Spojrzałem na nią z uśmiechem.-Skoro z ciebie taka ostra dziewczyna...to może mały wyścig,co?-Odparłem,a wadera uśmiechnęła się podle.
-Zgoda,z wielką chęciom!-Podała mi łapę.
-Dobrze...za trzy dni,o zachodzie słońca,przyjdź na Kraniec Świata. -Powiedziałem również podając jej łapę.Razem poszliśmy do jej jaskini.Pożegnaliśmy się i wróciłem do swej jaskini.
Rin,nie pisz jeszcze o wyścigu,bo ja napisze u siebie. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz