w oczy.
- Zapewne rozmyślasz czemu jestem... Taka inna.- Hex przytaknął. Tak jak myślałam. Będę mu musiała wszystko wytłumaczyć.- Otóż... Poznałeś mnie jako wesołą i miłą waderę. Prawda jest taka, że ja mam rozdwojenie jaźni.
- Rozdwojenie jaźni?- zdziwił się basior.- Czy to nie aby jakaś choroby psychiczna.
- Tak, dobrze mówisz.- przytaknęłam tym samym spuszczając wzrok. Poczęłam wpatrywać się w jakiś kamyk leżący nieopodal mej lewej, przedniej łapy. Wiedziałam, że muszę kontynuować.- A więc... Polega to na tym, że raz jestem miła, wrażliwa oraz szczodra... A innym razem jestem wredna, brutalna no i... Nieprzewidywalna... Na co dzień zachowuję się "normalnie". Tylko tutaj, w lesie Silent Hill oraz w moich koszmarach możesz spotkać się z moją gorszą wersją. Czemu to? - zapytasz zapewne. Tutaj... Trzeba być wytrwałym... Okrutnym... To nie jest miejsce dla miłych wilków - tacy giną od razu. A teraz słuchaj... Choćbym nie wiem co nikomu tego nie mów!- Hexagon przytaknął.
- No dobrze...- mruknął.
- I jeszcze jedna sprawa... Wkraczamy w las Silent Hill. Tam koszmary nie mają żadnych barier. One same nie mogę cię skrzywdzić gdy idziesz o tamtą ścieżką.- wskazałam łapą wąziutką drogę.- Ale gdy wyjdziesz po za nią... Koniec z Tobą. Zapamiętaj więc - koszmary będą chciały cię skusić abyś jakoś zszedł z drogi. Nie rozglądaj się ani nie patrz za siebie. Możesz tam ujrzeć rzeczy, przed które zboczysz z drogi... Najlepiej... Trzymaj się blisko mnie, zgoda?- wyciągnęłam w stronę basiora łapę. Czekałam jedynie na jego reakcję.
<Hexagon?>



środa, 15 stycznia 2014

Nowy!

Arian nasz nowy członek.Witamy cię Arianie i życzymy wspaniałych przygód,oraz wszystkiego co dobre!

Alfa Hexagon i cała wataha!

Od Rin do Hexagona cd.

Basior nadal nie spał, ale też nie był myślami tutaj.
- Walczysz? Jesteś twardszy niż myślałam... - powiedziałam. - Ale ten, który rzucił to zaklęcie jest silniejszy... Gdy się obudzisz może go poznasz.. - powiedziałam. Basior zamknął oko. Popatrzałam na niego. - Przydało by się trochę cię uleczyć... Masz szczęście, że mam moc regeneracji. - splunęłam mu na oko, a ono od razu się zagoiło. - Nie bierz tego do siebie. Po prostu nie mogłam ci pomóc w inny sposób.

< Sorry, że ta długo, ale próbuję przekonać siostrę do dołączenia XD>

Ankieta - wynik

Zatem z ankiety wynika,iż chcecie zakładkę wrogowie....OK!Zakładkę (jak mi się uda) dodam dziś,albo jutro z samego rana (o 6.00 XD).A teraz wybaczcie,ale muszę napisać kolejnego posta :)

Wasz Alfa Hexagon

od Hexa do Rin

Siedziałem w jaskini.Moje oko nadal krwawiło i nie mogłem tego za hamować.W końcu wyczerpany bólem zasnąłem.Słyszałem czyjeś kroki.Byłem zbyt zmęczony żeby wstać,a moje oko zbyt obolałe i zakrwawione bym mógł je otworzyć.Leżąc,na ślepo machnąłem łapą,ale to nic nie dało...
-Słodkich snów...Hexagonie!-Usłyszałem głos jakiejś wadery...ale nic nie mogłem zrobić...

Rin?Sorki,że takie krótkie,ale muszę dokończyć zadanie z matmy XD

Od Lagoony do Hexagona

Wiedziałam co sobie o mnie myśli: Ale z niej maruda... Albo... Czemu jest taka dziwna? Obróciłam się w jego stronę tak, że mogłam spojrzeć mu prosto w oczy.
- Zapewne rozmyślasz czemu jestem... Taka inna.- Hex przytaknął. Tak jak myślałam. Będę mu musiała wszystko wytłumaczyć.- Otóż... Poznałeś mnie jako wesołą i miłą waderę. Prawda jest taka, że ja mam rozdwojenie jaźni.
- Rozdwojenie jaźni?- zdziwił się basior.- Czy to nie aby jakaś choroby psychiczna.
- Tak, dobrze mówisz.- przytaknęłam tym samym spuszczając wzrok. Poczęłam wpatrywać się w jakiś kamyk leżący nieopodal mej lewej, przedniej łapy. Wiedziałam, że muszę kontynuować.- A więc... Polega to na tym, że raz jestem miła, wrażliwa oraz szczodra... A innym razem jestem wredna, brutalna no i... Nieprzewidywalna... Na co dzień zachowuję się "normalnie". Tylko tutaj, w lesie Silent Hill oraz w moich koszmarach możesz spotkać się z moją gorszą wersją. Czemu to? - zapytasz zapewne. Tutaj... Trzeba być wytrwałym... Okrutnym... To nie jest miejsce dla miłych wilków - tacy giną od razu. A teraz słuchaj... Choćbym nie wiem co nikomu tego nie mów!- Hexagon przytaknął.
- No dobrze...- mruknął.
- I jeszcze jedna sprawa... Wkraczamy w las Silent Hill. Tam koszmary nie mają żadnych barier. One same nie mogę cię skrzywdzić gdy idziesz o tamtą ścieżką.- wskazałam łapą wąziutką drogę.- Ale gdy wyjdziesz po za nią... Koniec z Tobą. Zapamiętaj więc - koszmary będą chciały cię skusić abyś jakoś zszedł z drogi. Nie rozglądaj się ani nie patrz za siebie. Możesz tam ujrzeć rzeczy, przed które zboczysz z drogi... Najlepiej... Trzymaj się blisko mnie, zgoda?- wyciągnęłam w stronę basiora łapę. Czekałam jedynie na jego reakcję.
<Hexagon?>

Od Rin do Hexagona'a cd.

Moje rany po chwili się zagoiły. Miałam przecież moc regeneracji... Usiadłam sprzałam na ogień. Zamknęłam oczy i powiedziałam cicho.
- Gdybyś tu był zabił byś mnie za tą walkę i wszystko inne... - nagle powiał mocniejszy wiatr. Ogień mocniej buchnął. - Ty... tu jesteś...? - uśmiechnęłam się. Słyszałam jakieś szepty dochodzące z ognia... Wiedziałam czyje... - Mam... spłacić dług u Jeff'a.... Rozumiem... Ale ,,księżniczka'' tego nie rozumie... Całe życie wadery na niego leciał i nie rozumie, że istnieją nie podniecające się nim wadery! - ogień znowu buchnął. - Przepraszam... to mogło zabrzmieć jakby mi się podobał... Ale wiesz, że ja... wiesz jestem tylko twoja... - z ognia znowu doszły mnie szepty. - Czy to co mówisz to to zaklęcie!? Zaklęcie uniemożliwiające obudzenie się, wycofanie z nocnej próby... Mam je rzucić? Co już ty je rzuciłeś, ale jak ty przecież... - ogień buchnął jeszcze raz jeszcze mocniej niż wcześniej... Usłyszałam ostatnie szepty... - Ja... będę czekała... - po chwili spojrzałam w ogień. - Dobranoc Hex... - uśmiechnęłam się...

< Hex wiem, że poszedłeś już spać! >

wtorek, 14 stycznia 2014

od Hexa do Rin

-Tak?!A ty co,udajesz,że niby jesteś taka odważna i mocna.Ale wiesz co?Jesteś mocna tylko w słowach!!-Krzyknąłem.
-Ja kilka lat ćwiczyłam,całe życie trenowałam bez odpoczynku!Ty byłeś młodym Alfą i teraz nim jesteś.Ty nic nie wiesz o prawdziwym cierpieniu!-Odkrzyknąła i rzuciła się na mnie.Walczyliśmy jakieś dobre 20 minut.Podczas walki...coś we mnie pękło...cienka nić żalu i nienawiści...W sercu poczułem coś dziwnego.Zacząłem gryźć Rin po pysku i karku.Ta zaczęła krzyczeć i zaczęła kontratakować.Robiłem uniki podobnie jak ona,lecz mi częściej udawało się zadawać ciosy.Po chwili okrutnej walki,zadałem jej ostatni cios.Łapą uderzyłem ją w brzuch,podbijając ją do góry,by następnie dać jej kopniaka z półobrotu.Wadera padła na ziemi kilka metrów dalej,cała podrapana,pogryziona i posiniaczona.Ja też odniosłem rany...niewiele większe niż ona...moje oko mocno krwawiło,bo Rin zahaczyła o nie zębami.Miałem szczęście,że nie zahaczyła niżej,bo straciłbym oko na amen!Stałem patrząc na prawie martwą waderę.Zbliżała się noc.Rozpaliłem obok niej ogień za pomocą iskry z mej łapy.Odszedłem.
-Po co się nade mną litujesz?!-Powiedziała ledwo żywa.
-Może ty nie wiesz co to pomoc z litości...ale ja nie jestem takim c****m jak ty!!-Warknąłem i poszedłem.Wadera coś do mnie krzyczała...ale nie słuchałem jej,tylko szedłem przed siebie...

Rin?!

od Rin do Hexagona cd.

Pobiegłam za nim.
- Obudziłeś się to znaczy, że albo pokonałeś swój koszmar, albo... uciekłeś... - powiedziałam.
- Jak mogłaś jesteś okrutna! - warknął.
- Nie aż tak jak ci się zdaje... Chcę pomóc twojemu bratu... Wiem, że nie odszedł z tego świata... Ale tylko najbliższa osoba może go zobaczyć... A ty przecież chcesz, aby był szczęśliwy? - spytałam.
- .... - Milczał.
- Z resztą... nawet wbrew twojej woli dowiem się tego. Ten koszmar będzie wracał i wracał i wracał... Nawet do końca twoich dni... Jeśli będzie trzeba... - chciałam już odejść, gdy....

< Hexagon?>

poniedziałek, 13 stycznia 2014

od Hexa do Rin

Potrząsnąłem głową.-Nooo nie...-Warknąłem.Byłem w jakimś kanionie.Od razu go poznałem.
 Stałem na półce skalnej.Byłem z...moim bratem,który był jeszcze żywy!
-Hex,chodź tam!-Powiedział.Pamiętałem to miejsce,ale nie pamiętałem,co tu się stało.
-J..Jeff,ja nie wiem czy to dobry pomysł.-Odparłem.
-Dobry.Jak wskoczysz na tą skałę obok,to dostaniesz ode mnie wieczorem,dokładkę krewetek!-Powiedział.Uśmiechnąłem się.Oceniłem wysokość i skoczyłem.Udało mi się.
-I co?-Spytałem i zacząłem się śmiać.Jeff też skoczył...ale nie udało mu się!Zsunął się po skale i spadł...ale w ostatniej chwili złapałem jego łapę.-Uważaj.Jak spadniesz to po tobie.-Odparłem i pomogłem mu się wdrapać na półkę skalną obok mnie.
-Dzięki.Dobra wracajmy do wioski,bo mama dziś przyrządza krewetki.-Powiedział.W tedy zrozumiałem....
-Jeff nie możemy tam iść!!-Krzyknąłem.
-Czemu,chodź mama się będzie niepokoić.-Odparł.Chodź wiedziałem co się stanie...ale musieliśmy tam iść.
~Parę minut później~
Doszliśmy na miejsce.Siedzieliśmy już i jedliśmy.Nagle usłyszeliśmy huk.
-To pewnie burza.-Powiedziała mama,a my dalej jedliśmy.Usłyszeliśmy krzyki.Tata otworzył drzwi...
Nasza wioska płonęła.Ojciec kazał nam uciekać,ale niestety wszędzie było lawa.Rodzice zaczęli płonąć...i zmarli.Jeff podtrzymał opadającą ścianę,abym ja uciekł.Ściana przygniotła Jeff'a i ten zaczął się palić.Podbiegłem do niego.
-JEFF!!
-Uciekaj na inną wyspę!Ucie...-Nagle przestał się odzywać...spłonął...
-JEFF,WSTAŃ PROSZĘ!!JEFF!!!!!-Krzyczałem....
Otworzyłem oczy.Rin siedziała przy ognisku i jadła jakieś...coś.Wstałem i podszedłem do niej.
-I jak?-Spytała.
-.....-Milczałem.Uderzyłem Rin w pysk i wściekły na nią....poszedłem na Pustynię Gwiezdnych Run.

Rin....
 

od Hexagona do Lagoony

Lagoona była nieswoja...zrobiła się niemiła...-Lagoona...dobrze się czujesz?-Zapytałem.
-Tak,bardzo!Idziemy!-Warknęła...przetłumaczyłem to sobie jako nie.Zgodnie z wolą wadery poszliśmy dalej.

Lagoona?(sorki,że krótkie,ale piszę to o 6.18 rano XD) 

Od Lagoony do Hexagona

Oba zwierzęta rzuciły sobie do gardeł. Przez jedną chwilę Hexagon miał nad monstrualnym potworem przewagę. Lecz drastycznie się to zmieniło, pająko-zwierzę zrzuciło ze swych pleców mego kompana i przygwoździło go do ziemi poczynając go dusić. Hexagon z trudem łapał powietrze tym samym starał się z siebie zrzucić to "Coś". W końcu udało mu się. Ale mi w tym momencie film się urwał. "Kolejny koszmar..."- pomyślałam. Otaczały mnie ciemności, dopiero po jakiejś chwili zdołałam rozróżnić kontury różnych przedmiotów, Zorientowałam się, że leżę w mojej rodzinnej jaskini, a obok mnie moja mama - Rina. Zdziwiłam się ogromnie - to nie koszmar a spełnienie moich marzeń. Więc o co w tym wszystkim chodziło? Po chwili mama wyjęła zza pleców TO. Wzdrygnęłam się na myśl o tym urządzeniu. Rodzinna pozytywka, niegdyś cudowna, teraz źródło mych koszmarów najczęściej związanych z przeszłością. Mama nastawiła pozytywkę, wydawała przyjemne dla ucha odgłosy. Ale to się zmieniło... Nagle pozytywka poczęła wydawać dźwięki na kształt syku. Spojrzałam w ciemną część jaskini, tak jak dawniej... Za chwilę stamtąd wyłoni się TO COŚ. Tak jak myślałam. Z cienia i mroku wyłonił się ogromny wilk. Dziesięć razy większy od mej matki. Ona stanęła w mej obronie. Wiedziałam kim jest ten wilk-cień. Moim ojcem, który wciąż żyje. Cicho zapłakałam gdy ojciec wgryzł się w szyję matki. Po chwili przestała oddychać - umarła. Teraz nadeszła moja kolej. Lecz nim to nastąpiło powróciłam do Hexagona. Tego ogromnego pająka już nie było.
- C-co się st-tało?- potrząsnęłam lekko łeb aby "otrzeźwieć"
- Jak to co?- spytał zdziwiony.
- Nie już nic... PO prostu... Ach i tak być nie zrozumiał.- mruknęłam.

Od Rin do Hexagona cd.

Usiadłam koło niego.
- Nad czym tak myślisz? - spytałam.
- Nad niczym. - powiedział i zrzucił coś na dół.
- Aha... Wiesz... Ja nie wierzę w przesądy i magiczne kwiatuszki... U nas liczyły się tylko własne umiejętności i inteligencja. Ten kto zajmował się magią lub przesądami... Szybko ginął. Zrozum, że mam swoje zdanie. Nie będę próbowała cię zmieniać więc ty ie próbuj zmieniać mnie... - położyłam obok niego ten kwiatek.
- Wiesz jesteś... podła... - powiedział podnosząc go z ziemi.
- Wiem, ale to nie on uratował mi życie tylko ty... Oraz trochę moich umiejętności... Z resztą przez tą całą magię straciłam siostrę... - warknęłam.
- Myślałem, że nie znasz swojego rodzeństwa...
- Bo nie znałam... Moja bliźniacza... Gdy przybyto po mnie rodzice stali nad wyborem, którą z nas uratować... Akashi... mój sensnsei użył magi krwi. Sprawił, że przeżyło tylko silniejsze szczenię... Coś ktoś wybrał mnie... - usiadałam trochę dalej.
- Kto ci to opowiedział? Nie mogłaś tego pamiętać.
- Uczona nas, że nikt na nas nie czeka. Podawano za powód jakiś problem. Moją hańbą było to... Sprowadzano na nas koszmary... Czasem tak realistyczne. Były to próby nocne. Kto ich nie przechodził w ogóle się nie budził...
- Ja wyglądał twój... koszmar...? - spytał.
- Stała przede mną... Płakała... Miała moją twarz... i kwiaty we włosach... Gdy chciałam uciekać krzyczała, że to moja wina... Że przeze mnie nie żyje... - mówiłam drżącym głosem.
- J..Jak ją pokonałaś...?
- Powiedziałam jej, że jest przeszłością... Że nigdy ta naprawdę nie żyła... Że jest tylko moim koszmarem, i że nawet nie ma imienia. A to co nie ma imienia nie istnieje...
- I zniknęła?
- Wtedy tak... Ale wróci... to przecież koja siostra... Rodzeństwo często wraca... Prawda? - odwróciłam się i rzuciłam zaklęcie znieruchomienia. - Wybacz... Ale on mnie uratował... I chcę wiedzieć co od ciebie chce...
- Chcesz zrobić mi nocną próbę?! - warknął.
- Tak...
- On nie jest moim koszmarem! - krzyknął.
- Ale będzie próbował cię chronić przed śmiercią. - powiedziałam i rzuciłam zaklęcie.

< Hex jesteś teraz w swoim koszmarze XD >

niedziela, 12 stycznia 2014

od Hexa do Lagoony

Poczuwszy strach zamknąłem oczy.Gdy je otworzyłem...stałem w środku mej płonącej wioski.Słyszałem krzyki,które pochłaniał ogień.Ten widok był straszny...
 Nagle zobaczyłem płonące zgliszcza mej dawnej,rodzinnej chatki.Ujrzałem tam moją rodzinę....ale było już za późno.Położyłem się w ogniu,przy ciałach mych rodziców i brata...zacząłem płakać.Za wyłem i przytuliłem się do zwęglonych ciał....tak strasznie nie na widzę samego siebie!!Że też mam żywioł ognia!!Płakałem w ciszy,otoczony ogniem...
Otworzyłem oczy.Za mą stała wystraszona Lagoona.
-Co się stało?-Spytałem,a ona wskazała łapą przed siebie...
 Istota ta była smokiem rasy SpiderBeast.Miał 20 metrów wysokości i 10 długości.Wiedziałem co się święci,więc zmieniłem się w smoka.
To,że jako smok byłem jego wielkości,nie oznaczało zwycięstwa...ponieważ a rasa z którą będę musiał walczyć,jest 3 najpotężniejszą jaka istnieje...a moja...jest 5 najpotężniejszą...

Lagoona,opiszesz walkę?
 

Od Lagoony do Hexagona

- Fakt.- potrząsnęłam łbem chcąc odgonić dziwne myśli.
Przez chwilę obraz przede mną się zamazał. Znalazłam się w dziwnym miejscu, w starym lesie. Drzewa wyglądały na obumarłe. Wzdrygnęłam się. Bardzo dobrze znałam to miejsce. Przez nie zginęli moi rodzice, przez nie pierwszy raz poczułam i zrozumiałam co to strach. Las Silent Hill. Okropne miejsce - świat twych najgłębszych koszmarów. Przed nim nie ma ucieczki. Kto już raz się tu znalazł już nigdy się stąd nie wydostanie. Lecz po chwili powróciłam do Hexagona. Mimo to wciąż byliśmy TUTAJ. Nie pojmowałam tego.
- C-co to za miejsce?- rzucił Hex.
- To są moje najgłębsze koszmary...- warknęłam w odpowiedzi.- witaj w Silent Hill.
Po chwili przed moimi oczyma pojawił się napis namalowany krwią: "Hi! Horrible game star! Good Luck!"
A więc jednak... Ponownie będę się musiała zmierzyć z własnymi koszmarami...
- Ale.. Co?!- wykrzyknął zdziwiony basior.
- Tak czy siak... Przez to miejsce będziesz cierpiał wiele razy...- warknęłam pod nosem.

<Hexagon?>

sobota, 11 stycznia 2014

od Hexagona do Rin

Postanowiłem uszanować wolę Rin.Lecz nie zniszczyłem jej maszyny,ale ukryłem ją w jednym ze światów...do którego tylko ja mam dostęp.Dni mijały...ze złamaną łapą,było trochę lepiej,ale i tak miałem jeszcze problemy z chodzeniem.Nie zniszczyłem maszyny Rin...bo wiem,że kiedyś ona jadąc na niej,sama się uratuje,albo pomoże komuś innemu...
~Po kilku dniach,samotności~
Byłem na Krańcu Świata...siedziałem z małym kwiatuszkiem w łapie i rozmyślałem nad minionym wyścigiem.Zobaczyłem Rin,która usiadła obok mnie.

Rin...?

Od Rin do Hexagona cd.

Przez kilka dni nie odwiedzałam Hex'a. Z jaskini wychodziłam tylko po toby coś zjeść... Długo rozmyślałam nad tym co się stało w końcu postanowiłam... Poszłam do Alfy. Hexagon jakby ucieszył się na mój widok. Jednak ja ciągle miałam pokerową twarz. Życie nauczyło mnie, że czasem lepiej nie okazywać emocji.
- Rin. Dobrze, że w końcu wstałaś. - powiedział podchodząc.
- Mam sprawę... - powiedziałam.
- O co chodzi? - zdziwił się.
- Chcę, abyś zniszczył moją maszynę... Nie chce się już ścigać. Nigdy więcej. - odpowiedziałam. - Nie mam zamiaru narażać mojego życia dla jakiś głupich wyścigów. Nawet przed moim wypadkiem miałam takie zdanie. Nie próbuj zmieniać mojej decyzji... - odpowiedziałam i wyszłam z jaskini nie czekając na odpowiedź...

< Hex?>

piątek, 10 stycznia 2014

od Hexa do Lagoony

Wadera patrzyła na mnie...wiedziałem...Wiedziałem,że ona...pewnie się we mnie zakochała.Lecz moje serce,chodź ogień to symbol miłości...to moje serce paliło się nie ogniem miłości,lecz smutku,żalu i...straty...-Chodź...mieliśmy połowić ryby.-Odparłem i podszedłem do małego mostku,który wybudowałem z palm,kilka dni temu.

Lagoona?

od Hexagona do Rin

-Dobrze.Do zobaczenia!-Powiedziałem...
~Trochę później~
Siedziałem i czekałem na Rin.Byłem ciekawy jej maszyny i samej wadery.W końcu się zjawiła...Wstałem i ukłoniłem się.Podałem jej mały kwiatuszek.
 Wadera wzięła go z niechęcią.Popatrzyła na niego.-Po co mi to zielsko?!-Warknęła i wyrzuciła go na ziemię.Podniosłem go.
-To Air Shadow...Zwany Cieniem Powietrza.-Powiedziałem trzymając go ostrożnie.
-I co z tego?!Lepiej zacznijmy wyścig!-Powiedziała zachęcającym tonem.
-Weź go...on da ci szczęście podczas wyścigu.-Podałem jej go.
-Szczęścia mam pod dostatkiem!-Warknęła.
-Wierz mi....wielu tu zginęło.-Odparłem.Wadera w końcu przyjęła mój skromny dar.Wstałem.
-To pokaż swojego ,,rumaka''.-Powiedziała wadera.
 -Oto on!-Odparłem,a maszyna wyłoniła się z lawy.
-Nawet nawet.-Przyznała.-A zobacz na moje maleństwo!-Odparła i z ziemi wyłoniła się jej maszyna.
 -Też niczego sobie.-powiedziałem i wsiadłem na swoją maszynę,a Rin na swoją.Podjechaliśmy na swoje pozycje.
-Są jakieś zasady?-Zapytała.
-Tak. Pierwsza nie używaj skrótów. Druga....wszystkie chwyty dozwolone!-Odparłem.Staliśmy czekając na rozpoczęcie.
-3-Niebo błysło na czerwono.
-2-Stało się żółte.
-1!!-Stało się zielone.Wyruszyliśmy z piskiem opon.Jechaliśmy z zawrotną szybkością.Jechaliśmy szerokim pasem,aż nagle pas się skończył i spadliśmy w dół.Wydawało by się,że zaraz się rozbijemy...Ale spadliśmy na kolejną platformę i dalej pojechaliśmy.Wjechaliśmy do tunelu.
-Orientuj się!-Krzyknąłem.Wadera na moment spojrzała,a ja skręciłem i uderzyłem w jej maszynę,która zaczęła drugim bokiem trzeć o ścianę tunelu,że aż się sypały iskry.Tunel się skończył i wadera wypadła poza platformę.Nagle pojawiła się obok mnie.Uderzyła w moją maszynę.Zacząłem balansować na krawędzi.Przed nami pojawiła się mała ściana ognia.Przejechałem przez nią,a Rin podbiła swoją maszynę do góry i przeskoczyła nad ogniem.Po pewnym czasie dojechaliśmy do wąskiej drogi prowadzącej po półce skalnej.Jechaliśmy szybko,więc nie było miejsca ani czasu na analizę otoczenia.Rin wyprzedziła mnie.
-Uwaga!!-Krzyknąłem,bo nagle za uwarzyłem,że gdy Rin wyprzedziła mnie,droga przed nią załamała się.Wadera obejrzała się....i spadła wraz z maszyną.Pierwszy raz wystraszyłem się.Przyśpieszyłem i w ostatniej chwili....zobaczyłem ducha mojego brata,który trzymając Rin na grzbiecie,zatrzymał moją maszynę.Położył waderę na ziemi....i zniknął....
~Kilka dni później~
Byłem w jaskini wadery...która leżała kilka dni,nie okazując znaków życia.Dni mijały...a ja siedziałem cały czas obok niej...raz dziennie przynosząc jej zająca.Sam nic nie jadłem i nie piłem.Moja łapa była złamana,ale nie obchodziło mnie to...Dni mijały....Polując widywałem Lagoonę i Aishę....ale nie rozmawiałem z nimi.Złamana łapa,była problemem....ale nie obchodziło mnie to.Po dwóch tygodniach....Rin,którą momentami uważałem za martwą....obudziła się....Podszedłem do niej i delikatnie położyłem złamaną łapę na jej łapie.
-To dzięki niemu żyjesz....-Szepnąłem i położyłem mały kwiatuszek obok niej.Wadera milczała.Przytuliłem ją...i odszedłem do swej jaskini,by cieszyć się,że Rin żyje...i smucić się samotnością...

Rin....